♡Perspektywa Dylan♡
-Tommy!- zawołałem go przeładowany śmiechem,przez Dallasa.
-Co się stało Dylan? - zapytał od razu. Chwyciłem go za rękę i pociągnąłem w górę przez co musiał wstać.
-Mój kochany blondynku,zaprowadzisz nas do pokoju i oprowadzisz po ośrodku,prawda?-zacząłem zarzucając mu rękę na ramiona. Chłopak uśmiechnąłem się lekko rumieniąc i kiwając głową na znak zgody
-Słodko wyglądasz kiedy się rumienisz.-powiedziałem mu komplement przez co jeszcze bardziej się zawstydził.
-Przestań mnie zawstydzać.-powiedział patrząc z uśmiechem w podłogę.
-Ja dopiero zacznę Tommy.- posłałem mu wredny uśmieszek,kiedy wrócił spojrzeniem do mnie. Popatrzał mi w oczy,przez co straciłem poczucie czasu. Jak można mieć tak bardzo,ładne,hipnotyzujące oczy? nadal mnie to zastanawia.
-Ekhem.-chrząknął Matt rozdzielając nas i stając pomiędzy nami,przez co patrzałem na niego nie na Sangstera.
-Poflirtujecie potem,teraz zajmijmy się istotniejszymi rzeczami.- zaśmiał się chłopak. Wystawiłem mu język,a ten środkowy palec w odpowiedzi.-Jasne, najpierw pójdziemy do waszego pokoju odnieść rzeczy.- oznajmił,więc wyciągnąłem klucz ze spodni Matta i podałem je Thomasowi mogąc ponownie dotknąć jego delikatnych,zgrabnych dłoni.
-Trzecie piętro...-mruknął do siebie.
-Pomóc wam coś nieść?- zapytał. Od razu podałem mu torbę do ręki a Matt zarzucił mu plecak na plecy.-Mam nadziej, że się nie połamiesz po drodze kruszynko.-Oznajmiłem żartobliwie.
- Nie martw się, dam sobie rade.-puścił do mnie oczko i ruszył schodami w górę.
Matt szturchnął mnie ramieniem i poruszył brwiami do góry ze zboczonym uśmieszkiem. Pacnąłem go w głowę i się zaśmiałem po czym ruszyłem za Thomasem.Po dwóch minutach byliśmy na miejscu a Tommy przekręcał drzwi w zamku.
-Pokój sto dwanaście,zapraszam.-powiedział wpuszczając nas do środka. Rzuciłem torbę na ziemię i zacząłem się rozglądać.
Ściany są śnieżnobiałe, na wprost wejścia stoją dwa oddzielne łóżka z miękkim materacem i masą poduszek,przy każdym z nich stoi szafeczka nocna z lampką. Po lewej stronie od drzwi głównych stoi ogromna szafa z wieloma pułkami i lustrem. Po prawej komoda z telewizorem, Okna są,bez klamek,co mnie nie dziwi ,ale są czyste i mają widok na cały ogród z bramą.
Dalej znowu po lewej znajdują się dodatkowe drzwi,które prowadzą do łazienki z ubikacją.
Duży prysznic,świeże ręczniki,no po prostu luksu...jest lepiej niż u mnie w domu.-Jak tu zajebiście.-stwierdził Matt zajmując jedno łóżko,na które się rzucił.
-Teraz się rozpakujcie,a ja idę do siebie,jak skończycie przyjdźcie na czwarte piętro pokój sto pięćdziesiąt.- powiedział chcąc wychodzić.
-Zaczekaj.-zagadał Matthew.
-Na czwarte? a nie trzecie? przecież masz ten sam oddział co my.- stwierdził słuszną uwagę.
-Czwarte to przecież narkomania i alkoholizm.-spojrzałem na Toma wzrokiem,który rząd wyjaśnień natychmiastowych.-Jakby to powiedzieć...dali mnie na czwarte,bo nie było wolnych pokoi na trzecim.-wytłumaczył się.
-Czyli długo tu już siedzisz.- bardziej oznajmiłem niż spytałem.
-Sporo.- zaśmiał się.
-I jeszcze tyle samo posiedzę.- powiedział z lekkim smutkiem w głosie.-Ale przynajmniej teraz nie będzie ci się nudzić, masz nas także no...
-Jesteśmy zabawni i zajebiści.-wypiąłem dumnie klatkę piersiową do przodu.-Matthew na pewno.-skasował mnie przez co mina mi zrzędła. Matthew zaczął się ze mnie śmiać i nawet podszedł do Thomasa,żeby przybić z nim piątkę.
-Tommy! -opierdzieliłem go.
-Dyluś!- odpowiedział zdrobnieniem,dlatego zrobiłem lenny face.
-Dyluś?-spytałem podchodząc do niego bliżej. Widzę,że kiedy jest blisko mnie traci swoją pewność siebie.
-Podoba mi się.-stwierdziłem opierając się jedną ręką o framugę drzwi,a drugą kładąc na biodrze. Dokładnie zacząłem lustrować twarz blondyna chcąc jak najbardziej go zawstydzić. Jestem blisko niego, jak ruszę głową do przodu to go walnę,albo pocałuje.-T-to fajnie,ja muszę lecieć,pa!- szybko wykręcił się i pobiegł prosto na górę. Zacząłem się śmiać kiedy zamknąłem pokój i wróciłem na łóżko.
-Dyluś,Dyluś,Dyluś, co robimy?- zaczął Dallas używając zdrobnienia od Toma.
-Rozpakowujemy się Dallas i nie mów do mnie Dyluś,tylko Tommy może.-powiedziałem a na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech.
-Miłość rośnie wokół was! W spokojną jasną noooc!- zaczął śpiewać,na co wykręciłem oczami.
-Matthew morda.- powiedziałem do chłopaka,który mnie zlał i zaczął śpiewać głośniej.
-Nareszcie świat zaczyna w zgodzie żyć! coś tam,coś tam...-zaczął się zacinać zapominając tekstu. Zacząłem śmiać i rzuciłem w niego poduszką ,rozpoczynając wojnę.
CZYTASZ
ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ѕιę zмιenι♡
Fanfiction-O'Biren! To koniec! pakuj się,bo od dziś twój nowy dom to ośrodek młodzieżowy! -Co?! -Obu was tam wysyłam! -Nie kurwa bez przesady on nic nie zrobił! -Daj spokój Dylan, chodź ** -I co? -Nic...jedziemy do ośrodka żyć z psycholami od to -Ehh...zaje...