11

17.3K 1.1K 837
                                    

Leo Pov.

Nie mogłem uwierzyć, że Alex nie tylko się za mną wstawił, ale i nazwał mnie 'Leoś'. Gdy to usłyszałem zrobiło mi się jakby cieplej na sercu. Gdy zamieniłem się miejscami z Alexem od razu poczułem się bezpieczniej. Zauważyłem, że chłopak słucha muzyki. Nie używał jednej słuchawki więc zapytałem czy mogę posłuchać z nim. Brunet zgodził się. Zazwyczaj słuchał metalu albo coś w tym stylu. Tym razem jednak z jego słuchwki można było usłyszeć wolne, łagodne piosenki. Czując ciepło ukochanego obok i czując zapach jego perfum zasnąłem dość szybko.

Alex Pov.

Po jakimś czasie, chłopak siedzący przy oknie odezwał się do mnie.
- Sory za tamto..-powiedział.
- Nie ma sprawy.
- Toby jestem.- przedstawił się po czym podał mi ręke, którą uścisnąłem.
- Alex.- oznajmiłem.
- To nie jest zbyt polskie imię.. Pochodzisz zza granicy?- zapytał.
- Nie, z Polski jestem. Miałem w papierach Aleksander, ale uznałem, że nie pasuje mi zbytnio..- oznajmiłem.
- Aha. A twój kolega to..?- zadał pytanie.
- Leonard.- powiedziałem.
- Ładnie. Jest taki słodki..- stwierdził spoglądając na śpiącego na moim ramieniu Leo, który w tym momencie był akurat cholernie uroczy...
- Spodobał mi się.- dodał,jednak po chwili posmutniał.- Ale gdy zobaczyłem jak na ciebie patrzy wiedziałem, że to ciebie kocha...
Na jego słowa na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec.
- Szczerze mówiąc to nawet słodko byście razem wyglądali. Czemu nie jesteście razem?
- Bo jestem hetero. Chyba..- oznajmiłem.
- Chyba?
- Nie jestem już tego pewien, jednak trudno jest mi myśleć o tym, że mógłbym być z chłopakiem... Po prostu boje się...- odpowiedziałem i spuściłem wzrok na swoje kolana.
- Znam to..- westchnął Toby.- Też kedyś tak miałem.
- I co z tym zrobiłeś?- zapytałem.
- Postanowiłem spróbować.- oznajmił. Mnie jednak nie przekonało to 'próbowanie'. Tak naprawdę najbardziej bałem się tej właśnie próby. Nic się nie zmieniłem... Dalej bałem się swoich uczuć.
Dalej moja rozmowa z Toby'm zeszła już na przyjemniejsze tematy. Mówiliśmy o naszych zainteresowaniach i tym podobnym. Chłopak okazał się być całkiem spoko. Podał mi swoją nazwę na Facebook'a. Powiedział, że jakby coś to mogę do niego napisać. Miły gość.

Leo Pov.

Gdy dolecieliśmy do Paryża obudził mnie cichy szept Alexa.
- Wstawaj, zaraz wysiadamy.- usłyszałem po czym jęknąłem i przeciągnąłem się lekko.
- Mhm..- odpowiedziałem otwierając oczy.
- Masz naprawdę mocy sen. Nawet turbulencje nie były wstanie cię obudzić. A mi wystarczył tylko szept. - zaśmiał się cicho Alex a moje policzki oblał wyrazisty rumieniec.
Po jakimś czasie byliśmy zmuszeni opuścić samolot. Ku mojemu zdziwieniu Alex i chłopak siedzący przy oknie chyba się zaprzyjaźnili. Dosyć długo żegnali się przy wsiadaniu do osobnych taksówek. Nie powiem... byłem troszkę zazdrosny o Alexa.
- Coś mnie ominęło?- zapytałem gdy byliśmy już w pojeździe.
- Trochę pogadaliśmy i okazało się, że jest nawet fajnym gościem. Przeprosił nawet za swoje zachowanie na początku.- oznajmił.
Dalsza jazda zeszła nam na dosyć wesołej rozmowie. Mogłem gadać z Alexem godzinami. Jego głos był taki przyjemny...

Alex Pov.

Po półtora godzinnej jeździe taksówką dotarliśmy do hotelu. Korki o tej porze dnia były niemiłosiernie długie.
Mieliśmy spać w dużym, pięcio gwiazdkowym hotelu położonym niedaleko wieży Eiffla. Koszt tego wyjazdu musiał być strasznie drogi...
Gdy weszliśmy do naszego pokoju pierwszym co rzuciło mi się w oczy było dwuosobowe łóżko... Leo natomiast odrazu pognał na balkon. Było z tamtąd widać ogromną wieżę Eiffla. Podszedłem do chłopaka. Był oczarowany.
-Pierwszy raz widzisz wieżę Eiffla? Mówiłeś że z tąd pochodzisz.- zaśmiałem się cicho.
- Zawsze gdy ją widzę nie mogę oderwać wzroku. Kocham to miasto.- westchnął. Wyglądał wtedy na tak bardzo szczęśliwego... Widząc jego szczery uśmiech i lśniące, błękitne oczy wpatrujące się w panoramę miasta poczułem się jakby.. szczęśliwszy. Gdy minęło dobre piętnaście minut obaj wróciliśmy do pomieszczenia.
- Wybacz, ale musimy spać ma jednym łóżku... Mięliśmy zarezerwowane dwa pokoje, jeden dla mnie a drugi dla moich ojców. Nie było innych wolnych więc musimy wziąść ten. Nie masz nic przeciwko?- tłumaczył się zakłopotany.
- Nie no. Spoko.- powiedziałem i zacząłem rozpakowywać walizki.
Gdy wszedłem do łazienki bardzo miło się zaskoczyłem. Była duża i przestronna. Zamiast prysznica jak w większości hoteli była duża wanna z opcją bąbelków. Znajdowała się też tam długa umywalka z dwoma kranami i lustro na pół ściany.
Po skończonym rozpakowywaniu się, zmęczeni podróżą padliśmy na łóżko. Było miłe i miękkie. Chwilę ciszy przerwało burczenie w brzuchu Leo.
-Chyba ktoś tu jest głody.- zaśmiałem się.
- N-no.. może trochę..- wydukał zmieszany blondyn.
- Teraz powinna trwać kolacja dla gości hotelowych.- powiedziałem patrząc na ulotkę zapisaną po angielsku.- Idziemy?
- Mhm.- mruknął cicho chłopak po czym wstał z łóżka a ja tuż za nim.
Przemieżając liczne hotelowe korytarze minęliśmy wielu ludzi. W tym dwóch chłopaków. Jeden obejmował drugiego w talii, można było wywnioskować po tym, że byli razem. Leo wodził za nimi rozmarzonym spojrzeniem. Wiedziałem, że marzy o takiej relacji.. jednak nie byłem pewny czy dam radę mu ją zapewnić. Chłopak był naprawdę miły i słodki. Po tym jak wybaczył mi wszytko co mu zrobiłem i uratował mnie przed samobójstwem mógłbym, żec że jest nawet aniołem. Ja natomiast byłem zwykłym tchórzem.

Gdy dotarliśmy do hotelowej restauracji nie mogłem ukryć zdumienia.
- Klasa...- powiedziałem cicho na co Leo się zaśmiał.
Na dużej sali stały poukładane stoliki. Każdy okryty pięknym, białym obrusem, na którym leżała świeczka i flakonik z paroma kwiatkami. Na podłodze leżal ciemno czerwony dywan. Białe ściany miały na sobie różnorakie złote zdobienia. Przy ścianie stał długi szwedzki stół. Były na nim wykwintne dania, a niektórych z nich nigdy wcześniej nie widziałem na oczy. Po środku sali, na podwyższeniu mieścił się fortepian. Wszystko to wyglądało jak z jakiogoś filmu o arystokratach.
- Chodźmy nałożyć sobie coś do jedzienia.- powiedział Leo po czym rozeszliśmy się aby ponakładać sobie na talerze upragnione pożywienie.

-Nie mogę uwierzyć, że tak drobna istota jak ty była w stanie zjeść aż tyle.- zaśmiałem się a policzki chłopaka oblał rumieniec. Leo tego dnia dopisywał apetyt.
- Która godzina?- zapytał blondyn.
- Dziewiąta wieczór.- oznajmiłem.- A co?
- Nic, poprostu chciałbym gdzieś pójść..-powiedział.
- Ale teraz jest już ciemno..
- O to chodzi. Wtedy jest tam najładniej.- westchnął rozmarzony.
- No dobra, ale chodźmy do pokoju się cieplej ubrać.- powiedziałem po czym poszliśmy po ubrania. Narzuciłem na siebie tylko bomberkę, którą miałem wcześniej w samolocie i ubrałem swoje czarne glany. Leo włożył granatową kurtkę sięgającą mu do połowy ud i czarne adidasy.

Chłopak prowadził mnie uliczkami Paryża. Znał je chyba na pamięć. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce zatrzymaliśmy się na moście pełnym kłódek. Leo oparł się o barierkę i spoglądał na płynącą powoli rzekę.
- Nocą w Sekwanie odbijają się miliony świateł. To dlatego mówi się na Paryż 'miasto świateł'.- powiedział nie spuszczając wztoku z toni wody.
- A nie 'miasto zakochanych'?- zapytałem.
- Tak też.- zaśmiał się cicho. Wtedy też zauważyłem coś czego niepotrafiłem zobaczyć wcześniej.
- Zawsze tu przychodziłem gdy miałem jakieś problemy, bałem się lub byłem po prostu szczęśliwy. Często z tego mostu do wody kapały moje łzy. Zarówno szczęścia jak i smutku- powiedział poważniej. Nastała cisza. Nie była ona niezręczna. Raczej potrzebna.
- W Polsce też są takie mosty obwieszone kłódkami. Po co one są?- zapytałem po chwili na co Leo spojrzał na mnie zaskoczony.
- Serio nie wiesz? Chyba wszyscy to wiedzą.- zaśmiał się.
- Nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałem.- oznajmiłem.
- Pary przyczepiają tutaj swoje kółdki, które mają symbolizować to, że ich miłość będzie trwała na zawsze. Ten most nazywa się Pont des Arts. To Paryski most zakochanych.- powiedział patrząc mi w oczy. Tego wieczoru w końcu udało mi się to zrozumieć. Zakochałem się.

_____________________________________________
Hej!
Tak o to doszliśmy do momentu, w którym nasz jakże niedomyślny Alex poznaje swoje uczucia i w którym nie spóźniłam się z rozdziałem! Wooow xD

Dziękuję za wszelką aktywność na tym opowiadaniu i mam nadzieję że rozdział się spodobał.

Do następnego😘

Accept me|Yaoi|Where stories live. Discover now