Rozdział 24 Opowieść życia

3.2K 361 25
                                    

Overlord - Opening

– Alesia –

Aredi zamyślił.

– Mówiąc szczerze, to nie ja stworzyłem Vég, a bliska mi osoba...

– Ilen? – spytałam przerywając mu.

Jasnowłosy skinął głową.

– Tak, Ilen... Moja ukochana, którą straciłem... – mruknął z bólem.

Zmarszczyłam brwi.

– Co się takiego stało? – spytałam, czując ból w klatce piersiowej.

Nie wiem dlaczego, ale jego smutek wpływał na mnie. Miałam wrażenie, że moje serce krwawi. Z jakiego powodu potrafiłam zaufać temu mężczyźnie? – to pytanie zadawałam sobie już od naszego pierwszego spotkania i dalej nic nie wymyśliłam. Po prostu... Moje serce mówiło mi, że Aredi jest po mojej stronie i nigdy mnie nie okłamie.

– Chcesz znać moją historię? – w jego głosie doskonale słyszalne było zaskoczenie. – Moją? Medita, który żył miliardy lat temu? Starca?

Zaśmiałam się pod nosem.

– Nie jesteś stary, wręcz przeciwnie wydajesz się być bardzo młody – oznajmiłam, uśmiechając się. – A twoja historia może mi pomóc, a nawet jeśli by tego nie zrobiła, to chciałabym się czegoś o tobie dowiedzieć – wyznałam.

Aredi zacisnął usta w wąską kreskę. Przez chwilę widziałam w jego tęczówkach ból, lecz po chwili znikł.

– Moje życie zaczęło się od snu, w którym rozmawiałem z bogiem. Mówił coś o jakimś zadaniu. Wybacz, ale nie pamiętam dokładnie – spojrzał na mnie przepraszająco. – Kiedy się jednak obudziłem, wokół mnie było multum lasów i wilków. Miałem wtedy pięć lat. Nie pamiętałem skąd się tam wziąłem, lecz miałem kilka wspomnień związanych z tamtym miejsce. Najwyraźniej żyłem tam od urodzenia, wychowywany przez leśną zwierzynę. Wilki się mną opiekowały, a ja zacząłem zachowywać się tak jak osoba w moich wspomnieniach. Jednak każdej nocy śniłem o wydarzeniach z kolejnych dni. Posiadałem zdolność widzenia przyszłości i myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy. Myliłem się – oznajmił, kręcąc głową. – Pewnego dnia, kiedy wróciłem do domu towarzystwie wilków, znalazłem na swoim posłaniu zawiniątko. Byłem zaskoczony obecnością kogoś mi podobnego. Opiekowałem się dziewczynką – choć do tej pory nie mam pojęcia, skąd wiedziałem jak się powinienem zachować – i szukałem jej rodziny. Wilki przemierzały dla mnie równiny i góry, jednak niczego nie znalazły. Na świecie obecny byłem tylko ja, ona i zwięrzęta. Byłem szczęśliwy, że wreszcie będę mieć jakieś towarzystwo, które nie będzie lizać mnie po twarzy – zaśmiał się, przypominając sobie coś zabawnego. – Nazwałem nowo przybyłą „Ilen" – była bardzo delikatna, a jej szare oczka świeciły w ciemnościach, zupełnie jak kwiat, którego imię otrzymała. Minęło około pięciu lat, a Ilen wyrosła na bardzo piękną, ale upartą i trudną do zrozumienia istotę. Jednak z każdym minionym dniem odczuwałem coraz większą chęć bycia blisko niej. Przyciągała mnie. To zaczęło mnie martwić, więc zamykałem się w domu, badając to wszystko. Il była na mnie zła. Myślała, że jej unikam i wiele razy wychodziła po za bezpieczną strefę. Kiedy tylko wilki mnie o tym alarmowały, zaczynałem jej szukać. Zazwyczaj robiła to dlatego, że chciała, bym spędził z nią trochę czasu. Po wielu miesiącach swoich badań, znów rozmawiałem z bogiem. Powiedział mi, że to nie naszą więzią przeznaczenia powinienem się martwić, a snem, który w ostatnim czasie miałem – spojrzał na mnie, sprawdzając czy na pewno go słucham. – Widziałem ludzi zdolnych zmieniać się w wilki, którzy zabijając innych z uśmiechem na ustach. Od tamtej nocy, prawie, że codziennie śniłem o tych stworzeniach. Kiedy opowiedziałem o tym Ilen, ta uznała, że musimy stworzyć coś, co pozwolił na je zabić. Nie byłem do tego przekonany, – wychowałem się przecież, pomiędzy wilkami – lecz moja ukochana budowała Véga za moim plecami. Z czasem obok nas pojawiało się coraz więcej, podobnych nam istoto. Ilen i moi wilczy rodzicie pomagali mi ich wychować... – rzekł, a jego uśmiech się poszerzył. – Żyliśmy wraz z Il bardzo długo, – widzieliśmy wiele katastrof i śmierci nam podobnych – na tyle by poznać twojego pra, pra, pra, pra dziadka i obecnego króla wampirów.

Zaraz! On zna ojca mojego dziadka?! Przecież to by oznaczało, że Aredi jest jakiś miliard razy od niego straszy! Spojrzałam na niego przerażona. On naprawdę jest strasznie stary!

– Kilka lat po tym, jak wampiry pojawiły się na ziemi, – przed narodzinami twego pra, pra, pra dziadka – mi i Ilen urodziło się dziecko. Chłopiec o blond włosach i niebieskich oczach. Kochaliśmy go, lecz... – radość znikła z jego twarzy. – Nigdy byśmy z moją ukochaną nie przypuszczali, że... że... to właśnie od niego rozpocznie się ta klątwa. Nasz syn był pierwszym wilkołakiem.

A więc Aredi jest ojcem pierwszego wilka? Zagryzłam wargę. Podobno to właśnie Pierwszy posiadał zdolność przemiany innych w sobie podobnych.

Ilen z miłości do niego, zniszczyłam instrukcje do Véga. Chciała go chronić. Wychowywaliśmy go na – według nas – porządną istotę. Niestety... Ale jego wilcze instynkty wzięły górę i pewnej nocy, Alios... Rzucił się na pewną kobietę, gryząc ją. Meditka zmieniła się w taką samą istotę jak mój syn. Od tamtego dnia, mój syn się zmieniły. Zaczął się robić agresywny i gryźć coraz większą ilość naszych pobratymców. Medici zadecydowali, że trzeba go zabić, jednak ja i Ilen nie zgodziliśmy się na to. Jednak... Teraz z perspektywy czasu, uważam że był to błąd. Mój syn był potworem, lecz jako rodzić nie byłem wstanie go zabić. Ilen też nie była wstanie tego uczynić. Widzieliśmy ile zła czyni... Jak morduje i zabija, jednak nie chcieliśmy go krzywdzić... – wyszeptał. – Alios jednak nie miał problemów z przebyciem mi serca. Ilen płakała, a ja umierałem. Później obserwowałem swoją ukochaną z zaświatów i widziałem jak po kryjomu ulepsza tę broń. Napisała nawet dziennik, w którym wszystko wyjaśniła. Po wielu miesiącach, Ilen wbiła sobie sztylet w serce i nakarmiła urządzenie swą krwią. To jednak nie zostało uruchomione, a moja ukochana nie stała się duchem – powiedział, patrząc na mnie. – Ilen, powierzyła Végowi moc, jaka płynęła w jej żyłach i – ze względu, że nie była wstanie zabić własnego dziecka – postanowiła, że kiedyś odrodzi się kobieta z jej krwią i to od niej będzie zależeć, kto ma zginąć. Do chwili, w której dana osoba, nie podejmie decyzji względem tego świata, dusza Ilen będzie w niej tkwić – wyjaśnił. – Tęskniłem za swoją ukochaną, lecz nic nie mogłem zrobić, to była jej decyzja... – wyznał z bólem. – Alesio, dusza Ilen jest w tobie. Jej wspomnienia, jej moc i wiedza, wszystko to posiadasz właśnie ty. – Wstał, patrząc na mnie z srogą miną. – Jeśli chcesz zniszczyć Vég, musisz zmieszać swą krew z wilczą i polać nią broń. To jedyny sposób na to by wszystko się zakończyło, lecz... – pochylił się nade mną – Jesteś pewna, że nie chcesz zgładzić ich wszystkich? – spytał.

Pokręciłam głowa. Dowiedziałam się bardzo wielu rzeczy, lecz mimo tej wiedzy, nie zmienię zdania.

– Nie, nie chcę ich śmierci – oświadczyłam. – Wiem, że nie wszystkie zasługuje na to by istnieć, lecz wierzę także, że Sisif pozbędzie się tych, którzy będą zbyt niegrzeczni! – krzyknęłam z uśmiechem.

CDN

Ach! No i poznaliście historie naszego tajemniczego Medita. Co sądzicie? Kolejny już jutro!

(Data opublikowania tego rozdziału: 18.07.17r)


AlesiaWhere stories live. Discover now