YuiJak on mógł? Wiedziałam, że kiedyś tak się stanie, ale nie żeby tak szybko. Miałam jeszcze więcej planów i marzeń dotyczących nas, a on? Kageyama wszystko zepsuł. Nie rozumie, że chciałam dla Hinaty jak najlepiej. Przecież byli tylko pieprzonymi przyjaciółmi. Jednak teraz jak zobaczyłam scenę końcową, chciałam znowu popełnić samobójstwo.
Jak mogłam zakochać się w kimś tak ochydnym?
Nawet tego nie ukrywali. Odeszli trzymając się wesoło za ręce. Nienawidziłam ich. Nienawidziłam Kageyamy. A przede wszystkim nienawidziłam siebie.
Wyjęłam z kieszeni kurtki opakowanie leków nasennych, które przed chwilą kupiłam. Wszystko wydawało się być takie odległe. Serce zostało zniszczone, a samotność od teraz nie będzie aż tak boleć.
Łykałam tabletkę po tabletce. W sumie naliczana ich aż 29. Powinno wystarczyć. Powoli obraz się rozmazywał i wszystko ucichało.
Czerń.
Pustka.
Ja chciałam być tylko szczęśliwa.
Kageyama
-Mógłbyś z łaski swojej się nie wiercić?!
-Nic na to nie poradzę! Mam za dużo energi!
-To zużywaj ją na boisku, a nie na moich plecach!
Sytuacja wygląda następująco. Noya-senpai poprosił mnie i Hinatę o wzięcie jakiegoś pudła z magazynku, jako iż sam do niego nie dosięgał. Sam się zdziwiłem kiedy powiedziano nam, że półka, na której karton się znajduje ma ponad 2.30 metrów. I tak oto Shouyou znalazł się na moich plecach, a dokładniej barkach.
-Mam!-krzyknął.
Z trudnością postawiłem go na podłodze. Pudło było raczej niewielkich rozmiarów. Nagle do pomieszczenia wszedł Noya-senpai.
-Wooooooh! Udało wam się!- powiedział zabierając karton od krewetki.
-Właściwie-zaczął Hinata- To co jest w tym pudle?
-Jak to co?! Najważniejsza rzecz, która przyda się męskiej drużynie siatkarskiej!-postawił karton na ziemi i otworzył je.
Ja sam byłem ciekawy co znajdowało się w środku. Jednakże po zobaczeniu tego na oczy zasłoniłem krewetce oczy i wydarłem się na libero.
-Takie coś jest potrzebne w drużynie siatkarskiej?!
-Oczywiście!-w jego rękach znajdował się ubogi strój chellederki.
-Co jest potrzebne?-zapytał Hinata.
-Schowaj to senpai! Tu są dzieci!- krzyknąłem.
-Dzieci?! Jestem w tym samym wieku co ty! Mam prawo do zobaczenia!-odsunął moje ręce z oczu- Cofam to.- zasłonił spowrotem oczy.
-Nie wiecie co dobre! Ryu! Chodź zobacz!
-Ktoś mnie wołał?-głowa Tanaki wychyliła się zza drzwi.
-Zobacz tylko co trzymam!
-O mój Boże! Czemu wcześniej mnie nie zawołałeś?!- w jednej chwili Tanaka-senpai znalazł się obok libero i razem rozkoszowali się ubraniem.
Hinata jakby wyczuł zaistniałą sytuację i zasłonił mi widok swoją ręką. W duchu dziękowałem, że tak się stało.
-Tanaka?! Noya?! Co wy wyprawiacie?!- zabraliśmy swoje ręce i zauważyliśmy Sugę w drzwiach.
-Suga?! To nie to co myślisz!
-Właśnie! Noya to wszystko wykombinował!
-Teraz zwalasz winę na mnie?!
YOU ARE READING
Zagrajmy jak dawniej [2] |Kagehina|
FanfictionJest to kontynuacja ''Chwyć mnie za rekę''. Oby ta, jak i poprzednia część się spodobała. ********** ''Wszedłem na salę. Inni już robili okrążenia. Dołączyłem do nich. Po rozgrzewce zaczęliśmy trening. Wszystkie moje wystawy w stronę Tanaki i Asa by...