10. kater

2K 163 70
                                    

Rozglądam się po pomieszczeniu szukając jakiejś podpowiedzi gdzie jestem, jednak nic takiego nie znajduje. Próbuje sobie cokolwiek przypomnieć, ale ostatnie co pamiętam to jakiś taniec z dziewczyną i to też jak przez mgłe. Nikogo poza mną nie ma w pokoju, czyli chłopak musiał po prostu uciec. Nie wiem czy gorsze by było, żeby to był Nico czy jakiś inny facet z którym bym zdradziła swojego chłopaka. Nie chce wierzyć w to, że brunet by tak wykorzystał mój stan i potem po prostu uciekł, więc lepiej gdyby to była ta druga wersja. Przynajmniej to ja bym się okazała suką.

Wstaje, ubieram się i po doprowadzeniu się do względnego porządku, przynajmniej na tyle na ile pozwala mi brak łazienki, a następnie po cichu wychodzę z sypialni. Szybko rozpoznaje, że to mieszkanie Andreasa, bo w salonie wciąż widać skutki wczorajszej imprezy. Nie ma tam jednak żywej duszy. Słyszę kogoś krzątającego się po kuchni, więc idę w tamtym kierunku. Po przekroczeniu progu widzę Wellingera mającego naczynia.

— Wody. — mówię cicho — Potrzebuje wody.

Blondyn kieruje wzrok w moją stronę i śmieje się. Dobra, ma piękny śmiech, ale w tej chwili to niech się lepiej zamknie, bo nie ręcze za siebie.

— Kac morderca nie ma serca, huh? — chwyta butelkę z blatu i podaje ją mi, a ja opróżniam większą jej połowę.

— Co ja tu robię? — pytam siadając na jednym z krzeseł.

— Upierałaś się, że nie chcesz wracać do domu, więc Nico zostawił Cię w jednej z sypialni gościnnych i zakluczył, a ja rano dopiero otworzyłem drzwi. — oznajmia, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

Przecieram twarz załamując się swoją głupotą. Co mi strzeliło do głowy, że tyle wypiłam? Przecież już nie jestem szesnastką, która chce się popisać przed znajomymi. Alkohol najwyraźniej nie wyparował z mojego organizmu całkowicie, bo następnym pytaniem zaskakuje nawet samą siebie.

— No dobra, ale z kim się przespałam?

— Co zrobiłaś? — blondyn zostawia wszystkie naczynia, odwraca się i patrzy na mnie intensywnie — Przespałaś się z kimś? — unosi lekko głos, a na jego twarzy widoczny jest szok.

Mam ochotę zapaść się pod ziemie. Oczywiście, że jest zły. Przyjaźni się z Nico, a ja być może go zdradziłam. Jestem okropna. Spuszczam głowę i przegrywam wargę. Nie wiem na czym skupić swój wzrok, ale na szczęście ratuje mnie dźwięk nadchodzącej wiadomości. Szybko chwytam telefon i czytam ją, ale natychmiast tego żałuje.

"Zazwyczaj nie piszę tego typu wiadomości, ale nie chce kwasów bo pewnie będziemy się czasem widywać. Było miło, fajna jesteś ale ja się do związków nie nadaje. Cześć!

Ps. Ale jak chcesz kiedyś powtórzyć to co w nocy to ja jestem chętny."

Przejeżdżam wzrokiem po tekście jeszcze kilka razy, nie mogąc uwierzyć w to co jest tam napisane. Literki jednak nie zmieniają swojej kolejności, a nadawca SMS-a nie okazuje się nagle kimś innym. Nico właśnie zerwał ze mną przez wiadomość. Nie czuje rozdzierającego bólu w sercu, tak jak to opisują wszystkie autorki książek, co jedynie utwierdza mnie w przekonaniu, że wcale go nie kochałan. Jedyne co czuje to obrzydzenie do samej siebie, bo uświadamiam sobie, że straciłam dziewictwo z gościem, który udawał, że mnie lubi tylko po to, żeby się ze mną przespać co zrobił, gdy byłam pijana. Chyba już bym wolała je stracić z jakimś przypadkowym gościem w klubie, bo wtedy by przynajmniej była szansa, że nie jest chujem.

— Odpowiesz mi? — naciska Andreas.

— Wychodzi na to, że zrobiłam to z Nico. — wzruszam ramionami — Który właśnie przed chwilą mnie rzucił.

Nie wiem dlaczego nie płaczę. Nie kocham Nico, ale jest, a raczej był mi dosyć bliski. Powinam być na niego wściekła, ale jedyne co potrafię w tym momencie to być zła na siebie za to, że mu uwierzyłam. Naprawdę miałam nadzieje, że mu się podobam, lubi mnie za to jaka jestem i mu na mnie zależy, a okazuje się, że jedyne czego chciał to przespanie się ze mną. Nie powinnam być taka naiwna. Nie powinnam mu ufać. Jestem idiotką.

— Kurwa. — Wellinger zaciska pięści — Zapewniał, że tym razem jest inaczej. — podnoszę głowę, słysząc te słowa.

— Co? To on już wcześniej tak wykorzystywał dziewczyny? — pytam, będąc coraz bardziej na siebie wściekła — Dlaczego nikt mi nie powiedział?

— Wspominałem Ci, że jest podrywaczem tego wieczoru co go poznałaś. — wzdycha i siada na krześle obok mnie — Ale rozmawiał ze mną na drugi dzień i zapewniał, że naprawdę mu się spodobałaś. Chciał na poważnie Cię lepiej poznać, więc porzuciłem ten temat. A nie powinienem. — zaciska usta — Kurwa, przepraszam. Powinienem Cię ostrzec. Przykro mi. — chwyta moją rękę w pocieszającym geście.

Nie wiem jak mam się czuć z tymi wszystkimi informacjami. To zdecydowanie zbyt dużo na moją głowę, a kac mi w tym wszystkim nie pomaga. Chce się po prostu położyć do łóżka i zakopać się w pościeli, by uciec przed całym światem. A najlepiej to wrócić do Polski.

— Ja... — przerywam na chwilę — Chyba oberwało mi się na własne życzenie. — stwierdzam wzruszając ramionami — Cóż, strata dziewictwa to nie jest koniec świata. To nie tak, że trzymałam je dla miłości swojego życia, bo jej prawdopodobnie i tak nigdy nie znajdę.

Patrząc na chłopaka widzę na jego twarzy współczucie, a w oczach lekki szok. No tak, rzadko kto w dzisiejszych czasach mając prawie dwadzieścia lat na karku nie ma pierwszego razu jeszcze za sobą. — próbuje się usmiechnąć, ale niezbyt mi to wychodzi.

— Ja wiem, że to zabrzmi tandetnie, ale zasługujesz na kogoś lepszego. — gładzi moją dłoń kciukiem. Jak tylko słyszę słowo tandetnie, wspomnienia przychodzą, a w moich oczach pojawiają się łzy. — A już się bałem, że     z tobą jest tak źle, że nawet nie możesz się rozpłakać. — Wellinger próbuje zażartować.

Śmieje się przez łzy wypływające z moich oczu. Czuje dziwną ulgę, tak jakby przysłowiowy kamień spadł mi z serca.

— Możesz mnie przytulić? — wypowiadam słowa, którymi zaskakuje samą siebie.

Andreas patrzy na mnie z lekko uniesionymi kącikami ust, a następnie obejmuje mnie mocno i przytula. Jego dotyk ma najwidoczniej magiczne działanie, bo gdy zamykam oczy natychmiast czuje się spokojniejsza i zapominam przez moment o tym wszystkim co się dzieje. Nie chce się odsuwać, ale przerywa nam głos, którego w tym momencie zdecydowanie nie chce słyszeć.

— Co tu się dzieje? — pyta Klara.

Odsuwam się od Andreasa i przecieram ręką oczy. Patrzę w stronę szatynki. Stoi przed nami w męskiej koszulce, zapewne należącej do jej chłopaka, która ledwo zakrywa tyłek. Nie mam ochoty na rozmowę z nią i jej docinki, więc jak najszybciej wstaje. Muszę stąd wyjść jak najszybciej.

— Ja już lepiej pójdę. — mówię i wstaje gwałtownie.

— Jesteś pewna? — pyta blondyn — Może powinnaś najpierw zjeść śniadanie.

— Nie. — zaprzeczam gwałtownie — Cześć. — uśmiecham się sztucznie i wychodzę.

Drogie łóżko — nadchodzę.

————

to ja czekam na pieniądze za te wasze zakłady, że to andreas

die sorge | a. wellingerWhere stories live. Discover now