Rozdział 11 Teleporty

3.6K 426 8
                                    

  sho fuwa - prisioner (skip beat) sub.  

– Alesia –

Wstałam z łóżka i podeszłam do jednej z ścian, zapukałam w nią. Jestem pewna, że gdzieś tutaj musi być jakieś ukryte przejście niczym w książkach o grobowcach. Z wielką dokładnością sprawdzałam każdą, nawet najmniejszą szramę. Muszę się stąd jak najszybciej wydostać i wrócić do domu. Sisif zapewne się martwi i już zaczął mnie szukać. Gdybym tylko mogła, to na pewno już bym do niego wróciła. Coś wewnątrz mnie każe mi go jak najszybciej zobaczyć. To jakby przeczucie, że jeśli przy nim nie będę to spotka mnie coś złego.

Nagle ziemia pod moimi stopami zaczęła świecić. Odskoczyłam od tego miejsca. Co to? Czyżby oni naprawdę używali magii? Nie... To niemożliwe, przecież magia nie istnieje. A więc jak mam wyjaśnić to wszystko? Zagryzłam wargę. Mam mętlik w głowie. Nie wiem, co o tym myśleć.

Po chwili światła na podłodze zaczęły przybierać formę kwadracików. Niedługo po tym w pomieszczeniu pojawiła się Lisa. Zmierzyłam ją nieufnym spojrzeniem, a kiedy nasze oczy się spotkały, trzymane przez nią próbówki i strzykawki, spadły na podłogę rozbijając się. Uniosłam wyżej brwi. Co ona chciała mi zrobić? Gdybym spała, zapewne użyłaby tego wszystkiego na mnie. Szlag! Czyżby chcieli ze mnie zrobić królika doświadczalnego? I to po tym jak im pomogłam?! Ugh! Co za niewdzięcznicy! Choć z drugiej strony nie mają zielonego pojęcia kim jestem. To zrozumiałe, że mi nie ufają, no ale żeby od razu poddawać mnie jakimś eksperymetom?! To chyba już przesada!

Lisa patrzyła na mnie, tak jakby zobaczyła ducha. Postawiła krok w moją stronę. Zagryzłam wargę, wystawiając przed siebie dłonie. Nie chciałam, by była tak blisko mnie. Nie ufałam jej i nie wiedziałam, czy nie ma gdzieś schowanego jakiegoś środka nasennego. Na dodatek nie miałam zielonego pojęcia jak weszła do tego pomieszczenia.

– Jak to możliwe, że już się obudziłaś? – spytała, zatrzymując się. – Lekarz mówił, że twoje ciało jest tak przeciążone, że będziesz spać przynajmniej dwa miesiące, a ty... – Zacisnęła dłonie w pięści. – Kim i czym ty jesteś?! Nikt normalny nie byłby wstanie w tak szybkim czasie wyrwać się z objęć śmierci!

Naprawdę byłam w aż tak zły stanie? Hym... Mówiąc szczerze, czuję się normalne. Może ich lekarz się pomylił?

Lisa podniosła z ziemi jedną strzykawkę. Moje mięśnie się napięły. Co ona planuje? Dziewczyna pojawiła się przede mną i uniosła dłoń do góry. Zamknęłam oczy, przeczuwając, że chce wbić w moje ciało igłę.

– Przestań! – rozkazałam, a nieznana siła odepchnęła ode mnie dziewczynę. Jej ciało uderzyło w ścianę, a z ust wydobył się jęk bólu.

Spojrzałam na swoje dłonie przerażona. Jak ja to...? Przecież ja nigdy nie miałam takiej mocy! Dlaczego właśnie teraz się ona nasiliła?!

Chciałam podejść do Lisy, lecz poczułam coś przy swojej szyi. Co do cholery?! Delikatnie obróciłam swoją głowę w bok i ujrzałam starszego mężczyzna. Szlag! To ten dowódca!

– Ojcze! – zawołała poturbowana dziewczyna.

Lisa jest jego córką? Ech... Czy to oznacza, że wpędziłam się w jeszcze większe kłopoty? Przecież ja jej nie chciałam skrzywdzić! Ale czy ktoś mi uwierzy? Wątpię...

– Uspokójcie się obydwie – polecił wampir. – Lisa, nie powinnaś tu przychodzić, nie mówiąc innym niczego – oznajmił karcąco, a wampirzyca wstała i zgięła się w pół.

– To już nigdy się nie powtórzy, ojcze – obiecała.

Zagryzłam wargę. Na pewno fajnie jest mieć ojca... Osobę, którą wybaczy ci – prawie – wszystko i będzie cię wspierać, kiedy będzie taka potrzeba. Dlaczego ja nigdy nie spotkałam swojego rodziciela? I kim byli moi rodzice, że ich śmierć wywoła wojnę? Ja... Chciałabym wiedzieć, ale czuję, że ta prawda powinna nigdy nie ujrzeć światła dziennego.

Czując, że wampir stojący za mną, cofnął się o krok do tyłu, odskoczyłam w odległy kąt pokoju. Zmierzyłam Lisę i mężczyznę wzrokiem, nie wiedząc, czego mogłabym się po nich spodziewać. Jeśli dojdzie do walki, moje szanse są bliskie zeru. Nigdy nie walczyłam; nie było przecież takiej potrzeby. Ugh! Naprawdę chciałabym już wrócić do Sisifa! Po cholerę ja wychodziłam po za ten mur?!

– Spokojnie, Alesio – polecił wampir. – Tak się nazywasz, prawda? – Skinęłam głową. – Możesz mi powiedzieć jak masz na nazwisko? – spytał ze spokojem.

Zaśmiałam się w myślach. Zachowuje się tak jakby rozmawiał ze zwierzęciem; nie chce wykonywać nagłych ruchów, by mnie nie spłoszyć. Ech... Chyba będę zmuszona mu przypomnieć, że jestem wampirem.

– Nie mam nazwiska – oznajmiłam szorstko. – Może pan, przestać traktować mnie jak dziecko? Nie boję się, pana – rzekłam hardo.

Wampir zachichotał, a ja kątem oka zauważyłam zakradająca się do Lisę. Wystawiłam przed siebie dłoń. Instynktownie sprawiłam, że dziewczyna została przyszpilona do ziemi. Spojrzałam na swoją dłoń, przełykając z trudem ślinę.

– Nie panujesz nad tym, prawda? – zapytał mężczyzna.

– Ojcze, każ jej mnie wypuścić! – poprosiła, a ja prychnęłam. Nie mam zamiaru pozwolić by ta wampirzyca się do mnie zbliżyła. Nie ufam jej.

Postanowiłam zignorować jej krzyki i skupić się na jej ojcu. Wydaję mi się, że wie on coś o czym ja nie mam zielonego pojęcia.

– Mówiąc szczerze, problemy z moją mocą zaczęły się od chwili, w której tutaj przybyłam – wyznałam.

Wampir zmarszczył brwi, chcąc do mnie podejść. Zareagowałam instynktownie; wokół mojej dłoni zebrała się fioletowa mgła, która opadła na ziemię, tworząc na niej krąg.

– Spokojnie, nie chcę cię skrzywdzić, a porozmawiać – wyjaśnił, lecz ja mu nie ufałam. – Gdzie żyłaś wcześniej?

– To przesłuchanie?

Fakt, że tak bardzo wypytuje o moją osobę, strasznie się mi nie podobał. Po co mu wiedzieć to wszystko?

– Nie do końca. Zauważyłem, że dziwi cię to co widzisz. Na dodatek nie masz pojęcia gdzie jesteś – wyjaśnił, skanując mnie wzrokiem. Wydawało mi się, że za pomocą swojego spokrzenja jest zdolny dowiedzieć się o mnie wszystkiego. – Nie miałaś nigdy styczności z telportami?

Zmarszczyłam brwi. Co to teleporty?

CDN

Alesia coraz więcej wie i już niedługo akcja zostanie nakierowana na odpowiedni tor :) Kolejny już w środę!

(Data opublikowania tego rozdziału: 26.06.17r)

AlesiaWhere stories live. Discover now