rozdział 7.

6.9K 556 189
                                    

Taehyung wszedł do środka, lekko popychany przez RM nogą. Blondyn potknął się przez to w progu i poleciał jak długi na ziemię, prosto pod nogi Jeona, uderzając nosem o podłogę. Już drugi raz w ciągu dnia naruszone naczynka w końcu pękły i na usta chłopaka wyciekła gorąca krew. Brunet szybko ukucnął i pomógł chłopakowi się podnieść.

-Ale z ciebie niezdara, Tae. -mruknął cicho mężczyzna i kątem oka spojrzał na Namjoona.

Licealista starał się zatamować krwawienie przytykając kostką palca otwór, jednak po chwili całą dłoń miał w czerwonej cieczy.

Tatuażysta chwycił ostro chłopaka za ramię i pociągnął go do gabinetu, gdzie normalnie Kim nie miał dostępu. Brunet nie pozwolił mu się rozejrzeć, zaprowadził go szybko do łazienki i jednym ruchem ujął go w pasie. Tatuażysta podniósł licealistę i posadził go na krawędzi umywalki. Jeon zza lustrzanej szafki wyciągnął apteczkę i po chwili spojrzał lekko zirytowanym wzrokiem na blondyna.

-Jeongguk.

-Nic nie mów.

-Nie chcę ci sprawiać kłopotów. Już powinienem wracać do domu. Jimin na pewno się martwi.

-Kim. -warknął starszy, uciszając chłopaka. -Nie mam zamiaru słuchać takiego pierdolenia. Odsłoń nos.

Licealista przesunął dłoń, dając mężczyźnie dostęp do swoich ran. Brunet delikatnie zaczął wycierać krew mokrą chusteczką, szczególnie długo robiąc tę czynność przy ustach. Zatrzymał się, gdy dostrzegł pękniętą wargę niższego. Zmarszczył nos i spojrzał w oczy chłopaka.

-Powiedz, jak się nazywa ten facet?

Kim podniósł wzrok na Jeona, nie wiedząc o co mu chodzi.

-Kto?

-Kto cię tak pobił?

Taehyung uśmiechnął się lekko, spoglądając na swoją zakrwawioną dłoń.

-To nie jest ważne. Już nawet nie boli.

Jeon chwycił dwoma palcami wargę Kima, ciągnąc ją mocno, na co chłopak cicho załkał, a rana ponownie się otworzyła.

-Nie boli, twierdzisz? Jak śmiesz kłaniać mi prosto w twarz?

-Ja...

-Nienawidzę cię takiego. Nie pozwalaj na takie traktowanie. Nie mam zamiaru darować temu śmieciowi czegoś takiego. Nikomu bym nie darował.

-Jeon.

Brunet chwycił blondyna za nadgarstek i przyciągnął go do siebie, by wyczyścić mu dłoń z krwi. Kim był naprawdę zestresowany całą tą sytuacją. Źle się czuł przez Sunggyna, jednak wiedział, że czarnowłosy będzie wściekły po konfrontacji z tatuażystą. Wolał zostawić wszystko w obecnym "porządku".

Jeongguk wyciągnął plastry i po oczyszczeniu ran młodszego, ponaklejał je, zabezpieczył nos i pomógł chłopakowi zejść na ziemię.

-Chciałbym uczęszczać tu na praktyki. -powiedział w końcu Taehyung. Wyższy spojrzał zdziwiony na licealistę, jednak po chwili oparł się o ścianę i uśmiechnął zalotnie.

-Mogę się zastanowić.

-Naprawdę?

-Ta, pod jednym warunkiem.

-Znaczy?

Jeon pochylił się w stronę niższego i zbliżył usta do ucha blondyna. Korzystając z okazji musnął opuszkami palców kolczyk, który niedawno dał chłopakowi w prezencie przy pierwszej wizycie. Nie wiedział czemu na jego widok zrobiło mu się cieplej.

Tattoo artist | taekookWhere stories live. Discover now