[29] Backwards

1.8K 261 168
                                    

[ JIMIN]

Jestem żywy, ale czuję się martwy. Raz za razem próbuję obudzić się z tego koszmaru, ale nie mogę ponieważ jest to rzeczywistość.

W tej chwili jestem w szpitalu w Busan i czekam.

Na przeciwko mnie siedzi Komisarz Kwon i rzuca mi współczujące spojrzenie.

- Wiem, że to zły moment, ale wciąż mam kilka pytań które muszę ci zadać – wyjaśnia.

- Po prostu pytaj – mówię bez emocji.

I tak nie mam nic do stracenia.

- Dlaczego uciekłeś z domu?

- Ponieważ moi rodzice zmuszali mnie do rzeczy, których nie chciałem robić – odpowiadam zgodnie z prawdą.

- Do jakich rzeczy?

- Chcieli bym poślubił kogoś kogo nie lubię i abym nie spotykał się z osobą na której mi zależy – wyjaśniam.

- Więc to była dobrowolna decyzja, aby uciec?

- Tak.

- Jednak powinieneś wiedzieć, że musisz chodzić do szkoły, nie możesz tak po prostu zniknąć, wiele nastolatków myśli, że to takie proste, ale to nie prawda.

Kiwam głową, ponieważ i tak mnie to nie obchodzi.

- Będziemy musieli porozmawiać znów za kilka dni, na razie nie powiem rodzicom, gdzie jesteście.

- Dziękuję.

Rzuca w moją stronę sympatyczne spojrzenie i zostawia mnie w szarym korytarzu.

Dwie godziny później lekarz w końcu przychodzi. Wstaję i biegnę w jego stronę.

- Jak on się czuję?

- Mam złe wieści u pacjenta występuje wrodzona wada serca, zastawki nie działają prawidłowo dlatego zemdlał.

- Co to znaczy?! – pytam histerycznie.

- Jedynym sposobem na przetrwanie jest przeszczep serca. Jednak jest to bardzo skomplikowana procedura, a szanse na sukces bardzo niskie. Ponadto powinniśmy zrobić to tak szybko jak to możliwe, ponieważ szanse będą spadać jeśli będziemy czekać.

- Czy jest pasujący dawca?

- Nie, przepraszam.

- Czy on śpi?

Doktor zaprzecza, więc wymijam go i biegnę do pokoju Yoongiego.

[ YOONGI]

Nienawidzę szpitali.

Dlaczego w ciągu ostatnich kilku miesięcy muszę spędzać w nich tak wiele czasu? Sam zapach sprawia, że jestem agresywny. Igła w moim ramieniu i rurka z tlenem, obrzydliwe.

Szczerze mówiąc, nie poświęciłem zbyt dużo czasu na myślenie o mojej chorobie. Może dlatego, że wydarzyło się wiele rzeczy, które mnie rozproszyły. Może dlatego, że był Jimin. Albo to, że nigdy to nie wierzyłem. W każdym razie zdaje sobie sprawę, że to prawda, kiedy się tutaj obudziłem, a lekarz uśmiechnął się do mnie.

O dziwo, czuję się dość spokojnie, jak na osobę, która właśnie dowiedziała się, że umrze.

Kończę myśleć o tym, gdy drzwi otwierają się i wpada do sali Jimin z zarumienioną twarzą.

- Yoongi...

Siada na moim łóżku i przytula mnie.

- Przestań płakać, idioto, wyglądasz naprawdę brzydko – staram się go rozproszyć.

- Nie obchodzi mnie to – mruczy w moją koszulę.

- Lekarz ci powiedział?

- Co?

- Że umrę.

- Nie umrzesz, nie jest jeszcze za późno! – Krzyczy na mnie.

Chciałbym, żeby miał rację. Niestety nie mogę w to uwierzyć, ponieważ taka jest prawda. Realia są dość kiepskie.

- Jimin, wiem, że to trudne, ale... wiesz, że tak będzie lepiej.

Jimin patrzy prosto w moje oczy i kręci głową.

- Nawet o tym nie myśl! Nie, nie możesz umrzeć.

- Przepraszam Jimin.

- Nie, nie – powtarza kładąc głowę na mojej piersi.

Gładzę jego twarz, gdy łzy spadają na moją rękę.

Najgorsze jest to, że muszę zostawić Jimin samego. Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, że już nigdy go nie zobaczę.

Nie mogę powstrzymać łez więc pozwalam im wypłynąć.

[JIMIN]

Cały dzień spędzam z Yoongim.

Mówimy o rzeczach nieistotnych, a łzy płyną od czasu do czasu. Niemniej jednak staramy się jak najlepiej wykorzystać pozostały nam czas.

Potajemnie, nadal się nie poddałem.

Nie mogę zapomnieć o tym, że istnieje szansa.

- Czy nie jesteś zmęczony? – chce wiedzieć Yoongi.

Potrząsam głową.

- Jak mogę być teraz zmęczony?

Gładzi moje włosy jakbym był psem, ale chociaż raz nie narzekam.

- Jimin – zaczyna Yoongi, gdy nagle dzwoni mój telefon. Wyciągam go z kieszeni i wracam do niego.

- Jimin... - brzmi głos Taehyunga – Mama Yoongiego zmarła.

Biorę głęboki oddech z szoku i upuszczam telefon.

- Co się dzieję? – Yoongi chce wiedzieć prostuje się na łóżku. W tym samym czasie, do pokoju wpada lekarz.

- Min Yoongi mamy dawcę!

W tej chwili jestem jedyną osobą, która prawdopodobnie składa wszystko do kupy i wie co to znaczy.

[YOONGI]

Dziesięć minut później siedzę w helikopterze z Jiminem w drodze do Seulu. Wiele rzeczy przechodzi mi przez głowę. Przeważnie martwię się, ponieważ to mogą być moje ostatnie chwile. Zauważam, jak napięty jest Jimin, prawie miażdży mi rękę, ale nic nie mówię. Wcześniej musiał dowiedzieć się czegoś przez telefon, ale nie mówi mi o co chodzi.

Niedługo później przybywamy do szpitala w Seulu. To jest ten, w którym jest moja mama.

- Masz dziesięć minut do operacji – mówi pielęgniarka i wychodzi z pokoju. Zostało mi tylko dziesięć minut z Jiminem. Nie wiem co powiedzieć.

- Wszystko będzie dobrze Yoongi – mówi ze łzami w oczach. Potwierdzam, ale nie wierzę w to. Mimo wszystko nie chcę jednak odebrać mu tej ostatniej iskierki nadziei.

- Zajmiesz się moją mamą, gdy coś mi się stanie? – pytam Jimina.

Kiwa głową.

Pozostały dwie minuty.

Dlaczego czas zawsze musi tak szybko lecieć, gdy tego nie chcesz?

Jimin przytula mnie jeszcze raz. Wdycham jego zapach i puszczam.

- Wiesz, że cię kocham – mówi.

- Ja... - zaczynam, ale on przyciska swój palec do moich ust.

- Powiesz mi kiedy wrócisz.

Drzwi się otwierają i trzy siostry wchodzą do pokoju, alby sprawdzić mój stan. Ostatnią rzeczą, którą widzę przed wejściem na salę operacyjną jest smutny uśmiech Jimina. 

Następny rozdział 26.05.2018 

(ostatni...)

Body Swap | yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz