20

13.4K 812 160
                                    


Leo Pov.

W poniedziałek zmuszony byłem pójść sam na cztery lekcje bo Alex miał poranną zmianę w pracy. Gdy wstałem jego już nie było. Za to na stoliku obok leżała mała karteczka.

'Musiałem wyjść wcześniej bo mam zmianę od 6 do 11. Postaram się przyjść na czwartą lekcje.
Kocham cię i dziękuję za tą wspaniałą noc.'

W szkole siedziałem sam. Kaśka była na wycieczce szkolnej z 2e a z Adamem nie chciałem wdawać się w dłuższą dyskusję. Chłopak ciągle chodził za mną swoim lubierzmym wzrokiem. Od tego natarczywego spojrzenia przechodziły mnie dreszcze. Mojej uwadze nie uległ także fakt, że Kacper z kolegami obserwowali mnie uważnie. Bez Alex'a u boku byłem tak naprawdę bezbronny i oni najwyraźniej to widzieli. Szeptali za moimi plecami. Czułem się jakbym wrócił do czasu sprzed pół roku kiedy.
Na trzeciej przerwie udałem się do tablicy ogłoszen sprawdzić czy nasza klasa ma jakieś zastępstwa. Otóż nie. Niestety nie.
Z nud poszedłem do toalety. Podczas tej wędrówki czułem na sobie czyjś wzrok. Starałem się to ignorować, jednak czułem, że osoba za mną nie miała dobrych zamiarów. W łazience stanąłem przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu. Przeczesałem dłonią włosy układając je należycie. Wtedy też zauważyłem swoich obserwatorów. Chłopaki z naszej klasy... Myślałem, a wręcz byłem pewien, że będą ze mnie drwili jednak to co zrobili przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Kacper podszedł bliżej i uderzył mnie w twarz. Bolało to niemiłosernie. Dotknąłem bolącego miejsca a na palcach zostało mi trochę krwi. Chłopak rozciął mój łuk brwiowy.
- Bez Alex'a już nie taki odważny?- zapytał retorycznie.
- Twój chłopak rozwalił nam cały zespół na najważniejszy mecz sezonu a teraz chce wracać!? Przekaż mu, że nie potrzebujemy takich cipek.-warknął Piotrek.
- Alex przecież gra lepiej od ciebie.- postawiłem się. Starałem się nie okazywać strachu lecz tak naprawdę cudem powstrzymywałem płacz.
- Droczyć ci się zachciało? Że niby ten jebany, zdradziecki pedał jest lepszy!? Chuj, nie lepszy. Niedojebana sierota.
- Nie mów tak!- krzyknąłem. Nie miałem w zwyczaju się zanadto unosić. Zazwyczaj nie dawałem się sprowokować, lecz tym razem nie chodziło o mnie a o Alex'a
- Oooo. Nasz Leoś się wkurzył.- powiedział
ironicznie, Kuba który właśnie wszedł do toalety.
- Zostawilście go! Akurat wtedy kiedy najbardziej was potrzebował! Został sam ze swoim bólem. Bez rodziny, bez przyjaciół! - krzyczałem a po moich policzkał ściekały gorzkie łzy. Chłopaki patrzyli na to z zaskoczeniem.
- Nie rycz,kurwa!- wrzasnął Kacper i uderzył mnie w twarz tak mocno, że rozciął moją wargę. Napastnicy nie chcąc zwracać na siebie większej uwagi uciekli do klasy wraz ze dzwonkiem. Ja zostałem sam. Nie obchodziły mnie moje rany. Płakałem. Znowu dałem się sponiewierać. Starałem się, a oni i tak postawili na swoim. Byłem słaby i bezsilny, i z takimi odczuciami skuliłem się w koncie cicho szlochając.

Alex Pov.

Po skończonej pracy udałem się do szkoły. Mój jakże dobroduszny szef pozwolił mi wyjść wcześniej. Udałem się do toalety w celu poprawienia fryzury. Gdy wszedłem.do środka z jednej z kabin zdołałem usłyszeć cichy szlioch. Wydawał się być znajomy. Nagle przypomniałem sobie, że podobny słyszałem już raz w Paryżu. Czyżby moje kochanie płakało?
- Kochanie? To ty? To ja. Alex.- powiedziałem lekko zaniepokojony. Zamek drzwi do jednej z kabin został otwarty. Leo od razu rzucił się na mnie szlochając. Płakał jeszcze głośniej niż wcześniej wtulając się w materiał mojej bluzy. Przytuliłem go i gładziłem po głowie.
Blondyn trzymał mnie mocno. Jakby bał się, że go zostawię. Ja jednak nie miałem tego w zamiarze. Wtedy też spojrzałem na jego twarz. Krwawił. Jego łuk brwiowy i warga były rozcięte.
- Jezus... Kochanie co ci się stało?!- zapytałem przerażony. Leo tylko pokręcił delikatnie głową na znak, że nie chce teraz o tym mówić.
- Potem mi powiesz... Chodź szybko do pielęgniarki.- powiedziałem i chwyciłem chłopaka za rękę.
Gdy dotarliśmy do gabinetu piguły blondyn powiedział, żebym został na zewnątrz. Niechętnie, ale wykonałem jego polecenie. Siedziałem na ławce zastanawiając się co się stało. Co prawda miałem już pewne podejrzenia, ale nie chciałem wyciągać pochopnych wniosków.
Po 10 minutach Leo wyszedł.
- Co się stało?- zapytałem.
- Nic..- mruknął nieśmiało.
- Jak nic się nie stało jak znalazłem cię zapłakanego i zakrwawionego w kiblu!? Nie powiesz mi chyba, że masz okres na twarzy, co?- byłem zdenerwowany. Musiałem wiedzieć co się wydarzyło.
- Jak się dowiesz to będziesz zły...- westchnął. Postanowiłem trochę się uspokoić.
- Powiedz mi. Nie będę zły.- oznajmiłem.
Usiedliśmy na ławce przy ścianie.
- Co się stało?- zapytałem jeszcze raz. Wtedy Leo opowiedział mi wszystko płacząc.
-Już dobrze. Po wszystkim. Jestem tutaj.- Szepnąłem i pocałowałem blondyna czule w czoło.
- Jeszcze raz zobaczę te kurwy a nogi z dupy powyrywam.- warknąłem przez zęby po chwili.
- Nie warci są twojej uwagi. - oznajmił Leo.
- Ale oni cię pobili i doprowadzili do płaczu!
- Nie rób nic. Wystarczy że ze mną jesteś.- powiedział łagodnie wtulając się w moje ramie. Był uroczy, delikatny i niwinny. Niczym anioł. Jak oni mogli go tak zranić... Jak ja mogłem go tak kiedyś ranić...
Czułem się winny. Powinienem być przy nim.
- Jestem do dupy. Miałem cię chronić...- westchnąłem zrezygnowany zawieszając głowę.
- Nie jesteś do dupy. Jesteś najlepszy.- szepnął blondym całując mnie lekko.- To ja jestem do dupy.- z jego oczu ponownie zaczęły płynąć łzy.
- To nie prawda.
- Prawda. Jestem słaby. Nie dałem rady się obronić. Jak zawsze z resztą. Daję im sobą poniewierać. Czuję się taki bezsilny..- szlochał.
- Jesteś silny. Tylko ty miałeś na tyle siły, aby być ze mną w kryzysie. Ze mną, który cię poniżał i drwił z ciebie. Byłeś na tyle silny żeby być przy mnie kiedy nikogo nie było. Kocham cię. Pamiętaj, że dla mnie na zawsze będziesz najsilniejszy.- oznajmiłem patrząc w jego oczy. Wtedy też Leo mocno mnie przytulił. Płakał, ale już nie ze smutku.
- Cieszę się, że ze mną jesteś.- powiedział.
- I będę już na zawsze.

_____________________________________________
Hej!
Mam nadzieję że rozdział się spodobał.
Do końca zostały nam neszcze dwa albo jeden rozdział. Jeszcze nie wiem.
Swoją drogą wkrótce z pod mojej ręki wyjdzie kolejne yaoi.

Dziękuję za wszystkie głosy i odczyty

Accept me|Yaoi|Where stories live. Discover now