Rozdział 18

4.5K 349 45
                                    

Rozdział 18

- Panie Kerrington, mamy dla pana niespodziankę! - oznajmia śpiewnie Elizabeth Maxwell, uśmiechając się od ucha do ucha.

- Nie lubię niespodzianek - odpowiadania oschle wampir i niemal zatrzaskuje drzwi przed nosem starszej pani.

Powstrzymuję go lekkim uściskiem i wpuszczam ją oraz jej strażnika. Tym razem to dwumetrowy, ciemnoskóry mężczyzna, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Od paru dni bezczynnie siedzimy w pokoju, w którym jedyną rozrywką jest telewizja i najpopularniejsze książki literatury współczesnej. Gdyby nie to, że czuję się w tym pomieszczeniu jak w celi więziennej, to nie miałabym nic przeciwko. Okoliczności jednak nie są zbyt sprzyjające i pomimo tego, że z Alexem czuję się bezpiecznie, to chciałbym wyjść za zewnątrz.

- Ta może się panu spodobać. Udało nam się sprowadzić pana stwórcę - oznajmia z uśmiechem, który towarzyszy jej niemal zawsze.

Wiadomość ta uszczęśliwia mnie tak bardzo, że nie mogę opanować wielkiego uśmiechu. 

Stwórca Alexa jest kluczem nie tylko do jego przeszłości, ale i mojej. Nareszcie mogę poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, dotyczące mojego życia. Jestem niezmiernie ciekawa relacji, jaka łączyła mnie i mojego wampira. Czy jest moją jedyną rodziną? Gdzie mieszkaliśmy? 

Pytań o moją przeszłość jest tak wiele, że ledwo nadążam z ich przetwarzaniem. Jedno jest jednak pewne - Alex nie był mi obojętny, a to, że jestem jego krwiczką nie ma nic wspólnego z uczuciami jakie do niego żywię. 

Mam tylko nadzieję, że to spotkanie nie wpłynie na nas negatywnie. 

***

Godzinę później do naszego pokoju wchodzi mężczyzną średniego wzrostu. Cóż, bardziej adekwatnym określeniem byłby chłopiec, ponieważ nie wygląda na więcej niż osiemnaście lat. Ma brązowe włosy, które sięgające mu do ramion i ciepłe, orzechowe oczy. Pomimo jego chłopięcego wyglądu i raczej chudego ciała mam wrażenie, jakby zajmował większość pomieszczenia. 

- Witaj, Xander - mówi spokojnym oficjalnym tonem, a mój umysł zaczyna pracować na wyższych obrotach. 

Xander. 

Xander. 

Xander. 

To imię odbija się echem w mojej głowie i nagle czuję emocje z nim związane. Strach. Niepokój. Smutek. Miłość.

Spoglądam na Alexa , nie - Xandera i wszystko jest na miejscu. Pamiętam, że jest dla mnie kimś bardzo ważnym, ale wspomnienia z nim nadal są dla mnie niedostępne.

Xander marszczy brwi i porusza się tak, że teraz stoi przede mną w geście ochrony. Jem mu wdzięczna, ale nie czuję zagrożenia ze strony chłopca, który uśmiecha się do nas delikatnie. 

- Jesteś moim stwórcą? - pyta, ale mam wrażenie, że zna odpowiedz. 

- Tak, jestem Zarian. 

Podchodzi bliżej, podając mu rękę. Mój wampir patrzy na nią przez chwilę, a potem odwzajemnia uścisk. 

- Mam nadzieję, że jesteś tu, by nam pomóc.

Na twarzy Zariana pojawia się dziwny wyraz, ale szybko znika pod chłopięcym uśmiechem. 

- Taki mam zamiar. - potwierdza, a potem wychyla się, by spojrzeć za plecy Xandera, gdzie się chowam. - Miło cię widzieć, Nikki. 

Uśmiecham się i mu macham, ale się nie odzywam. Wciskam twarz w ramię wampira i jednym okiem spoglądam na Zariana, który wybucha gromkim śmiechem. 

BloodstreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz