Beauty and the Beast 1/3

2.5K 193 753
                                    

Dzień dobry! Chcę wam tylko powiedzieć, iż próbuję stworzyć tutaj Beauty and the BeastAU.
W sumie mi to tam pasuje, jak będzie w waszym odczuciu - sami ocenicie.
Chcę was jedynie poinformować, że ma to ponad 2300 słów i zwyczajnie jest to część I, ponieważ jakbym dała to wszystko w jednym to wydaje mi się, że czytałoby się to już ze znudzeniem. Drugą część postaram się napisać jeszcze w tym tygodniu, a wasze komentarze jedynie zmotywują mnie do działania!
Zapraszam do czytania!
______________________________

Wszystko powoli wracało do życia, witając kolejny dzień. Wioska zdawała się przebudzać razem ze wschodzącym słońcem. Pierwszy sklep otworzył piekarz. Rozciągnął się i spojrzał w górę z szerokim uśmiechem. Czyste niebo przekonywało go, że pogoda będzie ładna. Zadowolony uchylił drzwi od piekarni, budząc następnych mieszkańców pysznymi zapachami świeżo upieczonych bochenków chleba.

Tak właśnie w przytulnym miasteczku rozpoczął się nowy, miły dzień. W końcu wszyscy obudzili się i wyszli z domów. Nie ominęło to także Bakugo.

Chłopak głośno ziewnął, zamykając drzwi od domu. Kierował się wprost do biblioteki, aby wypożyczyć kolejną książkę. Mimo iż wszyscy byli przyzwyczajeni do sposobu bycia Bakugo, nieco dziwiło ich, kiedy blondyn brał następne, ciężkie tomiszcza w swoje ręce.

Zawsze pomagał, czy raczej zwyczajnie pracował, razem ze swoimi rodzicami w ich małej rodzinnej firmie. Cieszyła się ona uznaniem ludzi, bowiem tylko oni zajmowali się kowalstwem. Dla wszystkich było to zwyczajnie nietypowe, że taki umięśniony i wyglądający groźnie młody mężczyzna poczytywał w różnych miejscach wszelakie księgi.

Jedyną osobą, która naprawdę się do tego przyzwyczaiła, był bibliotekarz, który praktycznie całe dnie spędzał otulony pierzyną. Wstawał jedynie, kiedy przychodzili ludzie uwielbiający zagłębić się w stronach książek.

Dlatego Aizawa nie zdziwił się, gdy ponownie zauważył wchodzącego do biblioteki blondyna.

— No proszę, czytasz coraz szybciej — przyznał chłopakowi, na co ten zmarszczył brwi. — Zdążyłeś przeczytać tę książkę, chociaż kilka razy ci mówiłem, żebyś się tak nie śpieszył. Dostawy jeszcze nie ma.

Katsuki na jego słowa warknął i przeklął, odkładając książę na dobrze znane miejsce.

— Ile trzeba czekać, żeby przyjechał ten głupi staruch z kilkoma jebanymi książkami? — prychnął. 

Kiedy jednak Aizawa spojrzał na niego ostrzegawczo, chłopak zrezygnował z dalszych wywodów pełnych niecenzuralnych słów. Może był tylko zwykłym bibliotekarzem, ale to nie oznaczało, że przy nim chłopak mógł kląć jak szewc.

— Rozejrzyj się, może jednak nie wszystko przeczytałeś.

— Wszystko — odpowiedział dobitnie blondyn, rozglądając się po półkach. Westchnął cicho i wyciągnął rękę po księgę o twardej, czerwonej okładce. — Wezmę tą.

— Hm? Ale tę dwa razy już czytałeś — odparł zdziwiony, a Bakugo jedynie wzruszył ramionami.

Książka opowiadała o podróżach, miejscach i postaciach magicznych, które swoimi zdolnościami (czy też naturalnymi mocami) ratowały światy. Może ciężko było mu to przyznać, ale uwielbiał tę książkę. Odrywała go ona od nudnego życia w miasteczku. Czytając, mógł poczuć się, jakby był w innym świecie. Zwiedzał, jednocześnie nie ruszając się z miejsca. Wziął ją zatem ponownie w swoje dłonie i, żegnając się krótko, wyszedł z budynku.

Katsuki mieszkał nieco daleko od biblioteki i jedyne, co przeklinał, to powroty, ponieważ wiedział, co się przytrafi. Zawsze się tak działo, dlaczego więc miałoby być inaczej?

Ship to wreck Where stories live. Discover now