Sunggyu przeklął pod nosem, ciągle się szarpiąc, jednak gdy nic to nie dało spojrzał na swoich kolegów.
-Co do chuja!? Ruszcie dupy i go załatwcie.
Licealiści popatrzyli po sobie, jednak nie zamierzali podejść. Czarnowłosy zmarszczył nos i raz jeszcze starał się uwolnić z uścisku Jeona.
-Zdrajcy! Pieprzone śmiecie! -zaczął wrzeszczeć, gdy obaj chłopcy odwrócili się i ruszyli w stronę wejścia do szkoły.
-Zamknij się w końcu. -Powiedział Jungkook i zapalił wolną ręką papierosa, po chwili machając zapalniczką przed twarzą czarnowłosego. -Bądź grzeczny i się tak nie szarp, bo niechcący mogę zrobić ci tym krzywdę.
Jak na zawołanie chłopak przestał się szarpać i przymknął na chwilę oczy.
-Dobra. Pogadajmy. -stwierdził.
Brunet uśmiechnął się półgębkiem, wydmuchując dym z ust.
-Zrobimy tak, przeprosisz Taehyunga i nigdy więcej się do niego nie zbliżysz. Jeśli przyszedłby ci do głowy pomysł, żeby kogoś nasyłać, to uwierz, nie chciałbym być w twojej skórze. Robienie tatuażu u nieprofesjonalisty może trochę boleć...Nie wspominając o przekłuwaniu narządów płciowych.
-Jebany zboczeniec. Wstań!
Jeon przestał się uśmiechać. Wsadził papierosa do ust i chwycił maturzystę za gardło, tamując palcami dostęp powietrza. Sunggyu zaczął wydawać dźwięki, podobne do skręcenia karku.
-Jestem naprawdę zajęty, a muszę przyjeżdżać tutaj, żeby użerać się z takimi podludźmi jak ty i robić wam resocjalizację. To upierdliwe, Sunggyu. I chyba wiem co robić z "rzeczami, które mnie irytują". -powiedział zmęczonym głosem z dziwną chrypą i puścił dłonie czarnowłosego, które momentalnie dopadły duszącej go ręki, jednak jego starania poszły na marne.
Jeon wyciągnął z ust papierosa i zbliżył żarzący się koniec do oka licealisty.
-Jeongguk!
Brunet zatrzymał się i obejrzał przez ramię na Taegyunga. Z oczu nadal ciekły mu łzy, z ust krew, a jego włosy i ubrania były nieco brudne od leżenia na mokrym gruncie. Blondyn na czworakach podszedł do Jeona i chwycił go za materiał koszulki.
-Zostaw go.
-Nie rozumiesz. Tacy jak on się nie zmieniają.
-Puść go!
Kim podczołgał się i również zaczął szarpać ramię mężczyzny, co spotkało się z ogromnym zdziwieniem Sunggyuna. Jeon rozwarł palce, oddając tlen w posiadanie płuc czarnowłosego, który agresywnie zaczął kaszleć i sapać. Na szyi widniał już duży siniak w kształcie palców i dłoni tatuażysty.
-Przepraszam, Taeh... -wycedził Sunggyu, patrząc załzawionymi oczami na blondyna.
Brunet wstał z licealisty i pozwolił mu odetchnąć, po czym pomógł wstać blondynowi. Taehyung odgarnął mokre od deszczu włosy mężczyzny do tyłu, spoglądając na grube, kształtne brwi i ciemne, podkrążone oczy.
-Znowu jestem po czasie.
-To nic. -powiedział cicho blondyn, uśmiechając się kwadratowo.
Nagle spojrzał na rękę, za którą szarpał go przed chwilą, zauważając czerwono-fioletowy uraz pod łokciem, rozciągający się przez całe przedramię.
-Co to?
Tatuażysta zerknął na ranę, jednak nie przejął się tym zbytnio i rzucił peta na ziemię, przydeptując go.
YOU ARE READING
Tattoo artist | taekook
Fanfictionsmut; violence; angst; age change; daddy kink; homophobia; jjk top 20180123 20180719 20200315 1# taekook