YuiByłam...sama.
Ciągle w okolicach brzucha bolało mnie niemiłosiernie.
Przecież miałam nie żyć.
Coś mnie uratowało?
A może już nie żyję?
Otworzyłam ospale oczy. Wszędzie było biało i gdzieniegdzie jakieś migoczące czerwone punkty.
-Halo. Słyszysz mnie?-dobiegł mnie dźwięk czyjegoś głosu-Jak się nazywasz?
-Yui...Kimura.-odpowiedziałam z małą trudnością.
Przez następne kilka minut lekarz, bo aktualnie znajdowałam się w szpitalu powiedział mi że gdyby tamten chłopak mnie nie znalazł sekundę później, umarłabym. Tylko jaki chłopak?
-Chciałabyś porozmawiać ze swoim wybawicielem?
-J-jeśli można.
Lekarz zniknął za drzwiami i po chwili do pomieszczenia wszedł chłopak. Miał dość długie blond włosy i przejrzyście zielone oczy.
-Witaj. Jestem Sawao Araki.
-Cześć. Ja jestem Yui Kimura.
-A więc Kimura-san, dlaczego chciałaś się zabić?
-Ludzie chcą się zabić z różnych powodów. Jedne są głupie, a inne bardzo poważne, a jeszcze inne okropne.
-Hmm. Rozumiem.
-Dlaczego mnie wtedy uratowałeś?
-Nie uratowałem cię jeszcze wtedy, ale też rok temu.
Czyli to jest ten chłopak, który mnie rok temu uratował.
-Do jakiej szkoły chodzisz?-zapytał.
-Do Karasuno, ale myślę, że chyba się przeniosę.
-Jeśli Ci to poprawi humor możesz śmiało przyjść do Shiratorizawy. Jest naprawdę dobrą szkołą i...będziesz znać tam przynajmniej jedną osobę.
-Shiratorizawa?
-Tak. Moim zdaniem powinnaś tam pójść-blondyn lekko się zarumienił-Może częściej wtedy będziemy się widywać?
Myślałam, że już nic nie będzie takie samo. Jednak się mysliłam. Araki-san najprawdopodobniej chce ze mną spędzić trochę dłużej czasu.
-Z chęcią.
***
Hinata
-Gdzie on jest?!-zza drzwi dobiegł mnie głos Kageyamy. Martwił się.
-Uspokój się. Hinata jest za tymi drzwiami, nic mu nie jest, ale musimy mu dać trochę odpo...
Czarnowłosy otworzył drzwi z głośnym hukiem. Wzdrygnąłem się i kilka kropel gorącej herbaty spadła na zielony koc, który aktualnie nosiłem na sobie.
-Nic ci nie jest?-zapytał z troską.
-Nie. Tylko trochę jest mi zimno.-odstawiłem kubek na stolik i wskazałem miejsce obok siebie na łóżku.-Usiądziesz?
-Przepraszam. Powinienem cię wtedy pilnować.-przysiadł obok mnie i przytulił.
-To nie twoja wina.
-Ale jak to się stało, że wylądowałeś w tym śniegu?
-Cóż...
60 min. wcześniej
![](https://img.wattpad.com/cover/120045990-288-k17276.jpg)
YOU ARE READING
Zagrajmy jak dawniej [2] |Kagehina|
FanfictionJest to kontynuacja ''Chwyć mnie za rekę''. Oby ta, jak i poprzednia część się spodobała. ********** ''Wszedłem na salę. Inni już robili okrążenia. Dołączyłem do nich. Po rozgrzewce zaczęliśmy trening. Wszystkie moje wystawy w stronę Tanaki i Asa by...