| my name is |

16.3K 555 489
                                    

Godzina 9:36

Jungkook właśnie śnił sobie o tym jak fajnie byłoby pokonać Garnoka w jakieś różowej grze w którą po kryjomu uwielbiał pogrywać, jednak te sny zostały przerwane trzaskiem drzwi i wrzaskiem.

-Jeon'ie wstawaj natychmiast! -krzyknęła wściekła kobieta.

-Co?! Mamo są wakacje nawet nie mogę się wyspać... -powiedział przeciągając się po łóżku.

-Nie obchodzi mnie to. Masz posprzątać ten chlew! -rozkazała i wyszła trzaskając nonszalancko drzwiami.

- Ja pierdolę... Dlatego chce pieniędzy i stąd wypierdalam. -westchnął z złością w głosie.

Nie wiele już myśląc podniósł się z łóżka. Stanął przy oknie zaraz obok miejsca spania. Przyglądał się osiedlu i dzieciakom bawiącym się. Myślał jak to jest, że te dzieci są w stanie tak latać cały dzień. Od rana do wieczora tylko jeździć na rowerze, rolkach czy innych pierdzi kółkach. A może to tylko on w dzieciństwie nie miał ochoty na takie zabawy. To nie jest to, że rodzice mu nie kupowali takich rzeczy. Wbrew pozorom rodzina Jeon'ów była bardzo bogata i znana w Seulu. Tata Jungkook'a zarządza ogromną korporacją w której wony są jak tlen, czyli na porządku dziennym. Rodzicielka nastolatka również pracowała w ogromnym salonie fryzjerskim w którym zarabiała nie małe pieniądze. Jungkook jednak nie chciał prosić o pieniądze rodziców. Bardzo pasowało im to, że Jungkook z nimi mieszkał. Był taką darmową gosposią, która sprzątała, gotowała i robiła pranie. Komu by to nie pasowało do cholery? Rodzice bardzo często wyjeżdżali na jakieś luksusowe wakacje zostawiając Jungkook'a z pieniędzmi na jedzenie. I jeśli myślisz "Czemu ten debil tego nie odkładał na boku??". Pieniądze wyliczone co do wona, żeby mu starczyło. Tak jego starzy to skąpcy i to chyba najwięksi w Seulu.

Jungkook odszedł od okna i podszedł długimi leniwymi krokami do szafy naprzeciw dużego, dającego sporo światła okna. Szafa była ogromna. Biała ze srebrnymi klamkami za które właśnie pociągnął. Sięgnął jakiś czarny t-shirt i parę jeansów podartych na kolanach. Wyszedł z pokoju i pokierował się w stronę łazienki. Chcąc nie chcąc minął jadalnie w której jego rodziciele właśnie narzekali jaki to on nie jest. Co poradzisz. Wszedł do pomieszczenia gdzie przemył twarz nad zlewem i przetarł twarz w mięciutki ręcznik. Wyczesał włosy i spryskał je lakierem, bo miał dość swojej przydługiej grzywki, która jak natręt pchała się do oczu. Hmmm... Chyba czas do fryzjera Jungguk... Podkreślił swoje oczy eyeliner'em swojej "kochanej" mamy. Wyszedł z łazienki szybko zachaczając o swój pokój. Złapał telefon i 500 won'ów, które grzały się na pomietej pościeli chłopaka. Mając już te niezbędne rzeczy przy sobie szybko wybiegł z domu krzycząc tylko jakieś mizerne "do widzenia" do swoich rodziców. Tak zdecydowanie nie miał zamiaru dzisiaj im gosposiować, a napewno nie miał w planach siedzieć w chacie.

Godzina 11:23


Po 30 minutach dotarł do ulubionej kawiarenki. Mieszkał w bardzo taktycznym miejscu w Seulu. Miał wszędzie blisko, a komunikacja miejska zawsze jeździła na osiedle Jeon'ów. Wchodząc do kawiarenki poczuł swój ulubiony zapach bitej śmietany i czekolady. Właśnie dlatego tak kochał to miejsce. Bywał tu regularnie minimum pięć razy w tygodniu. Zawsze zamawiał to samo. Zdąrzył się nawet polubić z jednym z kelnerów.

-Jungguk? -pytanie padło zza pleców nastolatka.

Jungkook obrócił się i zobaczył nikogo innego jak swojego kolege-kelnera Park Jimin'a.

-Ooo hejka! -wesoło przytulił kolegę.

-Jak tam? -zapytal Jimin.

-Starzy mnie psują i karzą Mi gosposiować w moim domu... -burknął młodszy.

-Ty już masz wła...?

-No w sensie w rodzinnym domu... -dokończył siadając przy stoliku w kącie kawiarni.

Jimin dosiadł się do znajomego. Chwilę patrząc na niego.

-Szukasz pilnie pieniędzy? -rzucił bez zastanowienia Park.

-Kurwa nawet nie wiesz jak bardzo hyung. -odpowiedział szybko.

-Dobra... Jak coś to Ty chciałeś... -powiedział lekko przerażony Jimin.

-Hm? Co masz na myśli Jimin?

-Zaraz zawołam takiego jednego. Jest w tym samym wieku co ja ale dorobił się mamony i szuka towarzysza. Będzie Ci płacił za to. Ogólnie łatwy zarobek, resztę on Ci powie ok? -przedstawił starszy wstając od stołu.

Jeon obserwował bacznie Park'a idącego na koniec rzędu stolików do jakiegoś chłopaka, a może raczej mężczyzny. Hmm, a to towarzystwo za hajs to nie będzie gejowe? Po chwili obaj mężczyźni stali nad nastolatkiem.

-To on hyung. -wskazał palcem na Jungguk'a Jimin.

-Jasne.. -powiedział nieznajomy dosiadając się naprzeciw młodszego. -Mogłbyś odejść Park?

-Już mnie nie ma... -mowiąc to znikł w tłumie.

Czy to jakaś sztuczka, bo to aż nieprawdopodobne jak szybko się zgubił w tym natłoku ludzi. Jeon jednak teraz bacznie patrzył na starszego od niego mężczyznę. Człowiek ubrany w czarny garnitur i krawat z Gucci. Buty wyświecone do tego stopnia, że mogły robić za lustra. Zainteresowanie nastolatka przykuło jednak bardziej zachowanie tego typa. W buzi trzymał lizaka strasznie męcząc patyczek, który już ledwo się trzymał tej słodkości.

-Młody? -odezwał się wreszcie oprawca lizaka.

-Uhm? Tak tak? -parsknął Jeon, który był zbyt zajęty obserwowaniem puchatej lokowanej chmurki na głowie mężczyzny. Tosz ta fryzura była jak dla aniołka. Boska blond czuprynka, którą nawet papież chciałby dotknąć. Sam Jezus chciałby taką mieć.

-Jesteś zainteresowany umową na dwa lata? -znów spytał.

-Zależy jaka jest stawka... -odparł bardzo negocjatorsko.

-Stawka jest równa Twoim staraniom się w czasie trwania umowy. Możesz zarobić dwieście tysięcy won'ów jednego dnia, a drugiego wyjść z 200 won'ami. Wszystko zależy od Ciebie... -powiedział spokojnie starszy.

-Bardzo ciekawa praca, skoro stawka jest tak różna... -powiedział młodszy oszołomiony sumą, którą usłyszał.

-Chodź. Opowiem Ci więcej u mnie w domu. -powiedział pracodawca, kiedy wstawał od stolika. -A właśnie... Jestem Taehyung... Kim Taehyung. -parsknął z lekkim uśmieszkiem.

-Milo Mi poznać, Jeon Jungguk. -uśmiechnął się.

Ciekawe co będzie dalej. Może będę mu robił za gosposie... Mimo to lepsze to niż darcie ryja mojej matki...

Awww dziękuję za gwiazdeczki❤️
PS. Jak nie lubicie smutów to plz unikajcie tego opowiadania.

call me daddy | k.th x j.jkWhere stories live. Discover now