Rozdział 19 12.09.2563r

3.3K 379 21
                                    

Hai to Gensou no Grimgar OP / Opening

– Alesia –

Wypiłam końcówkę zawartości kielicha, po czym odstawiłam go na stół. Uniosłam wyżej głowę, przenosząc swoje spojrzenia na króla. Od czasu, w którym weszliśmy do pomieszczenia jego wzrok pozostaje utkwiony w talerzu. Wydaje mi się, że wampir oskarża się o coś. Czyżby jego zdaniem powiedział mi zbyt dużo? A może wręcz przeciwnie? Czyżby ukrył przede mną coś bardzo znaczącego? Szlag! Gdybym tylko mogła przeczytać jakieś zapiski o wojnie, bądź jakiś pamiętnik, któregoś z moich rodziców, wiedziałabym, co jest prawdą, a co fałszem. Muszę przeszukać ich sypialnie. Wybacz, mamo, tato, ale chcę dowiedzieć się całej prawdy! – pomyślałam.

– Dziadku, powiedź, czy będę mogła zobaczyć pokój należący do mamy i taty? – spytałam, mając nadzieję, że nie domyśli się, dlaczego chcę to zrobić. Mimo wszystko jest on bardzo stary i zapewne posiada wiedzę, więc muszę dać mu jakiś ważny powód... – Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o nich – dorzuciłam szybko.

Może to głupia przyczyna, lecz nic innego nie mogłam wymyślić. Mam nadzieję, że wampir połknie haczyk. Feris zmierzył mnie uważnym spojrzeniem. Wydawało mi się, że wujek mnie przejrzał, lecz czy to możliwe? Jeśli dziadek nie potrafi tegozrobić... Nie... Nie mogę wrzucać wszystkich do jednego worka. Każdy jest inny i z wiekiem nabiera innych doświadczeń, uczy się czegoś całkowicie nowego. Czyżby to była umiejętność tego wampira?

– Szczerze powiedziawszy, sypialnia Niny i Lessa spłonęła w dzień śmierci mojego syna – oznajmił król. W chwili, kiedy uświadomiłam sobie, co powiedział, płomyczek nadziei tlący się we mnie, zgasł. Czyli, poznanie prawdy będzie o wiele trudniejsze? – Jednak, przypominam sobie, że Nina miała w bibliotece coś w rodzaju biura? Pod koniec swojego życia spędzała multum czasu pośród książek – oznajmił, a ja odetchnęłam z ulga. Kocham cię mamo! – Jeśli chcesz możesz tam pójść i rozejrzeć się. Może znajdziesz jakieś zdjęcie.

Ich zdjęcie już widziałam, obecnie potrzebuje tylko informacji o powodzie tej rzezi i początku wojny. Chcę się także dowiedzieć, jaką – dokładnie – rolę w tym wszystkim odegrał Sisif. Wstałam ze swojego miejsca, uśmiechając się.

– Dziękuje.

Dziadek uśmiechnął się sztucznie.

– Nie ma sprawy! Ena, zaprowadź księżniczkę do biblioteki i wskaż gabinet byłej królowej – rozkazał, a służka skłoniła się.

– Jak sobie życzysz, mój królu.

Kobieta poczekała, aż wstanę i podejdę do teleportu, po czym wklepała coś. Urządzenie zaczęło działać, a mnie przeszły dreszcze. Świat, w którym żyłach dotychczas, strasznie się różni od tego miejsca. Dalej nie mogę przyzwyczaić się, że nie ma tu drzwi. Jednak ich sposób podróżowania jest o wiele szybszy.

Świat zaczął wirować, a już chwilę później znaleźliśmy się – w wspomnianej przez króla – bibliotece. Z moich ust wydobyło się westchnięcie. Domyślałam się, że będzie tu wiele książek, lecz to przeszło moje wszystkie oczekiwania. Zaczynam się zastanawiać jak wielkie jest to zamczysko.

– Proszę za mną, panienko – poprosiła, kierując się w stronę jednego z regałów.

Ruszyłam za nią, nie mogąc powstrzymać ekscytacji. Możliwe, że już za chwilę zdołam odkryć prawdę. Jejuśku! Kobieta wyciągnęła z regału jedną książkę. Mebel odsunął się ukazując inne pomieszczenie. Uśmiechnęłam się cwanie. Mimo rozwoju, część rzeczy jest taka sama jak w książkach, które do niedawna uznawałam za przedstawiające współczesny świat. Przyciskając dłonie do piersi, wkroczyłam do nowo odkrytego miejsca. Było to małe pomieszczenie z regałem i czymś przypominającym biurko.

– Zostawię cię teraz, księżniczko – oznajmiła, odchodząc.

Przejechałam dłonią, po okładce książki leżącej na biurku. Napisane na niej było coś w rodzaju „Jam jest Ilen, ta, która się poświęciła". To imię... Czy to nie tak nazwał mnie Aredi podczas naszego pierwszego spotkania? Otworzyłam powieść na pierwszej stroni i zauważyłam przypiętą do niej kartkę. Odpięłam ją i położyłam lekturę powrotem na biurko. Usiadłam na krześle i zaczęłam czytać zawartość papieru.

Dziś, dwunastego września dwa tysiące pięćset sześćdziesiątego trzeciego roku, ja, Nina Secret, postanowiłam przelać swe myśli na papier.

Moje źrenice się rozszerzyły. To zostało napisane przez moją matkę! I to dzień przed moimi narodzinami!

Już za niedługo na świat przyjdzie moje dziecko. Istotka, która znaczy dla mnie o wiele więcej niż cały ten durny świat. Jednakże przykro mi, ponieważ mój skarb zostanie zmuszony żyć w tym zanieczyszczonym miejscu. Na dodatek nie ważne gdzie by była, jej żyć zawsze będzie grozić niebezpieczeństwo. Wilkołaki zrobią wszystko by zdobyć ją dla siebie, a to wszystko przez tę przeklętą broń! Gdybym tylko mogła wyrzec się mej krwi, to spraw z Végiem nigdy by nie dotyczyła mojego dziecka.

Vég? A co to takiego? Zamrugałam zaskoczona, zdając sobie sprawę, że kiedyś już słyszałam tę nazwę. Ale kiedy to było? Hym... Wydaję mi się, że to z węgierskiego – jak byłam mała, Sisif nakazał uczyć mi się tego języka – „koniec". Mówiąc szczerze mało oryginalna nazwa jak dla broni, ale co z tym wspólnego mam ja i mama?

Jednakże nic nie mogę zrobić. Jestem bezsilna, a na dodatek ten kretyn, kłamca, idiota, głupek i ścierwo, coś knuje. Czuję to. Przeczuwam, że już niedługo moje życie się zakończy. Gdybym tylko mogła, zobaczyć uśmiech swojego dziecka... Mojej małej Alesi – jestem pewna, że będzie to córka.

W oczach stanęły mi łzy. Nie potrafiłam ich powstrzymać. Mimo wszystko czytałam dalej.

Less jest niespokojny, słyszę jak w nocy wychodzi. Nie zapytałam się go oto, choć wiem, że gdybym to zrobiła, zapewne powiedziałby mi, gdzie chodzi. Nienawidzę swoich rodziców. Są oni dla mnie martwi. Najpierw wstrzyknęli mi to coś, później zniknęli, a na koniec pojawili się jakby nigdy nic. To boli... Wszyscy, oprócz Lessa, to kłamcy. Mogę ufać tylko swojemu mężowi, instynktowi i dziecku we mnie. Mówiąc szczerze chciałabym zobaczyć jeszcze choć raz Julię...

Julia? A kto to taki? Dlaczego wydaję mi się, że ta dziewczyna była ważna dla mojej matki? Westchnęłam, ocierając łzy. W ostateczności nie dowiedziałam się niczego o Sisifie, lecz mam informacje o powodzie jej śmierci. Nie ma co do tego wątpliwości, że to ten cały „Vég" był przyczyną tego wszystkiego. Ale czym on dokładnie jest? Na pewno bronią, lecz dlaczego to wilkołaki chciały jej najbardziej? Ech... Fragmentu z rodzicami mamy, też niezbyt rozumiem...

CDN

Część tajemnicy została odkryta. kolejny już w poniedziałek!

(Data opublikowani tego rozdziału: 14.07.17r)

AlesiaWhere stories live. Discover now