[34] Księżniczka Kageyamy jest w niebezpieczeństwie

4.9K 371 666
                                    


Kageyama

Bokuto razem z Kuroo chodzili cały czas za czterookim. Nawet do łazienki. Ich zachowanie było dość dziwne i niewiele mnie to interesowało, ale po prostu jak na nich patrzyłem to robiło mi się niedobrze.

-Kageyama, co ci jest?-zapytał Hinata kiedy zbieraliśmy piłki- Niedobrze ci?

-Chyba...

-Chodź. Pójdziemy do łazienki i obmyjesz sobie twarz zimną wodą.-złapał mnie za rękę i prowadził w kierunku toalet.

Na dworze było zimno i co najgorsze padał śnieg. Oczywiście wszyscy oprócz nas dwóch wyszli na zewnątrz i rzucali w siebie śniegiem. Z okna wyglądało to zabawnie. Tanaka i Noya lepili bałwana, Suga, Daichi, Aakashi, Asahi i reszta drużyny Nekomy rzucali w siebie śniegiem, drużyna Fukurodani patrzyła na wszystkich z podziwem, a Bokuto i Kuroo...zakopali Tsukishimę w śniegu. Zrobili z niego bałwana, którym na codzień jest. A co najdziwniejsze Yamaguchi nie leciał ratować swojego przyjaciela tylko stał i patrzył na wszystko z boku, od czasu do czasu się śmiejąc.

Weszliśmy do łazienki. Stanąłem naprzeciwko umywalki i przemyłem twarz zimną wodą. Trochę pomogło, ale i tak dalej czułem się dziwnie.

-Lepiej?

-Trochę.

-Jeśli chcesz możesz pójść się zdrzemnąć.-zaproponował z uśmiechem.

To nie był wcale taki głupi pomysł.

-Okej.

Poszliśmy w kierunku sali, w której mieliśmy przenocować. Futony były wszędzie. Położyłem się na jednym z nich i wsłuchałem się w idealną ciszę. Oczy same mi się zamykały, jednak Hinata postanowił to zepsuć i wtulił się we mnie.

-Co ty robisz?

-Jak to co? Próbuję ci pomóc zasnąć.-odpowiedział nadal wtulony we mnie.

-Jeśli zasnę będziesz mógł pójść pograć w berka z Kuroo czy coś.

-Tylko nie z Kuroo!-krzyknął- I jeszcze mi powiedz, że z Bokuto-sanem?! Oni są dziwni.

-Dobrze. Jeśli chciałeś spać ze mną było po prostu powiedzieć.

-N-nie o to mi ch-chodziło! Jesteś idiotą! Ale...nie to że nie chcę...

-Czyli...chcesz ze mną spać czy nie?

-Tak!...znaczy nie!...znaczy...możemy o tym zapomnieć?-zrobił się cały czerwony na twarzy.

Pocałowałem go w czubek głowy.

-Jeśli chodziło Ci o TO...nie jestem jeszcze gotowy.-powiedział przykładając twarz do mojego torsu.

-Poczekam. Ale jeśli chcesz wiedzieć to niekoniecznie o to mi chodziło.

-Jesteś głupi Bakageyama!

Zamknąłem znowu oczy. Chwilę potem poczułem jak jego usta delikatnie dotykają moich. Uśmiechnąłem się i oddałem pocałunek.

Zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Kuroo (XD, nie wiem skąd mi się to wzięło)

-Kuroo! Nie uwierzysz co znalazłem!-mój bro podbiegł do mnie-Musisz to zobaczyć!

-Bokuto, ty głupia sowo! Przez ciebie Tsukki mi uciekł! Co jest tak fajowe, że odciągasz mnie od moich zajęć?!

-Chodź to ci pokażę.

Bokuto zaprowadził mnie do jednej z sal. Było tam dość ciemno, ale mogłem dostrzec w tych ciemnościach dwie osoby. Spały na jednym futonie i przytulały się do siebie.

-Kto to?-zapytałem.

-Jak to kto? Kageyama i Hinata.

-Woooow. Nie wiedziałem, że oni...ten teges.

-Co ty na to aby zrobić małe podchody?

-Bro...czytasz mi w myślach!

Podeszliśmy cicho do śpiącej dwójki i delikatnie wyciągnęliśmy krewetkę. On natychmiastowo otworzył oczy i zacząłby się drzeć gdyby nie moja ręka. Zatkałem mu usta i dalej szliśmy do jednego z miejsc. Kiedy dotarliśmy do jednej z pustych sal związaliśmy rudzielca.

-Co wy najlepszego wyprawiacie?!

-Król musi znaleźć swoją księżniczkę.-odpowiedział Bokuto.

-Co?!

-Ech. Czy tobie wszystko trzeba tłumaczyć?-zapytałem-Kageyama musi cię znaleźdz i uratować jak książę swoją księżniczkę.

-Jesteście podli! A co jeśli mnie nie znajdzie?!

-Oj uwierz mi. Znajdzie.

***

Kageyama

Moja drzemka trwała dosyć krótko. Kiedy się obudziłem obok mnie nie było tego rudego idioty tylko jakaś karteczka. Czytałem ją z uwagą i precyzją.

Jeśli zastanawiasz się gdzie jest twoja księżniczka, jesteś bardzo naiwny. Twoja ''zguba'' ukryta jest gdzieś na terenie szkoły. Oby udało Ci się ją znaleźdz.

K i B.

Na początku byłem zdziwiony. Potem opanowała mnie wściekłość, a następnie strach. Kto śmiał porwać Hinatę?! I to jeszcze sprzed mojego nosa!

Poderwałem się do biegu i jak oszalały biegałem po całej szkole, usiłując kogoś znaleźdz. W końcu znalazłem Sugę i Daichiego, którzy...chyba byli zajęci...sobą.

-Suga-san!-srebrnowłosy wychylił głowę zza ściany i spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem- Porwali Hinatę!

-Jak to porwali?!

Pokazałem mu list i o mało co nie przywalił w ścianę jak go przeczytał.

-Jak ja ich dorwę to pożałują, że wogle się urodzili! Gdzie drużyny?!

-Na dworze. Suga nie rób żadnych głupstw...-upominał go kapitan.

Wicekapitan pobiegł z zawrotną prędkością i po kilku minutach wrócił ciągnąc za włosy zawodników Nekomy i Fukurodani, Kuuro i Bokuto.

-Dobrze, a teraz...Mówić co zrobiliście Hinacie!-wykrzyczał im to prosto w twarz.

-A-ale to nie my...Przysięgam!-odpowiedział zestresowany Bokuto.

-Wiem, że to wy! Bo kto inny by wpadł na tak durny pomysł i podpisywał się własnymi inicjałami?!

-P-przepraszamy Suga-san!

-Gdzie jest Hinata?!-dołączyłem do kłótni.

-Pokażemy! Pokażemy!

Zaprowadzili nas do jednej z większych składzików sprzątaczek. Jak mogli coś takiego zrobić?! Otworzyli drzwi, ale nikogo tam nie było.

-Co?! Przecież to tutaj go zamknęliśmy!

-Słuchajcie.-przebrałem swój ostry ton- Jeśli coś mu się stało lub spadł mu choć jednej rudy włos z głowy własnymi rękami, ale przede wszystkim też rękami Sugi pozabijam was. Zrozumiano?!

-Tak! Tak! I-Idziemy go szukać!

Wszyscy pobiegli w przeciwnych kierunkach. Martwiłem się o niego i nie było mowy, żebym myślał o czymś innym.

Gdzie jesteś Shouyou?

Zagrajmy jak dawniej [2] |Kagehina|Where stories live. Discover now