19. d-DoN't ToUcH mE

1.3K 158 80
                                    

Yuri jęknął przeciągle wybudzając się. Otworzył oczu i zamrugał kilka razy by przyzwyczaić się do światła. Odruchowo chciał się rozciągnąć jednak coś przeszkadzało mu w wykonywaniu jakichkolwiek ruchów. Spojrzał na swoje nagie ciało, które było przypięte skórzanymi pasami do łóżka. Spanikowany i już kompletnie rozbudzony, rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajdował. Pokój był niczym ten od Christiana Gray'a z filmu. Czerwone ściany, klimatyczne światło i pełno zabawek.

- Co jest do cholery? - szepnął do siebie i spróbował się wyszarpać. - Powie mi ktoś, dlaczego jestem goły?!

- O, obudziłeś się. - mruknął blondyn, który przez cały ten czas podpierał ścianę. Odbił się od niej i podszedł do związanego chłopaka mierząc go wzrokiem. - No to już wiem na co Victor poleciał. Masz niezły przyrząd.

- Pomocy! Niech mnie ktoś uwolni!

- Uwolnię Cię, ale dopiero, gdy Victor o Tobie zapomni. Sprawię, że będzie cierpiał tak jak ja cierpiałem przez niego. 

- Chciałbyś. - prychnął czarnowłosy. - On mnie kocha.

-  Do czasu, kochanieńki. Po tym bolesnym wyznaniu wątpię by uwierzył, że jest dla Was jeszcze jakaś nadzieja.

- Groziliście mi i Yui! Nie miałem wyboru! - warknął. Mężczyzna nachylił się nad Yurim i palcem wskazującym przejechał po podbrzuszu chłopaka. - P-przestań..

- Myśl, o tym, że Victor rozdziewiczył to ciało wprawia mnie w obłęd i doprowadza do szaleństwa. Mam nadzieję, że pokażesz mi taką samą ekspresję..

- N-nie dotykaj mnie... Tylko V-Victor...

- On Ci już nie pomoże. Nikt nie wie gdzie się znajdujemy.. Pomieszali moje plany, więc trochę tu zabawimy. Masz jakiś pomysł na miło spędzony czas?

*w tym momencie dałabym moje ukochane zdjęcie polsatu, ale w środku nie wypada xD*




Victor nerwowo tupał nogą siedząc w taksówce. Już po pierwszej godzinie siedzenia w samolocie niecierpliwie wiercił się w siedzeniu. Wydłużony lot był niczym w porównaniu do jazdy samochodem. Tutaj z kolei czas mijał o wiele szybciej niż sam przypuszczał, a to wszystko tylko oddalało go od prawdy co mogło stać się z jego kochankiem. 

- To tu! - krzyknął odpinając pasy. Rzucił taksówkarzowi pieniądze i szybko wybiegł do Shirotaniego, który czekał wraz z Yui na zewnątrz.

- Tata Victor! - srebrnowłosa podbiegła do mężczyzny, a on ją natychmiastowo przytulił. - Wiesz może gdzie jest Yuri? Nikt nie chce mi powiedzieć, a na dodatek w ogóle nie mogłam wejść do domu! Za to bawiłam się z wujkiem na dworze!

- Skarbie, będzie w porządku jeśli chwilę pomieszkasz u dziadków?

- A mogę?! - dziewczynka zapominając o swoim pytaniu zaczęła skakać z radości.

- Shirotani, proszę Cię. Zawieź ją tam i wyjaśnij sytuację rodzicom Yuriego. Powiedz, że jest chory i to dla jej bezpieczeństwa. Dobrze? Możesz wziąć Makkachina.

- Jasne. Chociaż zapierniczać na nogach nie muszę. - prychnął Tadaomi biorąc dziewczynkę na ręce. - Kurose jest w środku.

Siwowłosy kiwnął głową, po czym bez zbędnego czekania wszedł do domu.

- C-co?

- Już wróciłeś? Szybko. - mruknął brunet.

- Co tu się stało? - Victor w szoku spoglądał na rozwalone ubrania i zdemolowane meble.

- Posprzątałem szkło z podłogi. Było gorzej. - westchnął. - A to nic w porównaniu z górą. Powinieneś to wszystko zobaczyć.. Idź na górę.

Nikiforov wyminął mężczyznę i czym prędzej udał się do poniszczonej sypialni. Widok jaki zastał był nie do pomyślenia. Pod wpływem chwili zasłonił usta dłonią. Nie mógłby uwierzyć, że to wszystko zrobił Yuri. Wiedział, że ten drobny człowieczek nie byłby w stanie nawet rozerwać poduszki bez pomocy nożyczek. Pomiędzy pociętymi ubraniami Victora, a odłamkami ramek leżało podarte zdjęcie. Na nim znajdowała się połowa Yuriego, a druga część, na której był Victor zniknęła bez śladu. Obok znajdowała się złożona kartka zaadresowana do Rosjanina. Chwycił ja, rozłożył i zaczął czytać. A łzy same podpłynęły mu do oczu..

Victor,
Wybacz, ale nasza wspólna przyszłość tu się kończy. Nie jesteśmy sobie pisani. Zrozumiałem to po rozmowie z Tobą. Boję się Ciebie. Nie mogę żyć pod jednym dachem z psychopatą. Dostałem swoją szansę na ucieczkę. Nie szukaj mnie. Chce się od Ciebie uwolnić. Jestem słaby, ale ty jesteś jeszcze słabszy. Nie chcę Twojej uwagi. Na świecie jest wielu mężczyzn, sobie przeznaczonych. Gdzieś tam jest moja połówka i zapewne o wiele lepsza od Ciebie pod wieloma względami.
Wybacz Nikiforov, ale to koniec.

Victor opuścił kartkę na podłogę. Jego dłonie zaczęły się trząść. Jedna część mózgu mówiła mu, że to nie mógł być jego ukochany, a druga tłumaczyła mu, że to jego pismo.

- Victor? Wszystko w porządku? - w drzwiach stanął Kurose, który jak na terapeutę przystało uważnie obserwował reakcję przyjaciela. Niebieskooki spojrzał na niego resztkami sił.

- Chcę pobyć sam.




***

Hey!

Jak tam? :P

Dziękuję Wam za wszystko. ^^

Od teraz to chyba same wykrzykniki będą xD Więc tak.. Jeszcze z 9 rozdziałów do końca :D
Wyliczone xD

Do napisania,

Sashy ;3

❌  In Our World // Victuri //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz