Pocałunek na dobranoc

1.8K 249 125
                                    


Kolejny wyjazd na obóz treningowy zapowiadał się zdecydowanie lepiej niż pierwszy.

Nareszcie mogli odpocząć od ciągłych ataków złoczyńców i paparazzi. Czasem sam dyrektor szkoły nie potrafił stwierdzić, która z grup sprawiała więcej problemów...

Jeszcze nie tak dawno w gazetach oraz we wiadomościach krążyły plotki, że bohaterzy nie są w stanie okiełznać grupy złoczyńców, a także nie potrafią obronić swoich uczniów. Według samych uczniów było to wielką obrazą bohaterów, którzy w końcu istnieli, by bronić mieszkańców. Oni wiedzieli, że wszyscy starali się z całych swoich sił.

Na szczęście takie oskarżenia już dawno minęły i każdy uczeń mógł ponownie skupić się na ćwiczeniu i ulepszaniu swoich umiejętności.

Każdy poza Kirishimą.

Pomimo niesamowitego zmęczenia po pierwszym dniu obozu, nie potrafił usnąć. Godzina w telefonie wskazywała kilka minut po pierwszej, a on nawet nie ziewnął. Mógł padać na twarz po przyjściu do pokoju, był wymęczony.

W tej chwili jednak nie wydawał się w ogóle zainteresowany snem. Co było złe, ponieważ wczesnym rankiem cała klasa musiała wstać na śniadanie. Czuł, że będzie nieprzytomny, jeśli nie pójdzie spać w ciągu godziny.

Prawdę mówiąc, mógł udawać, że ekscytuje się kolejnym dniem ćwiczeń. Następną zdobytą wiedzą i możliwością wytrenowania swojego ciała jeszcze bardziej. Walkami jeden na jeden, o których wspominał Aizawa i grillu, który będą mogli zorganizować, jeśli dobrze się spiszą.

Tylko że jego głowę zaprzątało coś innego... a raczej ktoś.

Cała klasa spała w dwóch pokojach  — dziewczyny w jednym, chłopcy w drugim. Ich posłania były rozłożone rzędami i Eijiro zastanawiał się, dlaczego położył się przy oknie, po czym zaproponował Bakugo, by ten ułożył swój śpiwór obok jego. To właśnie ten blondyn zajmował myśli Kirishimy.

Obróciwszy się na prawy bok, czerwonowłosy mógł obserwować Katsukiego, oświetlanego lekko przez łagodny blask księżyca. Wydawał się być taki spokojny, zupełnie inny niż zwykle.

—  Giń  — wymamrotał w pewnym momencie, czym sprawił, że chłopak cicho parsknął śmiechem, zakrywając dłonią usta. Okej, może jednak wcale nie był aż taki inny.

Kiedy blondyn po chwili coś burknął i niemal wtulił się w niego, szukając ciepła jego ciała, Eijiro drgnął w zaskoczeniu.

Nie mógł obejść się bez myśli, że Bakugo umiał być naprawdę uroczy. Nie mając co zrobić z jedną dłonią, Kirishima w końcu objął nią niepewnie nastolatka. Uznał, że w razie pobudki w takiej samej pozycji rano zawsze może powiedzieć, że zrobił to nieświadomie przez sen.

Z uśmiechem przymilił się do ukochanego, po raz kolejny próbując usnąć.

Po kilku minutach blondyn sennie otworzył oczy, ciekawy godziny i powodu, dla którego się przebudził. Ale kiedy zauważył, że znajdował się w ramionach Eijiro, zrezygnował ze sprawdzania. Mimowolnie uniósł kąciki ust do góry, łapiąc się na myśleniu, że w tym momencie i w tej pozycji czuł się niezwykle dobrze. Oraz, że mógłby częściej spać w ramionach czerwonowłosego. Nie mógł przestać patrzeć na włosy opadające na twarz chłopaka i jego lekko uchylone usta.

Wiedział, że wszyscy w pokoju spali, więc przymknął oczy i przybliżył się jeszcze bardziej, łącząc ich usta w delikatnym pocałunku.

Z powrotem uniósł odrobinę zaspane powieki i zobaczył, jak Kirishima wpatruje się w niego z szokiem na twarzy. Bakugo sam był zdziwiony, że nastolatek nie spał, lecz po chwili jego zaskoczenie zastąpiło politowanie.

—  No co się tak gapisz?  — powiedział szeptem, a Eijiro wyszczerzył zęby w uśmiechu.

—  Zwyczajnie się tego nie spodziewałem  — odpowiedział równie cicho i usłyszał prychnięcie.

—  Już nie można pocałować własnego chłopaka?

—  Można  — odparł radośnie i mocno przytulił blondyna do siebie. Ten zaś schował twarz w zagłębieniu jego szyi.  — Taki pocałunek na dobranoc.

—  Och, śpij już, cholero.

Kirishima cicho zachichotał na jego słowa i w końcu spokojnie usnął, z delikatnym uśmiechem na twarzy.

Ship to wreck Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu