Rozdział 2 Dowód zbrodni

5K 532 61
                                    

  sho fuwa - prisioner (skip beat) sub.  

No więc chciałam powiedzieć, że założyłam Snapchata i Instagrama. Jeśli chcecie możecie mnie dodać do znaj czy zaobserwować. Wiem, że mam Facebooka, ale siedzę na nim bardzo rzadko. Jeśli chcecie ze mną popisać czy coś, to na Snapchacie szybciej się ze mną skontaktujecie. A po za tym umieszczam tam różne swoje zdjęcia, więc może się okazać, że ktoś zna mnie w realu ;)

A tu moje nazwy:

- Instagram: malinka5119/Małgorzata Paszko (Na profilówce jest szare zdjęcie - takie samo jak na Facebooku.)

- Snapchat: malinka5911 (Małgosia Paszko) W My Story jest zdjęcie mojej najmłodszej siostry ;D 

No a teraz czas przejść do rozdziału! - dodaję do szybciej, ponieważ jutro nie będę mieć na to czasu ;/

— Alesia —

Pokonywałam kolejne stopnie, a moje serce biło coraz szybciej. Obawiałam się, że Sisif może się wrócić do domu i zobaczyć, co robię. Już od małego wpajał mi, że do jego gabinetu nie wolno mi wchodzić. Tak jak w przypadku wyjścia na dwór, nie poddał mi przyczyny tego zakazu. Mój przeznaczony jest strasznie tajemniczy. Wiem, że jest dorosły i na pewno ma wiele zmartwień i problemów, lecz to nie powód by tak się zachowywać. Gdyby, chociaż powiedział mi, dlaczego mi tego zabrania, może bym nie chciała tego tak bardzo. Jednak im bardziej mi czegoś zakazuje tym mocniej tego pragnę.

Będąc już przed wejściem do pokoju, zawahałam się. Jeśli się o tym dowie, najprawdopodobniej wścieknie się i nie będzie się do mnie odzywał przez najbliższy tydzień. Westchnęłam. Ech... To będzie straszne, ale... chcę poznać prawdę. Pragnę wiedzieć, co takiego skrywa przede mną. Przełykając gulę w gardle, nacisnęłam klamkę, a drewniana powłoka otworzyła się — odsłaniając wnętrze pomieszczenia. Nieśmiało weszłam do środka, a drzwi zamknęły się za mną. Rozejrzałam się, lecz jak na pierwszy rzut oka, w pokoju nie było niczego istotnego — trochę papierów, książek i ze dwie ramki na zdjęcia. Zagryzłam wargę. Jednak musi być tu coś bardzo ważnego; inaczej Sisif nie zabroniłby mi tu wchodzić.

Postawiłam krok w kierunku biurka, gdy nagle podłoga pod moimi stopami zaskrzypiała. Odruchowo się zatrzymałam. Po chwili jednak odetchnęłam z ulga; Sisifa przecież tu nie ma. Już pewniej zbliżyłam się do mebla. Moje usta wykrzywiły się w grymasie, kiedy zauważyłam, że w jednej z ramek znajduję się moje zdjęcie, kiedy miałam dziewięć lat. Nie wierzę, że on dalej to trzyma! Przecież minęło siedem lat! Pokręciłam głową. Sisif naprawdę jest ode mnie uzależniony. Wzięłam zdjęcie do ręki, przyglądając się mu dokładnie. Zmarszczyłam brwi, zauważając, że u boku fotografii ktoś coś napisał. laseai itengrne, skęinżcikza awpmriwó — przeczytałam w myślach. Co to ma znaczyć? Wygląda to tak jakby ktoś coś zaszyfrował. Właśnie! Przecież, kiedy miałam dziewięć lat wraz z Sisifem wymyśliliśmy pewny szyfr! Może powinnam spróbować odczytać to za jego pomocą? Jednak do tego potrzebuje jakiejś kartki i czegoś do pisania... Wzrokiem zaczęłam szukać potrzebnych rzeczy. Nie minęła chwila, a w mojej ręce była już kartka i ołówek. Na samym początku przepisałam wszystko, po czym zaczęłam zamieniać miejscami literki — „a" z „l", „e" z „s", „i" z „a". W rezultacie otrzymałam inne słowo. Zmarszczyłam zaskoczona brwi, zauważając, że po odszyfrowaniu wyszło moje imię. Zaczęłam robić to samo z pozostałym literami, aż po niecałej minucie na kartce pojawiło się zdanie: „alesia tinergen, księżniczka wampirów.

Zaśmiałam się cicho, widząc treść zaszyfrowanego zdania. Sisif naprawdę przesadza. Nie jestem księżniczką, tylko zwykłym mieszańcem. Pokręciłam głową. Mój przeznaczony naprawdę musi mnie bardzo kochać. Odstawiłam zdjęcie na miejsce, po czym przeszłam do kolejnej ramki. Mam tylko nadzieję, że nie jest w niej moje zdjęcie — pomyślałam, przyglądając się fotografii. Zmarszczyłam brwi, zauważając na niej dwie nieznane mi osoby. Kobieta miała koronę na głowie, blond włosy i niebieskie oczy. Ubrana była w grantową sukienkę, a jej brzuch był trochę zaokrąglony. Wyglądała jakby była w ciąży. Ciekawe, kim ona jest? Wygląda jak jakaś królowa — korona i bogato zdobiony strój na to wskazuje. Mężczyzna stojący obok niej miała czarne włosy, na których — tak jak kobieta — miał nałożoną koronę. Jednak jego nakrycie głowy było o wiele bardziej ozdobione. Przejechałam palcem po jego twarzy. Jego oczy były szare, jednak w ich głębi można było dostrzec czerwone iskry. Patrząc na niego byłam pewna, że jest on wampirem i to nie byle jakim. Wnioskując po jego ubiorze i dumnej postawie można wnioskować, że pochodzi z rodziny królewskiej. A więc to jest król wampirów... Ale dlaczego Sisif trzyma tu zdjęcie pary królewskiej? Co mu da patrzenie na nich? Przecież jest wilkołakiem, a one nie przepadają za wampirami — chyba, że są im przeznaczone.

Tak jak w przypadku mojego zdjęcia u dołu fotografii było coś napisane. Przyjrzałam się zdaniu i stwierdziłam, że też zostało zaszyfrowane. Na drugiej stronie kartki zaczęłam je przerabiać, by poznać, co tak naprawdę oznaczają te litery. Kiedy skończyłam wyszło mi takie zdanie: „uczucia, które skrywam w swym sercu i pamięć o dniach, które otwierają stare rany są kluczami do odmiany samego siebie". Zmarszczyłam brwi, niezbyt rozumiejąc. Dlaczego napisał coś takiego na tym zdjęciu? Przecież ten wers nie ma z tym żadnego związku. Złapałam się za głowę, cofając o krok. Nie rozumiem. Chciałam poznać odpowiedzi na swoje pytania, lecz zamiast tego mam ich jeszcze więcej.

Spojrzałam na okno. Sisifie, co takiego przede mną ukrywasz? — spytałam w myślach. Nagle zauważyłam, zbliżając się do domu postać. Zauważając czarny płaszcz, byłam pewna kim jest ta osoba. Spanikowałam. Czym prędzej spojrzałam na biurko i zabrałam z niego kartkę i odłożyłam ołówek na miejsce, z którego go wzięłam. Sisif wracał, a ja musiałam się upewnić, że nie zostawię po sobie żadnego śladu. Podbiegłam do drzwi i nim wyszłam ostatni raz zmierzyłam wzrokiem całe pomieszczenie. Ramki stoją tam gdzie stały, a kartkę, na której pisałam, mam w rękach. Nie powinno być żadnych śladów, lecz czy wszystko jest dobrze dowiem się później.

Nie czekając na nic wyszłam z gabinetu i zamknęłam za sobą drzwi. Zagryzłam wargę, kierując się do swojego pokoju. Muszę pozbyć się tej kartki! Moje serce biło jak oszalałe. Bałam się, że Sisif usłyszy je jak tylko przekroczy próg domu. W chwili, kiedy nacisnęłam klamkę od wejścia do sypialnie, usłyszałam na dole czyjeś kroki. Moje ręce trzęsły się, a w gardle pojawiła się gula. Szlag! Jeśli nie zdążę się tego pozbyć to Sisif dowie się o wszystkim! Jak poparzona weszłam do swojego pokoju. Słyszałam kroki zmierzające w moim kierunku. Zaczęłam się rozglądać, szukając miejsca, w którym mogłabym ukryć dowód swej zbrodni. W ostateczności wyciągnęłam z półki jakąś książkę i położyłam się na łóżku. Zgniotłam papier w kulkę i ukryłam ją pod poduszką, następnie otworzyłam powieść na losowej stronie. Nie zdążyłam nawet przeczytać jednego słowa, a do pokoju wszedł Sisif. Przełknęłam z trudem ślinę.

CDN

Mam nadzieję, że się podoba? Przypominam o Instagramie i Snapchacie! :D

Pozdrawiam i do kolejnego! - piątku.

(Data opublikowania tego rozdziału: 06.06.17r)

AlesiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz