[1] Lonely

5.9K 432 482
                                    


[ YOONGI]

Jeśli idziesz do szkoły, tylko po to, żeby pokazać że żyjesz, wtedy lepiej jest być po prostu martwym.

Jest szósta rano, a ja jestem obudzony – oczywiście nie z własnej woli. Mój budzik wyrwa mnie z krainy snów, a realia, przyznajmy szczerze, nie wyglądają zbyt pięknie.

Na pewno bardzo dobrze znasz to uczucie, gdy najchętniej zostałbyś w domu, prawda?

Ja nie.

Po tym, jak widzę moją mamę w salonie przestaje czuć potrzebę zostania w tym miejscu. Sam jej wzrok wystarcza, by wypędzić mnie z domu.

Chcesz wiedzieć dlaczego? Nieziemsko śmierdzi alkoholem i niestety wygląda jak trup, dlatego.

W każdym razie, jestem już w drodze do mojej ukochanej szkoły, a jeśli nie rozumiesz ironii, to wytłumaczę ci jaśniej. Chciałbym podpalić ten piekielny budynek.

Będąc na miejscu o wiele za wcześnie siedzę na korytarzu przed moją salą lekcyjną. Dzięki Bogu, że znajduje się ona na parterze, bo wchodzenie po schodach byłoby zbyt dużym wyzwaniem jak na tę godzinę.

Uznaję więc, że to czas na moją ulubioną aktywność, czyli spanie.

Opieram się o ścianę ciesząc spokojem, dopóki nie słyszę zbliżających się kroków, a jakiś idiota nie uderza mnie w nogę.

- Och, przepraszam, nie widziałem cię – tłumaczy się znajomy głos.

Kiedy otwieram oczy, Park Jimin stoi przede mną.

Kim on jest?

Powtórzę się. To idiota z mojej klasy. Dokładniej mówiąc, jest dość popularnym palantem, choć nie mam pojęcia, co w nim takiego specjalnego. To ten typ faceta, który ma wszystko podane przy dupie, nie musząc zawracać sobie niczym głowy.

Nienawidzę takich ludzi.

- Odejdź – syczę i zamykam oczy.

[JIMIN]

Nie rozumiem tego Min Yoongiego.

Bez względu na to, jak bardzo jesteś dla niego przyjazny, nigdy nie uraczy cię dobrym słowem. Jeśli w ogóle się odezwie. Przeważnie w końcu śpi, a gdy się budzi, staje się agresywny.

Nic dziwnego, że jego oceny nie są zbyt dobre, gdy nie poświęca na to wystarczającej ilości czasu.

Nic też dziwnego, że nie ma przyjaciół.

Na początku jeszcze próbowałem znaleźć jakąś drogę, bo było mi go po prostu żal. Myślałem, że jest samotny i może potrzebuje towarzystwa.

Najwyraźniej jednak nieźle się pomyliłem i facet jest dobrowolnie samotny.

Cóż, na to już nic nie można poradzić.

Siadam na podłodze w pewnej odległości od Yoongiego i opieram głowę o ścianę.

Wszystko się kręci. Moja dziewczyna nie pozwoliła mi zmrużyć oka dziejszej nocy.

Nie, to nie jest to, co myślisz.

Rozmawialiśmy przez telefon miała kilka, no tak... dziewczyńskich problemów.

W każdym razie, aktualnie nie ma jej w szkole, bo jest na wycieczce.

Z czasem przychodzi coraz więcej ludzi – w tym moi przyjaciele. Jungkook, Taehyung, Namjoon, Hoseok i Seokjin.

Od początku roku byliśmy całkiem dobrymi przyjaciółmi, a szkoła z nimi jest prawie zabawna i znośna. Ale tylko prawie.

- Yo, Jimin – mówi Jungkook i siada obok mnie.

- Jak się ma Yerin? – dopytuje się Namjoon, ponieważ żaden z nich nie ma dziewczyny, więc wszyscy są bardzo ciekawi.

- Nie pytaj – odpowiadam wymijająco, chcąc uciąć temat.

- Tak źle?

- Dziewczyny są wyczerpujące.

- Więc zostań gejem – śmieje się Hoseok.

- Ha ha, ale śmieszne – odrzekam zirytowany dźgając go w bok.

Niedługo potem zaczyna się lekcja jaką jest chemia. Nie jest to dla mnie nawet najmniejszy problem i tak mam najlepsze oceny z każdego przedmiotu. Większość czasu spędzam na odrabianiu lekcji, ponieważ dany temat nauczyłem się z wyprzedzeniem.

Jestem prawdopodobnie nazywany kujonem, ale hej, nie chce skończyć jak Min Yoongi.

Na samą wzmiankę w mojej głowie o nim, odwracam się i patrzę na jego miejsce.

Oczywiście, znowu śpi. Jego głowa leży swobodnie na stole i jestem zaskoczony, że nauczyciel jeszcze go nie obudził. Może zrezygnował – tak jak reszta klasy.

[YOONGI]

Cholera, nie mogę spać.

Siedzę w klasie chemicznej, a słońce wypala włosy i skórę na mojej głowie.

Dlaczego musiałem usiąść przy oknie?

Wciąż udaję, że śpię, aby nauczyciel nie wpadł na pomysł, by to mnie spytać, ponieważ nie mam pojęcia o chemii.

Kiedy nie drzemię, spędzam większość swojego czasu na filozofowaniu o sensie życia – który tak swoją drogą, nie istnieje – nienawidzę swojego życia.

Tego rodzaju hobby nie jest prawdopodobnie zdrowsze niż picie i palenie, ulubione zajęcia mojej matki.

Albo nazwijmy ją lepiej „moim producentem". Matka, jest trochę niewłaściwie.

Po chemii i godzinie z matematyką dzwonek oznajmia przerwę. Wszyscy biegają jak przestraszone szarańcze i zbiegają się razem. Żartują i śmieją się, choć nic wcale nie jest śmieszne. Nie rozumiem tych ludzi. Każdy z nich wydaje się być uzależniony od uwagi i uznania. Na pewno nie wytrzymaliby tego w pojedynkę. Czy nienawidzą się aż tak bardzo, że ciągle muszą mieć w pobliżu kogoś innego? Też nie szczególnie przepadam za sobą, ale potrafię sobie poradzić. Może dlatego, że wiem, iż stać mnie na coś lepszego. Okej, rezygnuje. Nie rozumiem ludzi, może powinienem spróbować nawiązać kontakt ze zwierzętami.

Po kolejnej lekcji mogę w końcu się skimnąć i przespać resztę dnia w szkolę.

Kiedy się budzę, większość moich kolegów z klasy już wyszła. Tylko Jimin i jeden z jego przybocznych są w klasie. Nie mam pojęcia, jak on ma na imię, ale wyglądem przypomina mi konia. Opuszcza on pokój, a ja mam zamiar szybko ruszyć zanim, nie chcąc zostać sam na sam z panem perfekcyjnym.

- Zapomniałeś swojej książki.

Odwracam się niechętnie i widzę, że moja książka od matematyki wciąż leży na blacie. Cóż, i tak jej nie potrzebuje. Mimo to pakuję ją szybko i próbuję stamtąd uciec, ale Jimin jeszcze nie skończył.

- Mówi się dziękuję.

- Mówię dziękuję, wtedy, kiedy jestem wdzięczny – odpowiadam zirytowany.

- Dlaczego zawsze taki jesteś?! Czy coś ci zrobiłem? – Chce wiedzieć Jimin.

- Nie, twoje istnienie już wystarcza.

Odwracam się i wychodzę z pokoju. Z czym koleś ma problem? Przeszkadza mu to, gdy jakiś człowiek na świecie go nie lubi? Cóż, ma pecha, ponieważ to nigdy się nie zmieni.

Drogę do domu pokonuję zawsze w ślimaczym tempie, bo tak naprawdę nie chce tam dojść. Jednak po za tymi czterema grubymi murami nie mam miejsca, do którego mógłbym się udać.

Kiedy tam docieram, żałuje, że i tak nie byłem jeszcze wolniejszy. 



Następny rozdział : 29.11.17

Body Swap | yoonmin ✔Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum