21. einsicht

1.9K 156 64
                                    

Czuje jak do moich policzków napływa krew, a oczy zachodzą łzami. Andreas wszystko słyszał i nawet nie lidze się, że jest inaczej. Jedyne na co mam teraz ochotę to uciec, wpakować się w jakiś pociąg i pojechać do domu, gdzie będę mogła wypłakać się w ramiona Kingi. Zdaje sobie sprawę, że to jednak niemożliwe i jedyne gdzie mogę uciec to dwa pokoje dalej, więc decyduje się na ten krok. Uniemożliwia mi to jednak Andreas, który gdy próbuje go wyminąć, chwyta mnie mocno i przyciąga do siebie. Wtedy tracę wszystkie resztki mojej siły i rozpłakuje się na dobre, nie przejmując się, że mocze mu jego koszulkę. Zdaje sobie sprawę, że to prawdopodobnie ostatni raz, gdy mam szansę go przytulić.

— Steph, pójdziesz na chwilę do Richarda? Pytał o Ciebie. — słyszę cichy głos Wellingera.

Nie słyszę odpowiedzi Leyhe, ale gdy wychodzi z pokoju, dochodze do wniosku, że najwyraźniej się zgodził. Nie wiem ile jeszcze stoję w ramionach Andreasa, ale kiedy w końcu trochę się uspokajam, odsuwam się od niego przecierając oczy.

— Przepraszam. — mruczę ze spuszczoną głową — Powinnam już iść. Powinnam wracać do Niemiec.

— Daj spokój. W poniedziałek rano wszyscy jedziemy. Nie będziesz się teraz sama się pociągami wlokła. - oznajmia blondyn — Usiądź. — Niemiec wskazuje na swoje łóżko.

Zajmuje miejsce, wciąż wpatrując się w swoje dłonie. Wstydzę się spojrzeć na jego twarz. Wstydzę się tego, że wie o moich uczuciach.

— Jesteś wspaniałą dziewczyną. — stwierdza Andreas, a ja słysząc te słowa kręce przecząco głową. W tym momencie nienawidzę siebie za to jaka jestem słaba. Nienawidzę siebie za to, że się w nim zakochałam wiedząc, że nic dobrego z tego uczucia nie wyjdzie. I nienawidzę go za to, że nie pozwolił mi po prostu uciec. — Jesteś. — mówi i chwyta moją dłoń, na co mnie przechodzą ciarki.

— Andreas, przestań... — mówię cichym, zachrypniętym od płaczu głosem — Proszę.

— Nie, muszę to powiedzieć. — oznajmia wzdychając — Uwielbiam z tobą spędzać czas i jesteś świetną przyjaciółką, ale kocham Klarę. I to się nie zmieni.

Doskonale o tym wiedziałam, ale usłyszenie tych słów z jego ust sprawia, że moje serce kolejny raz łamie się na malutkie kawałeczki, chociaż nie myślałam, że to wciąż możliwe. Wszelkie małe pokłady nadziei znikają, a zastępuje je tylko ból.

— Wiem. — mówię cicho — Dlatego nie chciałam Ci tego mówić. Moje... uczucia. One wszystko popsują.

— Nie, nie. — Andi unosi mój podbródek i zmusza, żebym się na niego spojrzała. — Nic się nie zmieni, jasne? Nie mam zamiaru Cie odtrącać przez uczucia nad którymi nie panujesz.

Wdycham głośno zamykając oczy. Pomimo jego zapewnień, teraz wiem że wszystko się zmieni. On w głębi duszy też na pewno to wie.

— Proszę, nie mów Klarze. — mówię cicho — Ona nie da mi żyć.

Chłopak przez chwilę siedzi cicho, intensywnie nad czymś myśląc, a po chwili kiwa głową.

— Nie powiem. — obejmuje mnie, a ja wtulam się mocno w jego ciało, korzystając z ostatnich chwil, gdy to możliwe. Ciepło które od niego czuje sprawia, że czuje się senna i odpływam nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

*

— Malia. — słyszę szept nad swoim uchem.

Jęcze niezadowolona, przerwacam się na drugi bok i wtulam twarz w poduszkę nie chcąc wstawać. Wydarzenia wczorajszego dnia wracają do mnie natychmiast po tym jak tylko odzyskuje częściową świadomość, a one są już wystarczającym powodem, by nigdy nie rozstawać się z tym łóżkiem, zwłaszcza że pachnie znajomym zapachem Andreasa.

— Wstawaj. — Stephan nie daje za wygraną — Potrzebuje towarzysza do biegania.

— Mało masz tu przyjaciół? — mruczę.

— Mojego przyjaciela zmusiłaś do spania w innym pokoju, a poza tym mamy sobie do pogadania. — dźga mnie, a w mojej głowie niemal natychmiast pojawia się plan jego zabójstwa — No dalej, jesteś mi to winna.

Spoglądam na niego mrużąc oczy i po chwili wzdycham wiedząc, że nie odpuści.

— Która godzina? — pytam zdając sobie sprawę, że przegrałam

— Krótko przed szóstą. — oznajmia chłopak.

Siadam na łóżku i ziewam głośno, a chwilę później posyłam mu spojrzenie mówiące, że jest nienormalny. Gdyby nie to ile dla mnie zrobił to już by był martwy.

— Ale jak ty to sobie wykbrażasz? — przeczesuje włosy ręką — Andreas jak się domyślam śpi u mnie i nie będę go budzić, a ja nie mam tu rzeczy w którym bym mogła biegać.

— Masz na sobie legginsy, które są idealne do ćwiczeń, a na górę Ci dam jakąś swoją bluzę. — wywraca oczami — Przestań szukać wymówek i ruszaj dupe.

Wypuszczam z ust powietrze, ale nie mówię nic więcej. Biorę bluzę od Stephana i idę do łazienki, gdzie doprowadzam się do względnego porządku. Jest to trochę trudne, bo moje włosy dzisiaj są w okropnym stanie, a chłopacy nie mają nic poza małym grzebieniem. W końcu jednak udaje mi się doprowadzić siebie do takiego stanu, żebym nie straszyła ludzi. Gdy wychodzę z łazienki, Stephan czeka już na mnie ubrany w dresy i swoją kadrową bluzę.

— Gotowa? — pyta.

— Psychicznie nigdy nie będę. — mruczę.

Początkowo biegamy w ciszy. Właściwie to Stephan biega, a ja go próbuje gonić, ale zazwyczaj udaje mi się to dopiero jak ten zrobi sobie przerwę. Kiedy jesteśmy koło jakiegoś jeziorka, a kolejny raz dzisiejszego dnia do niego dobiegam, chłopak proponuje mi zrobienie sobie dłuższej przerwy. Siadamy na pomoście, który nie wygląda zbyt stabilnie, ale oboje umiemy pływać więc nie jest to dla nas jakimś ogromnym problemem.

— Byłem wczoraj chyba trochę zbyt ostry dla Ciebie. — zaczyna w pewnym momencie Stephan — Andreas wie po części przeze mnie. Przepraszam.

— Teraz jak się przespałam to myśl, że wie o moich uczuciach nie wydaje się już taka straszna. — przyznaje — Nie będę musiała przynajmniej już szukać pretekstów, żeby go jak najmniej widywać. Powiem mu wprost, że potrzebuje czasu żeby się odkochać, a jego towarzystwo nie pomaga.

— Jesteś pewna, że tego chcesz? — pyta Leyhe przyglądając się mi dokładnie.

— Nie. — kręce głową — Za każdym razem, gdy jest obok... Mimowolnie się uśmiecham, uwielbiam jego towarzystwo, potrafi mi naprawić nawet najgorszy humor. Nie chce tracić z nim kontaktu, ale muszę. Widok go z Klarą i świadomość, że on nic do mnie nie czuje za bardzo boli. — ostatnie zdanie przyznaje cichym głosem.

— Nawet nie wie ile traci. — Stephan uśmiecha się do mnie lekko — Mam być szczery? — gdy kiwam głową Niemiec kontynuuje — Nie lubię i nigdy nie lubiłem Klary. Wspieram ich związek, bo Andreas to mój najlepszy przyjaciel i póki ona go nie zrani to mam taki obowiązek, ale po prostu nie trawie tej dziewczyny. — wzdycha — Za tobą też na początku jakoś specjalnie nie przepadałem, ale po czasie przekonałem się, że jesteś naprawdę świetną dziewczyną. Mam nadzieję, że Andreas doceni to zanim będzie za późno.

Uśmiecham się przygryzając wargę i czując jak się wzruszam. Jeszcze niedawno obiecałam sobie, że nie będę płakać, a teraz takie parę słów prawie doprowadza mnie do łez.

— Dziękuje. — mówię przytulając go mocno — I ja też przepraszam za wczoraj.

————

z tym sierpniem to był taki żarcik

tzn póki co, bo za jakieś dwa tygodnie (czyli jeden lub dwa rozdziały) ta przerwa sero będzie

die sorge | a. wellingerWhere stories live. Discover now