[27] Jesteś moim chłopakiem

4.7K 361 1.4K
                                    

GOMEN NASAI!

__________

Kageyama

-Kim jesteś?

Te dwa słowa wystarczyły, abym uwierzył w swoje przekonania. Serce pękło na kawałki. Myślałem, że wszystko będzie jak dawniej. Myliłem się. W moich oczach pojawiły się łzy, ale nie dałem po sobie tego poznać.

-Przepraszam jeśli cię uraziłem, ale...ja naprawdę nie pamiętam kim jesteś.

-Wierzę ci.- wstałem- Ja będę na korytarzu.

-Mogę chociaż poznać Twoje imię?- zapytał kiedy sięgnąłem po klamkę.

-Kageyama Tobio.

Wyszedłem. Tym razem pozwoliłem łzom płynąć. Po jakimś czasie jego mama razem z Natsu podbiegły do mnie. Wypytywały o wszystko, a ja? Nawet nie umiałem odpowiedzieć.

-Tobio, coś się stało? Czemu jesteś taki markotny.

-Shouyou...on...mnie nie pamięta.

Kobieta najwyraźniej też była w szoku.

-Porozmawiam z nim. Mogłabym zostawić z tobą Natsu?

-Tak. Niech pani idzie.

Z lekkim przerażeniem patrzyłem jak jego mama znika za drzwiami. Posadziłem małą na swoich kolanach i jakoś chciałem z nią porozmawiać. Lubiłem tą dziewczynkę.

-Dlaczego Tobio jest smutny?-zapytała nagle.

-Ponieważ martwię się o twojego brata. Ostatnio źle się poczuł i musiał tutaj zostać.- głaskałem ją po rudych włosach- Przez kilka dni dużo spał i dopiero teraz się obudził.

-A czemu powiedziałeś, że braciszek cię nie pamięta?

-Bo tak jest Natsu. Shouyou za długo spał i uderzył się w głowę. Ale nie martw się. Kiedyś sobie musi przypomnieć.

-Zaczekaj!- dziewczynka zeszła z moich kolan i sięgnęła do swojego plecaka- Narysowałam to dzisiaj!

Na obrazku byłem ja, Shouyou i Natsu, trzymając się za recę. Choć obrazek był narysowany przez dziecko mogłem przyznać, że był najwspanialszy na świecie. Uśmiechnąłem się lekko.

-Dziękuję, Natsu.- schowałem rysunek do swojej torby i znowu posadziłem ją na swoich kolanach.

Po pewnym czasie dziewczynka po prostu zasnęła. Najwyraźniej była zmęczona.

-Panie doktorze...-usłyszałem głos kobiety- Dlaczego mój syn nic nie pamięta?

-Najwyraźniej kiedy doszło do wypadku, umysł pani syna myślał o najbliższych, co spowodowało utratę pamięci.

-Czy...odzyska kiedyś pamięć?

-Miejmy taką nadzieję, jednak nie wolno mu mówić o tym co było przed wypadkiem. Może doznać szoku.

Drzwi otworzyły się, a z nich wyszła pani Hinata. Uśmiechnęła się delikatnie na widok śpiacej dziewczynki na moich kolanach.

-Wezmę ją, a ty możesz iść do domu. Jeśli będziesz chciał, przyjdź do niego jutro.-powiedziała szeptem, zabierając Natsu.

-Dziękuję. Do widzenia.

Wyszedłem ze szpitala. Dalej targały mną emocje. Śnieg dalej padał, zasypiając coraz bardziej ulice.

Nie! Nie mogę się poddać! Przecież obiecałem mu, że nigdy go nie opuszczę. Będę przy nim, do samego końca.

Wszedłem do swojego domu. Od razu zrobiło się cieplej. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie gorące kakao, ale w tym samym czasie ktoś ewidentnie dowalał się do moich drzwi. Odstawiłem kubek z ciepłym napojem i otworzyłem drzwi. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem Taro.

Zagrajmy jak dawniej [2] |Kagehina|Where stories live. Discover now