List

6.3K 696 819
                                    

"This time I gotta know

Where did my daddy go?

I'm not entirely here

Half of me has disappeared

Go ahead and cry little boy

You know that your daddy did too

You know what your mama went through

You gotta let it out soon, just let it out"

-Harry? – słyszę moje imię na korytarzu. Właśnie szedłem na obiad. Odwracam się powoli. Pierwszym co widzę, to burza brązowych loków. To, oczywiście Hermiona. – Harry, zaczekaj! - podbiega, stawiając mimo to ciche kroki.

-Coś się stało? – witam się z nią uśmiechem.

-Nie, ja tylko chciałam... - zawiesza głos i szuka odpowiednich słów, na co ja lekko unoszę jedną brew. – Znaczy... - kręci głową jakby chciała się pozbyć niepotrzebnych myśli. - Czy ty wczoraj tańczyłeś z Malfoy'em? – wypala, robiąc przy tym niepewną minę.

-No cóż, sama widziałaś. – wzruszam ramionami. Mam wrażenie, że moja twarz oblała się wściekłym rumieńcem.

-Tak, ale nadal nie potrafię uwierzyć. – drapie się w kark i udaje, że nie widzi tego, co właśnie pojawiło się na moich policzkach.

-Przykro mi, Hermiono, ale nie do końca rozumiem, co masz na myśli. – wzdycham. Szatynka obdarza mnie zadziwionym spojrzeniem.

-No wiesz - jesteśmy nauczycielami, powinniśmy się jakoś zachowywać, dawać uczniom dobry przykład... - wylicza, co powoli doprowadza mnie do szału.

-My tylko tańczyliśmy. Nie robiliśmy nic złego. – kręcę głową i ściągam brwi. Nie zniosę tego dłużej.

-Ale, Harry... - przymyka oczy i szykuje się do tego, by zrobić mi wykład. Niedoczekanie.

-Chodzi ci o to, że Malfoy jest facetem, tak? – przerywam jej, powoli tracąc samokontrolę. – Myślałem, że nie jesteś uprzedzona. – prycham i patrzę na nią spod przymkniętych powiek.

-Nie, naprawdę nie! – wykrzykuje, próbując jakoś uspokoić sytuację.

-Więc o co? – odzywam się zimnym tonem.

-Wy się nienawidziliście. – bierze głęboki wdech. – Po prostu nie mogę sobie z tym poradzić. - wzdycha, jakby była już tym wszystkim zmęczona.

-Z czym? – sapię i coraz bardziej się denerwuję. Jeszcze chwila, a po prostu sobie pójdę.

-No, ty i Malfoy... - szepcze niepewnie.

-Jesteśmy przyjaciółmi. To z tym nie możesz sobie poradzić? – odpowiadam z wyrzutem.

-Harry. – wypuszcza powietrze ze świstem. – Widzę więcej rzeczy, niż może ci się wydawać. – kładzie ręce na moich ramionach. – Być może nawet więcej, niż ty sam. – uśmiecha się lekko i odchodzi w sobie znanym kierunku.

Chyba powoli zaczynam rozumieć, o jakich rzeczach mówiła.

*

-Cześć, Ron. – witam się z przyjacielem, jedzącym właśnie obiad.

-Cześć. – odpowiada z ustami pełnymi zapiekanki makaronowej.

Siadam obok niego i nakładam sobie na talerz danie. Ronald tymczasem, przełyka swoją porcję i zaczyna mówić:

-Słuchaj, Ginny mi odpisała. – widelec zawisa mi w połowie drogi do ust. Prawie go upuszczam. To miał być taki piękny dzień. – Nadal nalega na spotkanie.

teachers • drarry [POPRAWA]Where stories live. Discover now