8

18.2K 1.1K 642
                                    


Alex Pov.

Obudziłem się wcześnie rano. Ku mojemu zdziwieniu trzymałem śpiącego Leo w ramionach. Chwilę mi zeszło nim przypomniałem sobie zeszłodniową sytuację.
- Co we mnie wstąpiło?-zastanawiałem się.- Przecież nie piłem ani nic... A wogóle to czemu myśl o tym, że miałbym go puścić tak boli? Czyżbym zwariował?
Z moich rozmyśleń wyrwał nie lekki ruch ramienia chłopaka.
- P-przepraszam... Obudziłem cię?- Zapytał zawstydzony starając się ukryć rumieńce na twarzy.
- Nie, spoko. I tak już nie spałem.- oznajmiłem, próbując brzmieć naturalnie.
- To może już wstawajmy. Zaraz masz szkołe.- dodałem.
- Racja..- westchnął po czym wstał z łóżka.

~Time skip~

Gdy byliśmy już gotowi wyszliśmy. Postanowiłem odprowadzić Leo do szkoły. Był to raczej pogodny dzień. Promienie słońca lekko raziły mnie w oczy. Na niebie nie było już ani śladu po burzy. Można było na nim zobaczyć pojedyncze białe obłoki.
- To jak z tym wyjazdem co wczoraj mówiłeś?-zapytałem.- Gdzie dokładniej jedziemy?
- Do Paryża.-oznajmił krótko.
- Mówiłeś, że lecisz tam do lekarza. Czemu nie pójdziesz do jakiegoś na miejscu?- zadałem pytanie zaciekawiony.
- Urodziłem się w Paryżu a moi ojcowie też pochodzą z Francji. Mamy tam zaufanego lekarza.- powiedział.
- Serio? Jesteś francuzem?- zapytałem zdziwiony na co Leo nieśmiało skinął głową. Zawsze myślałem, że jest polakiem...
- Będziemy w Paryżu przez pare dni, więc raczej zdąże cię oprowadzić.- oznajmił wesoło.
- Jasne.- zaśmiałem się.
W tym momencie też doszliśmy do szkoły, więc byliśmy zmuszeni się pożegnać.

Leo Pov.

Na samą myśl o wspólnej podróży z Alexem moją twarz oblewał rumieniec.
Gdy tylko przekroczyłem próg szkoły, jak zwykle podbiegła do mnie Kaśka.
- I jak było?- zaczęła prosto z mostu.- Doszło do czegoś? Opowiadaj!
- Nic takiego się nie wydarzyło..-oznajmiłem.
- Coś ci nie wierzę... Opowiedz wszystko ze szczegółami!- rozkazała a ja spęłniłem jej żądanie. Była wyraźnie zaintrygowana tym co mówiłem. W pewnym momencie, jak miała to w zwyczaju z jej nosa pociekła strużka krwi. Ja zaśmiałem się tylko. Ona sama domyśliła się co się działo więc wyjęła z plecaka chusteczki aby się powycierać.

Alex Pov.

Gdy wróciłem do domu przebrałem się w uniform do pracy. Włosy jak zwykle związałem do tyłu. Czekał mnie dość pracowity dzień. Miałem dłuższą zmianę niż zwykle ponieważ, część obsługi się rozchorowała. Ostatnio na dworze stawało się coraz zimniej a zmrok zapadał dosyć wcześnie.

Gdy dotarłem do kawiarni dostałem długą listę zadań do zrobienia. Tego dnia klientów było sporo. Ludzie wstępowali aby ogrzać się przy kubku ciepłej kawy.

~Time Skip~

Wybiła osiemnasta. Zakończyłem swoją zmianę i po dniu ciężkiej pracy wreszcie mogłem się udać do domu. Poszedłem na około chcąc przejść się kawałek. Gdy byłem niedaleko szkoły usłyszałem wołanie. A dokładniej to ktoś krzyczał moje imię. Odwróciłem się i spostrzegłem machającego w moją stronę Leo.
- Wracasz z pracy?- zapytał widząc moje ubranie.
- Tak. A ty co tu robisz?
- Miałem zajęcia taneczne.- oznajmił wesoło.
- Lubisz tańczyć?- zadałem pytanie.
- Uwielbiam!- krzyknął a w jego oczach pojawił się radosny błysk. Ja tylko zaśmiałem się cicho.
Po chwili spacerowania napotkaliśmy dość denerwującą osobę. Była to Emilia, znowu... Zaczęła iść za nami.
- Hej! Czemu cię wczoraj nie było?- zapytała nagle.
- Bo byłem zajęty. Już mówiłem..- odpowiedziałem sucho.
- A gdzie idziesz tak odstrzelony?
- Wracam z pracy..- westchnąłem po czym się zatrzymałem i odwróciłem w jej stronę.- Posłuchaj, nic już nas nie łączy. Jeśli łaskaw przestań co chwila podcho- zacząłem, ale nie skończyłem gdyż dziewczyna złączyła nasze usta w pocałunku. Gdy tylko zorientowałem się co się dzieje odepchnąłem ją od siebie.
- Oszalałaś?!- krzyknąłem.
- Nie! Ja dalej cię kocham! Proszę, wróć do mnie!- błagała na co ja ironicznie się zaśmiałem.
- Chyba cię pojebało. Na pewno nie po tym co mi zrobiłaś!- powiedziałem, odwróciłem się na pięcie i odeszłem. Zauważyłem, że Leo nie ma w pobliżu... Czyżbym jakoś go zranił? W końcu dobrze wiedziałem co do mnie czuł.. Poszedłem więc go poszukać.

Leo Pov.

Widząc tą dziewczynę całującą się z Alexem nie wytrzymałem. Łzy same cisnęły mi się do oczu. Wiedziałem, że chłopak tego nie chciał, jednak to...bolało. Nie chciałem, żeby Alex zobaczył mnie w takiem stanie więc uciekłem. Być może, że postąpiłem głupio. Pobiegłem do pobliskiego parku. Usiadłem na najbardziej oddalonej ławce i zacząłem cicho szlochać.

Po jakimś czasie zrobiło się ciemno i zimno a ja tylko patrzyłem na rozgwieżdżone niebo. Nagle poczułem jak ktoś narzuca mi bluzę na plecy.
- Nie zimno ci?- usłyszałem głos Alexa.
- Przepraszam, że tak zaregowałem...- mruknąłem nieśmiało.
- Myślałem, że ty już nic nie czujesz... Jesteśmy przyjaciółmi.- powiedział a moje serce skruszyło się jeszcze bardziej.
- Ja wiem. Przepraszam. Wiem że nic nie czujesz, ale ja nie wiem czy dam radę zapomnieć..
- To nie tak, że nic nie czuję..- zaczął a ja otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia. 'Czyli jednak jest nadzieja?'
- Ja po prostu nie wiem co czuć...
- Ale przecież wtedy...- zacząłem jednak Alex szybko mi przerwał.
- Zapomnij o wtedy. Tamten Alex nie żyje! Był okropnym dupkiem..- powiedział.- Po prostu nie wiem czy dałbym radę być z chłopakiem... Nie zrozum mnie źle, ale czy to nie powinno być tak, że..chłopak z dziewczyną?
- Nie ma różnicy czy to chłopak czy dziewczyna... ważne żybyś dażył tę osobę miłością. Jeśli to nie mnie ją obdarzysz zaakceptuję to. Jeśli chesz dajmy sobie jeszcze chwile czasu.- powiedziałem po czym Alex obdarzył mnie swoim najbardziej zniewalającym uśmiechem.

_____________________________________________
Hej!
Mam nadzieje,że rozdział się spodobał^^
Dziękuję za wszelką aktywność a już szczególnie za to, że komuś chce się to czytać xD

Accept me|Yaoi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz