Beauty and the Beast 2/3

1.4K 160 525
                                    

Witajcie ukochani czytelnicy! Oświadczam wszem i wobec, że mnie zabijecie.
Ale proszę, zróbcie to dopiero jakoś we wrześniu.
Chcę wam jedynie powiedzieć, że Beauty and the Beast będzie miało jednak trzy części.
Heh.
Zapraszam do czytania drugiej!
___________________________________



Nutka niezręczności unosiła się w całym salonie. Kirishima wpatrywał się w blondyna, który nieco zaczerwienił się z zażenowania i wściekłości na swój zdradliwy organizm. Wreszcie Bakugo spojrzał na niego i, odłożywszy sztylet na swoje miejsce, westchnął. Już miał zamiar coś powiedzieć, jednak usłyszał swojego ojca.

—  Jaki miałem przedziwny sen  — mruknął, wtulając się w leżącą na kanapie poduszkę. Nadal nie otworzył oczu, a jego zachowanie Katsuki skomentował jedynie kręceniem głową z lekkim poirytowaniem.

—  To nie był sen, nadal jesteśmy w tym pałacu  — oświadczył, burząc mężczyźnie złudne nadzieje. Widział, w jakim był stanie, więc ponownie spojrzał się na smoko-podobnego chłopaka i zwrócił się do niego.

—  Zjem twoje cholerne ciastka, jeżeli wypuścisz mojego ojca. Uwolnij go, a zostanę tutaj z tobą.

Eijiro nie rozumiał, jak miałby uwolnić ojca tego przystojnego chłopca, w końcu nie był tutaj więźniem. Mimo tego przytaknął, zgadzając się na warunki „wymiany". Jeśli chłopak tutaj w takim razie zostanie, towarzysząc mu przez jakiś czas, nie miał do tego żadnych obiekcji.

****

Po w miarę spokojnym zabraniu szatyna z salonu, cała trójka stała na zewnątrz.
Kirishima obserwował pożegnanie dwójki swoich gości, którzy teraz stali przy koniu o zielonej grzywie.

—  Pojedź ze mną, synu. Nie złapie nas, gdy uciekniemy na Deku  — szepnął Masaru, a Katsuki spojrzał na niego z politowaniem

—  To pieprzony smok. Ma skrzydła  — odparł i taka odpowiedź usunęła z myśli starszego mężczyzny inne pomysły.  — Zjem z nim te głupie ciastka i gdy straci czujność, ucieknę. Nie próbuj nikomu o tym powiedzieć, bo wszystkich zeżre.

Jego ojciec był naprawdę dumny z tego, jak odważnym synem się stał. Przytulił go mocno, na co Katsuki warknął niezadowolony. Wymamrotał ciche przekleństwo, lecz nie próbował się wyrywać. Wiedział, że mężczyzna tego potrzebował. Nie chciał tego przyznawać, ale w zasadzie sam też tego potrzebował.

Tak w końcu Masaru Bakugo wyjechał z zamku, nawet nie zauważając, że w lesie był ktoś, kto obserwował pałac od kiedy tylko blondyn zdecydował się na ratunek ojcu. Nikt nie przypuszczał, że ta osoba posunie się później tak daleko...

Tymczasem młody Bakugo razem z Kirishimą powrócili do zamku. Czerwonowłosy z zadowoleniem mówił o tym jak bardzo się cieszy, że nastolatek jednak zostanie i z nim zje.

—  Och, właśnie! Nie znam twojego imienia. Przedstawisz się, czy mam ci mówić „śliczny chłopcze"?  — spytał z szerokim uśmiechem. Katsuki nie spodziewał się takiego szczęścia na twarzy smoka. Dodatkowo nieco speszył go sposób, w jaki został przez niego nazwany.

—  Katsuki Bakugo  — powiedział tak, by ten mógł usłyszeć. Nie mógł uwierzyć, że tak go zawstydzi głupimi słówkami.

—  Jak ładnie, tak męsko! Ja nazywam się Eijiro Kirishima.

Kirishima chciał dodać jeszcze szybko o nieporozumieniu, które zaszło pomiędzy całą trójką, lecz przerwał mu Denki.

—  Panie, zamiast ciastek proponowałbym smaczną kolację. Jak sam słyszałeś, panicz Bakugo jest głodny — oznajmił, stając obok nich.

Ship to wreck Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon