3

21.7K 1.4K 474
                                    


Leo Pov.

Po lekcji postanowiłem pogadać z Alexem.
- To co z naszym projektem?-zapytałem nie pewnie.
- A co ma być?- westchnął.
- Gdzie i kiedy go zrobimy? Ja teraz mam remont więc u mnie odpada.... Mamy zrobić go na jutro.
- No dobra... Miejmy to już za sobą. Przyjdź dzisiaj do mnie po szkole, ok?-zapytał.
- O-ok. - odpowiedziałem a moje policzki oblał rumieniec, którego starałem się ukryć.
- Nie myśl za dużo... - westchnął.
Ostatnimi czasy zerwał kontakt z kolegami. Rozmawiał praktycznie tylko ze mną, a raczej to ja mówiłem a on rzucał krótkie, wymuszone odpowiedzi. Mimo tego, że minęły już dwa tygodnie, on dalej nie mógł pogodzić się ze stratą ojca. Często rano widziałem jego zaczerwienione oczy. Płakał nocami...
Widząc jego stan sam cierpiałem... Jego blizny nie znikały, mimo to, że tak bardzo próbował je ukryć, ja i tak je widziałem. Bardzo mnie to martwiło.

Gdy skończyłem lekcje udałem się do domu Alexa. Doskonale wiedziałem gdzie mieszkał, bo w końcu od czego były te dwa lata stalkowania..
Na miejscu zapukałem do drzwi.
- Chwila! - usłyszałem Alexa, który po chwili otworzył.
- Hej!-przywitałem się.
- Cześć, wchodź.- powiedział a ja spełniłem jego żądanie.  Mieszkanie to było bardzo ładnie urządzone.  Przy wejściu znajdowała się duża szafa z lustrem i wieszak na którym wisiała czarna bluza, przy nim leżały prosto ułżone pary butów.
Salon był połączony z kuchnią. Była w nim czarna narożna kanapa i mały biały stolik, pod którym leżał czarny dywan. Na białej ścianie wisiał duży plazmowy telewzor a pod nim stała czarna komoda, na której leżały zdjęcia.
- Pójdę zrobić kawę. Jaką pijesz? - zapytał.
- Poproszę białą.-oznajmiłem  na co chłopak skinął głową.
Gdy Alex był zajęty przygotowaniem napoju podszedłem do komody aby pooglądać zdjęcia. Większość z nich przedstawiała chłopca i mężczyzne w średnim wieku. Najprawdopodobniej był to Alex z tatą. W jednej ramce było zdjęcie na którym widniała kobieta.
- To moja mama... -usłyszałem za plecami głos Alexa.
- Ładna. - powiedziałem.
-  Tata mówił, że była najpiękniejszą kobietą na ziemi....-zaśmaił się smutno a jego oczy się zaszkliły.
- 'Była'? - zapytałem nie pewnie.
- Zmarła podczas porodu. - na te słowa uronił łze.
Podszedł do kranu i przemył twarz, aby ochłonąć. To jednak nie pomogło, stróżki łez dalej spływały po jego policzkach.
- Zostałem sam. - szepnął cicho. Najprawdopodobniej nie chciał abym to usłyszał. Bez chwili namysłu podeszłem do niego i przytuliłem od tyłu.
-C-co ty robisz? - zapytał wyraźnie zdezorientowany, drżącym głosem.
- A nie widać? Kocham cię, mimo tego, że mnie odrzuciłeś ja nie mogę przestać cię kochać. Choćbyś nie wiem jak bardzo tego nie chciał, ja i tak zostanę przy tobie. - oznajmiłem i jeszcze mocniej się w niego wtuliłem. Po chwili jednak zrozumiałem co powiedziałem a cała moja pewność siebie uszła tak szybko jak się pojawiła.
-P-przepraszam.... Nie powinienem tego mówić... - powiedziałem i chciałem go puścić jednak on złapaał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Oparł głowę o moje ramie i zaczął jeszcze bardziej płakać. Był taki ciepły.. Jego łzy spływały na moje ramie. Słyszałem jego cichy szloch. Po chwili jednak się uspokoił.
- Wybacz, chwila słabości... - powiedział cicho i puścił mnie.
- N-nic się nie stało.. - wydukałem a moje policzki obał rumieniec.
- Może wracajmy już do pracy, o czym piszemy? - zapytałem i wyciągnąłem piórnik i kartkę.
- Czekaj chwilę. Zmoczyłem ci trochę bluzkę. Poszukam ci jakiejś na zmianę.
- C-co? Nie trzeba.. - zaśmiałem się jednak on pokręcił głową i udał się do swojego pokoju.
Po chwili wrócił trzymając w ręce czarną bluzę przez głowę z napisem 'Sweet boy'.
- Proszę, wybacz ale mam tylko taką.. - zarumienił się.
- Byłeś w niej ostatni raz rok temu.. Zgadza się? - zwróciłem uwagę a on popatrzył na mnie zszokowany.
- B-bo... Straszne mi.. Się spodobała... T-to dla tego tak mi utkwiła w pamięci.. - wydukałem i spaliłem buraka. Oczywiście zapamiętałem prawie każdą jego kreacje. Nie żebym zwariował czy coś... On po prostu we wszystkim wyglądał bardzo dobrze.
- Taa.. Dostałem ją od taty, ale uznałem, że ten napis raczej do mnie nie pasuje.. - powiedział. - Zaś martwi mnie fakt, że to wiedziałeś... Jesteś jakimś yandere czy co? - zaśmiał się. Dane mi było zobaczyć ten piękny zadziorny uśmiech, który w tym okresie wydawał się być rzadkością.
Udałem się do łazienki, aby się przebrać. Gdy założyłem bluzę Alexa czułem się tak ciepło i miło. Czułem jego zapach. Był tak cholernie wspaniały...
- Bierzemy się do roboty? - usłyszałem pytanie chłopaka.
- T-tak, już wychodzę i możemy zaczynać..-powiedziałem i wróciłem do salonu.
- Chyba trochę za duża... -zaśmiał się Alex widząc mnie w swojej bluzie.
- Heh. Może trochę.. To jak zrobimy ten projekt? - nerwowo zmieniłem temat.
- Nie wiem. Jak wiesz nie jestem zbyt tolerancyjny.. Może ty zajmij się tekstem a ja zajmę się stroną graficzną, ok? - zapytał.
-Ok. - odpowiedziałem i wzięliśmy się do pracy. Ja pisałem na kartce a Alex przepisywał wszystko na komputer i obrabiał. Jak się okazało chłopak był obyty w grafice komputerowej więc powklejał swoje obrazki do naszego pokazu slajdów.
- Jeszcze tylko strona końcowa i powdziękowanie za uwagę.-oznajmiłem.
-Już jest trochę późno a ja zaraz idę do pracy... Dokończysz? Ja w tym czasie pójdę się przebrać. - powiedział a ja skinąłem głową.

Alex Pov.

Zostawiłem Leo w salonie i udałem się do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i westchnąłem głęboko. Nie mogłem uwierzyć, że wypłakałem się do tego pedała... Mimo wszystko zadziałał na mnie uspokajająco. Po chwili przemyśleń uznałem, że dłuższe rozmyślanie na ten temat nie ma sensu.
- Będzie co ma być. - pomyślałem i zacząłem się przebierać.

Leo Pov.

Chwilę po tym jak skończyłem pisać do salonu wszedł Alex. Był ubrany w uniform do pracy. Składał się on z lekko obcisłych czarnych spodni przyczepionych na szelkach tego samego koloru i białej koszuli. Jego włosy były zaczesane w małego kucyka z tyłu głowy. . Nie mogłem oderwać od niego wzroku.
- Zawiążesz mi muszkę? Mi to jakoś krzywo wychodzi... - zapytał a ty samym wyrwał mnje z zamyślenia nad jego pięknem.
- J-jasne- odpowiedziałem nie pewnie starając się ukryć rumieńce pokrywające moje policzki. Podszedłem do chłopaka, dzieliły nas już tylko centymetry. Brunet błądził wzrokiem po suficie. Wstydził się nawiązać kontakt wzrokowy.
- Gdzie pracujesz? - zapytałem przerywając ciszę.
- W restauracji, muszę jakoś zbierać na czynsz. - westchnął.
- Nie masz żadnej rodziny u której mógłbyś zamieszkać? Przecież nie jesteś jeszcze pełnoletni..
- Mój ojciec był sierotą a rodzina matki wyżekła się mnie ponieważ obwiniają mnie o jej śmierć. - oznajmił smutno a jego zaszkliły się, jednak nie uronił łzy. Widziałem po nim, że nie chce już płakać.
- Przykro mi.. Mój dom jest dla ciebie zawsze otwary.- oznajmiłem.
- Jakoś dam sobie radę. - zaśmiał się smutno. - Chodźmy już.
-Ok.
Jak się okazało Alex miał po drodze więc odprowadził mnie do domu. Był to jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia. Nie dość, że brunet mnie nie obrażał to jeszcze się przede mną otworzył. Miałem wrażenie, że Alex powoli zaczął mnie akceptować.
Bolał mnie fakt, że w chwili gdy moje marzenie się spełniało on naprawdę cierpiał.

Accept me|Yaoi|Where stories live. Discover now