12

17.4K 1.1K 1K
                                    


Alex Pov.

Gdy zdałem sobe sprawę ze swoich uczuć, ulżyło mi a jednocześnie dalej się bałem. Co jak co, ale orientacja seksualna jest ważną decyzją... Chociaż w sumie... To nie jest 'decyzja'. To nie my wybieramy w kim się zakochujemy, ale nasze serce. Wierzę w przeznaczenie a Leo był mi najwyraźniej pisany. Według starej, chińskiej legendy każdy jest związany czerwoną nicią przeznaczenia z osobą sobie pisaną. Sznurek ten jest nierozerwalny.

Leo stał wpatrzony w nurt rzeki. W jego oczach odbijały się światła latarenek a włosy muskał delikatny jesienny wiatr.
Wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.
- Leo..- zacząłem. Chciałem jak najszybciej powiedzieć mu, co czuję. Co prawda miałem co do tego drobne wontpliwości, ale już wiedziałem, że jeśli nie spróbuję będe tego żałował.
- Hm?- mruknął i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.
- Pamiętasz naszą rozmowę, wtedy w parku?
- T-tak..- odpowiedział blondyn . Jakby bojąc się tego co powiem dalej.
- Ostatnio spędziliśmy ze sobą dużo czasu.. Przez cały ten czas oszukiwałem samego siebie. Wmawiałem sobie coś co nie było prawdą... Teraz gdy tu jesteśmy, gdy mówisz takie mądre, romantyczne rzeczy. Gdy stoisz wpatrzony w Sekwane... Zrozumiałem. Kocham cię.-Na te słowa do oczu Leo napłynęły łzy.
- Chciałbym spróbować... Zostaniesz moim chłopakiem?- zapytałem pewniej. Wierzyłem w to, że zrobiłem dobrze.
Wtedy blondyn zaczął płakać jednocześnie się uśmiechając.
- Idiota.- zaśmiał się przez łzy.
- Ahh... Czyli nie?- zażartowałem po czym Leo gwałtownie przytulił się do mnie.
- Oczywiście, że tak. Czekałem na to tyle czasu...- wydukał dalej płacząc. Ztarłem kciukiem łzy z jego policzków i uśmiechnąłem się lekko.
Zbliżyłem się do chłopaka na parę milimetrów.
- Mogę cię pocałować?- zapytałem niepewnie spoglądając w jego błękitne oczy. Leo tylko mrugnął potwierdzająco.
Na początku tylko musnąłem jego usta. Były miękkie i ciepłe. Po chwili złączyłem nasze usta w nieco głębszym pocałunku.
Przygryzłem wargę blondyna aby wpuścił mnie do środka, co też uczynił. Mój język zaczął błądzić po wnętrzu ust chłopaka jednocześnie oplatając się z jego językiem. W pęłni oddałem się rozkoszy. Leo namiętnie oddawał pocałunek. Smakował słodko i tak też wyglądał. Nigdy nie czułem się tak dobrze podczas pocałunku a trochę ich było...
Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie aby złapać oddech. Gdyby nie poroces wymiany gazowej chciałbym trwać w tym pocałunku już na zawsze.
- To było wspaniałe...-westchnął Leo z lekkim uśmiechem, spoglądając mi w oczy.
- Tak... Chodźmy już do hotelu.- oznajmiłem łapiąc blondyna za ręke.

Leo Pov.

Moje serce waliło jak oszalałe. Cały czas nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Co jakiś czas zerkałem ukradkiem na nasze splecione dłonie aby się upewnić czy to naprawdę się stało. Nie wiedziałem co skłoniło Alexa do tego wyznania, ale byłem bardzo szczęśliwy.
- Kocham cię.- westchnąłem cicho po czym oparłem się o ramię bruneta. W odpowiedzi usłyszałem tylko ciche 'Ja ciebie też' jednak znaczyło to dla mnie więcej niż tysiąc słów.
Spędzałem czas ze swoim już teraz chłopakiem w swoim ukochanym miejscu. Było wspaniale.

Gdy dotarliśmy do hotelu obydwaj padliśmy zmęczeni na łóżko. Wydawałoby się to tylko chwilą a trwało ponad półtorej godziny. Chociaż jak dla mnie mogłoby trwać w nieskończoność.
- Leo...?- zaczął Alex gdy już mięliśmy iść spć.
- Hm?- mruknąłem zmęczony.
- Miałeś kiedyś...no wiesz..chłopaka?- zapytał niepewnie. Pytanie to dość mnie zaskoczyło.
- Tak, był jeden.- odpowiedziałem nieśmiało.- A co?
- Nic, po prostu... co robią takie pary?- zapytał a ja zacząłem się cicho śmiać.  Pewnie bał się. W końcu przez całe życie myślał, że ożeni się i będzie miał dzieci.
- Nie śmien się!- udawał oburzonego.
- Przepraszam.- powiedziałem próbując się uspokoić.
- A więc?
- Nic specjalnego. To samo co inne pary.- oznajmiłem wtulając się w jego klatke piersiową. Chłopak pogłaskał mnie po głowie po czym poczułem jak składa pocałunek na czubku mojej głowy.
Jakiś czas później obydwaj odpłynęliśmy w błogie objęcia Morfeusza.

Alex Pov.

Obudziłem się wcześnie rano, zresztą jak zwykle. Było około szósta rano.
Gdy przypomniałem sobie zeszłodniowe wydarzenia mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie.
Spojrzałem na swojego chłopaka śpiącego smacznie na mojej klatce piersiowej. Wyglądał  tak słodko i spokojnie. Nie miałem serca go budzić więc leżałem podziwiając go. Nawet podczas głębokiego snu potrafił być uroczy.
Po jakiejś pół godziny, nie wytrzymałem leżenia w jednej pozycji. Zsunąłem z siebie nadal śpiącego Leo. Następnie po o cichu podeszłem do szafy i wyciągnąłem z niej czarną bluze z adidasa i dresy tego samego koloru po czy udałem się do łazienki. Tam wykonałem całą swoją poranną toaletę. Włosy ułożyłem tego dnia w małego niedbałego koczka. Na głowę włożyłem jeszcze czarną czapke z daszkiem po czym wyszedłem aby się przebiec. Wcześniej zostawiłem Leo karteczkę, z wiadomością żeby się nie martwił.
Włożyłem do uszu słuchawki i ruszyłem uliczkami obcego mi miasta. Starałem się zapamiętać każdą uliczkę jaką przebiegałem aby się nie zgubić. Na dworze było przyjemnie chłodno więc tego dnia bardzo dobrze się biegało. Miasto było żywe już od samego rana. Mijałem po drodze wielu ludzi spieszących się do pracy i szkoły.

Leo Pov.

Gdy obudziłem się rano Alexa nie było. Przecągnąłem się leniwie po czym zauwarzyłem, że na stolku obok leży kartka.
'Obudziłem się wcześniej i nie miałem co robić więc poszedłem biegać. Kocham cię.' Napisał Alex. Postanowiłem ogarnąć się w miarę aby gdy wróci chłopak nie zajmować mu łazienki. Ubarałem swoje jasno niebieskie, podziurawione jeansy i jasno różową bluzkę na ramiączkach.
Było już wpół do dziesiątej a Alex dalej nie wrócił. Martwiłem się. W końcu był sam w obcym mieście... Postanowiłem poczekać jeszcze jakiś czas. Wyjąłem telefon i zacząłem przeglądać snapchata. Kaśka spamiła mi całą noc zdjęciami z anime. Po chwili zrobiło mi się zimno, a że pod ręką była tylko wisząca na krześle obok bluza Alexa ubrałem ją.
Po piętnastu minutach do pokoju wszedł zdyszany brunet.
- Zgubiłem się.- oznajmił.
- Tak myślałem.- zaśmiałem się.
- Czy to moja bluza?- zapytał a moją twarz oblał rumieniec.
- T- tak.- odpowiedziałem zawstydzony na co Alex zaśmiał się.
- Słodko się rumienisz.- oznajmił po czym poszedł do łazienki. Wziął prysznic i przebrał się w szare joggery i białą bluze z kapturem zakładaną przez głowę. Miała na sobie motyw kwitnących kwiatów wiśni.
- Teraz powinno być śniadanie. Idziemy? -zapytał na co ja skinąłem głową. Wtedy chłopak złapał mnie za rękę i razem udaliśmy się do hotelowej restauracji.

Po skończonym posiłku Alex poszedł po kawę a ja zostałem przy stoliku. Nagle podeszła do mnie z dziewczyn, które siedziały niedaleko.
- Hej!- przywitała się. Mówiła po polsku
- Hej..- powiedziałem niepewnie.
- Czy ten twój kolega ma dziewczynę? Bo moja koleżanka chce zarywać.- na te słowa podeszła zmieszana druga. Zdziwił mnie fakt, że ta pierwsza powiedziała to tak prosto z mostu. Nikt normalny chyba tak nie robi..
Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Alex nie miał dziewczyny, ale też nie był wolny.
- To ma czy nie?- ponowiła pytanie.
- Nie mam.- usłyszałem za plecami. Był to Alex, który po chwili pocałował mnie dość namiętnie w usta.
Dziewczyny stały jak wryte. Gdy widziałem ich miny myślałem, że umrę ze śmiechu.
- Wziąłem kawe na wynos. Chodźmy.- powiedział brunet po czym złapał mnie w talii i wyprowadził. Gdy wyszliśmy za drzwi obydwaj wybuchliśmy niepochamowanym śmiechem.

_____________________________________________
HEJ!
Oto i jest nowy rozdział. Mam nadzieję, że się spodobał.
I nie jest spóźniony! Mam dobrą passe xD
Dziękuję za wszystkie głosy i odczyty motywujące mnie do dalszej pracy nad tą książką.

Accept me|Yaoi|Where stories live. Discover now