| løve yøu |

8.1K 357 219
                                    

-Kurwa mać... -wrzasknął obolały Jungkook. Spóźnił się na autobus powrotny do domu. Co z tego, że za trzy minuty był następny. Ten autobus był lepszy i bardziej prestiżowy niż jakiś późniejszy. Nastolatek usiadł na ławce obok przystanku. Wyjął swój telefon. Na ekranie blokady zobaczył parę powiadomień jednak żadne nie przykuło jego uwagi tak jak dwadzieścia cztery nie odebrane połączenia od mamy. Mam przewalone w domu. To już wiedział ale teraz to już miał pewność, że jego własni rodzice go zamordują. Nawet zaczął myśleć w jaki sposób dokonają tego zabójstwa. Może wynajmą bandę ninja albo sami się pofatygują.

~

-Gdzie Ty tak długo byłeś?! Wczoraj i dzisiaj?! -na przywitanie krzyknęła matka Jeon'a.

-Mamo ja...

-Uspokuj się kochanie. -przerwał ojciec. -Tłumacz się...

-Znalazłem pracę na wakacje. -wydukał Jungguk patrząc w ziemię.

Pewność siebie młodego znikła zupełnie gdy widział diabła w oczach matki. Naprawdę to nie była zwykła złość to było nawiedzenie szatana. Ta kobieta była w stanie zapewnić większy huragan w domu niż nie jedno morze albo ocean. Fakt ten bardzo przerażał jej syna.

-Tak? -powiedział urażony ojciec.

-To d-dobrze. -powiedziała mama wychodząc z uścisku męża. -A chociaż płacą Ci tam?

-T-tak. -wydukał z siebie zdziwiony reakcją rodziców.

W głowie był gotowy na atak nożem z zaskoczenia. Skończy się to chyba jednak lepiej niż przewidywała jego bujna wyobraźnia. Matka przytuliła go i uśmiechnęła się dumna. Czy ona jest naprawdę ze mnie dumna? A no tak. Myśli, że ja serio pracuję. Nie powiem jej, że sprzedałem się jakiemuś bogaczowi z osiedla obok. Sytuacja wcale nie była dla Jungguk'a krępująca. Wkońcu tylko on znał prawdę o swojej pracy.

-Gratuluję w takim razie. -powiedział ojciec.

Haha... Oni serio myślą, że ja pracuję. Jeon był jednak zadowolony z niewiedzy rodziców. Wkońcu został przepuszczony przez korytarz. Wszedł po schodach. Otworzył drzwi do swojego pokoju. Wywalił się jak długi na swoim pomiętym łóżku.

-Mam dość... -wymruczał do swojej zmaltretowanej kołdry.

W głowie przypomniało mu się dzisiejsze miłe nie miłe spotkanie z tatusiem. Zastanawiał się dlaczego nie powstrzymał swojej dłoni od strzelenia w twarz tatusia. Nie mógł znaleźć żadnego dobrego argumentu poza zwykłą zazdrością. Jungkook zaczął się macać po całym ciele szukając telefonu. Odblokował urządzenie.

Wiadomość od: Tatuś❤️

Tatuś Cię kocha.

Matko jakie to było rozczulające. Jungkook poczuł motylki w podbrzuszu. Czy ja się zakochałem? Młody przejął się tym faktem. Nie wypadałoby mu się zakochać w gościu który przeleci nawet drzewo, które ma dziurę. Wkońcu ma na to pieniądze, więc kto mu zabroni? Postanowił odpisać na tą wiadomość.

Jungkook:

Też Cię kocham i bardzo za Tobą tęsknie.

Tatuś❤️:

Słonko Ty nawet nie wiesz jak tatuś się cieszy z dzisiejszego spotkania.

Jungkook:

A co? Rzadko masz okazję przelecieć kogoś z rana? Ta kucharka wyglądała na bardzo chętną.

Tatuś ❤️:

Przestań. Nawet nie zaczynaj.

Jungkook:

Mhm.

Nie zamierzał dokańczać tej konwersacji. Po co ją zaczynał? Znacie to uczucie kiedy z jednej stronie jesteście zadowoleni, a z drugiej macie ochotę się wkurzyć i powbijać gwoździe we wszystko co wam stanie na drodze? Bo Jungkook teraz tak ma. Jak to jest zrobione, że przez chwilę tej rozmowy czuł motylki w brzuchu, a teraz nagle miał ochotę podciąć typowi gardło, a jego zwłokami się bawic. Nagły brzęk telefonu wyrwał nastolatka z głębokiego myślenia.

Wiadomość od: Jiminie

Hejka chcesz się spotkać? Pójdziemy razem do galerii i na spacer.

Jungkook:

Jasne z chęcią.

Jiminie:

A jak Taehyung?

Jungkook:

Sklej paszczę jak masz o nim mówić...

Jiminie:

Jasne. Za 10 minut będę pod Twoim domem.

Szczerze? Miał dość Taehyung'a i tematów związanym z tym gościem z chęcią na wszystko co ma dziurkę i się rusza...

Wiem, że krótki w porównaniu do pozostałych. Bardzo was przepraszam ale tak miało być ❤️

~pozdrawiam

call me daddy | k.th x j.jkWhere stories live. Discover now