| i have tø tell yøu sømething |

4.2K 216 149
                                    

Posiłek spożywali w zupełnej ciszy. Obserwowali się wzajemnie, a gdzieś pomiędzy słodkimi uśmieszkami szturnęli się nogą.

Widać było, że Taehyung naprawdę był zmęczony. Może naprawdę bez potrzeby zaczęli kłótnie przed posiłkiem. Chociaż seks na zgodę załatwił by tą sprawę lepiej niż jakikolwiek sędzia czy prawnik.

Kim bacznie badał każdy ruch swojego aniołka zapisując przy tym wszystko ze szczegółami w jakieś szufladce w mózgu. Czarnowłosy naprawdę musiał szukać jakieś luki w zachowaniu malca. Jeszcze nigdy tak nie lustrował zachowań chłopca.

-Kookie? -zaczął zachrypniętym niskim tonem.

-Tak? -spytał wyrwany z transu jedzenia młodzieniec.

-Gdzie nauczyłeś się tak zwinnie manewrować pałeczkami? -mruknął starszy błądząc wzrokiem po talerzu oraz dłoniach kochanka.

-Uhm, szczerze? -odpowiedział. -Sam nie wiem. Kiedy jakos. -miauknął rozśmieszony pytaniem.

Spodziewał się pytania na poziomie Einsteina. Jednak to też miało swój poziom trudności, bo Jeon nie wiedzial, że umie 'zwinnie manewrować' pałeczkami. Napewno lepiej mu się działa z pałeczką tatusia ale nie to jest teraz ważne.

Jungkook ukarał się szybko zagryzając dolną wargę. Jego myśli zbyt często przy tym posiłku schodziły na zły tor. W dodatku męskość w jego bokserkach domagała się atencji i utrudniała mu jakiekolwiek bardziej racjonalne myślenie.

Jego tor myślenia ograniczał się teraz tylko do szybkiego numerku w toalecie solo, bądź też przy pomocy tatusia. Jednak aprobatę dostanie chyba ta pierwsza opcja.

Ale zakaz dotykania się bez zgody Taehyung'a. Może się nie dowie?

-Skarbie o czym tak myślisz? -mruknął pytająco Kim widząc te zamyślone karmelki na twarzy chłopca.

-O tym, że jesteś bardzo przystojny tatusiu. -szybko odpowiedział z lekkim uśmiechem na buźce.

-Wiesz, że za dwa dni wracamy do Korei? -spytał starszy zmieniając diametralnie tor rozmowy, który Jungkook właśnie sobie ułożył.

Miały być komplementy i numerek, a na finiszu wyzbycie się problemu w spodniach.

-Kur... -sapnął odrazu po pytaniu Taehyung'a.

-Coś się stało? -z lekko zdziwioną miną patrzył na młodszego.

-No jak się najpierw do mnie teges teges. W połowie przerywasz, a teraz nawet nie chcesz zagrać w rozmowę z ruchaniem na końcu. -szybko wyrzucił z siebie Jeon patrząc z wyrzutem na Kim'a.

W głowie miał mętlik myśli co się stanie. Taehyung był taką kumulacją lotto. Nigdy nie wiesz co się stanie, lecz z reguły przegrywasz w swoich oczekiwaniach.

-Przepraszam skarbie ale naprawdę nie mam ochoty na to teraz. -jęknął z lekko łamiącym się głosem.

Jungkook spuścił wzrok na swój pusty talerz. Czuł się trochę winny za obecny stan Taehyung'a. Obwiniał między innymi tą kłótnie. Nie zapominajmy, że losowanie wciąż trwa.

-To moja wina? -spytał spoglądając kątem oka na sylwetkę starszego kończącego swój posiłek.

Widział jak zgrabnie ogarnia kawałek mięsa między pałeczki i delikatnie je umieszcza między swoimi różanymi wargami.

Taka poezja bez słów.

Kim spojrzał na Jeon'a i posłał mu słodki pocałunek. Odłożył palczeki wysyłając tym samym wyraźny znak, że pora się zbierać.

Na stole zostawił rulonik banknotów i obaj wyszli znikając w cieniu korytarzyka.

Wyszli z restauracji odrazu pokierowali się do wcześniej zamówionej taksówki. Pierwszy do samochodu wsiadł Jungguk po nim Taehyung.

Starszy podał kierowcy adres hotelu. Sposób w jaki ten człowiek władał językiem angielskim był dla młodszego czymś nie pojętym. Mimo, że sam miał z tego przedmiotu w szkole same piątki. Zupełnie inne poziom nie umywajacy się do tego szkolnego.

Kim cały czas zerkał przez okno pojazdu. Obserwował ludzi na chodnikach. Zachodzące słońce. Pstrokate, bądź bardziej fikuśne budynki.

Jeon oczywiście siedział wpatrzony w swojego mężczyznę. Był idealny nawet po całonocnym spotkaniu w pracy. Czarna czuprynka idealnie formowała się na jego głowie. Skóra naturalnie blada, a usta jak zawsze jedwabiście miękkie i zapewne bardzo stęsknione dotyku.

Młodszy chyba poczuł, że loteria się do niego uśmiechnęła. Po cichu ręka tatusia wylądowała parę centymetrów nad kolanem chlopca. Uczucie ciepła i miłości ogarnęło całe ciało, a także wyżarło umysł.

Jungkook mruknął czując fale przyjemności. Nie chciał powstrzymać tego odruchu. Miał ochotę pobudzić starszego do działania jednak zanim to się stało kierowca zatrzymał samochód i oznajmił, że są na miejscu.

-Już? -jęknął zniesmaczony sytuacją Jeon. Zmarszczył wyraźnie czoło i uchylił zdziwiony usta.

-Tak. -odpowiedział gładkim perfekcyjnym głosem odwracając swój wzrok w kierunku swojego aniołka.

Drzwi auta otworzyły się, a Taehyung odrazu z niego wyszedł. Zaraz po nim wyłonił się Jungkook.

Weszli do hotelu mówiąc wszystkim ważnym osobom grzecznościowe "dzień dobry" po czym znikli w windzie.

-Tatusiu? -sapnął cicho młodzieniec.

-Kochanie coś się stało? -spytał starszy obserwując piętra wyświetlane nad wejściem do windy.

-Trochę...

-Trochę? Chodzisz jakiś taki zawiedzony. -burknął tatuś podchodząc bliżej swojego kochanego ciasteczka.

Jungkook spuścił wzrok na swoje buty i usta zmieniły w smutną podkówkę. Kim zauważając to chwycił brodę Kookiego między swoje palce. Podciągnął bliżej siebie i pocałował go bardzo namiętnie. Cicho mrucząc przy tym.

Chyba naprawdę się stęsknił.

Piknięcie informujące o możliwości wyjścia z windy przerwało ich chwilę przyjemności. Jednak już po chwili kontynuowali całą grę w swoim apartamencie.

Całując się i tuląc tak by między nimi nie istniała żadna przerwa.

Jeon miauknął głośno kiedy starszy pieścił go po szyji i obojczykach.

-Nie mogę. -sapnął cicho Taehyung. Na czole widać było pot i posklejane pasemka psujące jego idealną czuprynę.

-Czemu? -spytał aniołek patrząc zdziwiony na tatusia.

-B-bo... Muszę ci coś powiedzieć. -burknął w stresie.

Jungkook patrzył pytająco. Obserwował jak Kim wyciaga rękę do kurtki i sięga jakieś bordowe małe pudełeczko.

Po chwili zjechał z łóżka klękając przed młodym i uchylając wieczko kwadratowego opakowania, spytał.








wyfeelsujcie mi się tu proszę >\\\<

call me daddy | k.th x j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz