♡Perspektywa Matthew♡
Po całym zdarzeniu, które odpierdolił ten kretyn stwierdziłem,że pójdę do Minho, bo nie mam najmniejszej ochoty siedzieć z Dylanem w jednym pokoju.
-Jezuuuuuu.-jęknął Azjata zakrywając sobie głowę kocem.
-Co jest?-spytałem kładąc się na łóżko Thomasa.
-Łeb mi pęka i jestem zmęczony.- zaczął narzekać co z kolei jest denerwujące.
-To idź spać japierdole, problem masz.- odpowiedziałem wywracając do tego oczami.
Przez kolejne parę minut trwała pomiędzy nami cisza.
-W końcu cisza...-powiedział rozmarzonym głosem. Znowu wykręciłem oczami, bo Minho zaczyna mnie wkurwiać ładnie mówiąc.
Jego wymarzona cisza nie trwała długo,bo dosłownie sekundę potem rozległo się pukanie do drzwi.
-KURWA MAĆ!-krzyknął zły zakrywając całą głowę kocykiem.
-A nie no spoko jasne,że otworze nie musisz fatygować swojej tłustej dupy.- mruknąłem sarkastycznie, po czym wstałem, żeby otworzyć drzwi.
Kiedy je otworzyłem zobaczyłem po drugiej stronie uśmiechającego się pięknie blondyna z jedną różą w ręce.
Gorąco podskoczyło mi do góry już wtedy kiedy zobaczyłem chłopaka za drzwiami, bo no...namieszał mi w głowie i nie mogę o nim myśleć,ale kiedy zauważyłem,że trzyma róże w ręce i uśmiecha się do mnie gorąco podskoczyło jeszcze bardziej.
Zaraz się roztopie! I to dosłownie!-Hej Matty.- powiedział niskim kuszącym głosem,po czym pocałował mnie w policzek.
-Słyszałem,że przebywasz u tego zjebanego chinola,więc przyszedłem cię uratować od nudy.- zaśmiał się na co parsknąłem śmiechem.-Hej.- odpowiedziałem cicho starając się nie rumienić.
-Proszę księżniczko.- powiedział po czym wystawił w moją stronę różę.
Chwilę tak patrzałem z błyszczącymi oczami na różę to na Nialla i tak z parę sekund dopóki się nie ogarnąłem i nie ogarnąłem,że jest to jednak dla mnie.-D-dziękuje...jest śliczna.-uśmiechnąłem się pod nosem zaczynając wąchać kwiatka.
-Za co to?- zapytałem czując jak łzy radości zaczynają zbierać mi się w oczach.-Za to,że jesteś.-wzruszył niewinnie ramionami.
-Zasłużyłeś na nią. Jesteś cudowny,więc chce ci to jakoś pokazać.-dodał na co jedna łza spłynęła po moim policzku.W końcu ktoś mnie docenił...nie to co Dylan.
Wiecznie nie zadowolony mimo,że robię wszystko tak,żeby mu było dobrze.-Ojej...-mruknąłem ścierając łze rękawem.
-Ale nie płacz słońce.- zaśmiał się podchodząc do mnie. Delikatnie zabrał kwiat z mojej ręki i odłożył go na szafkę,a potem przytulił mnie do siebie.
-Wiem,że ci teraz ciężko,bo pokłóciłeś się z Dylanem...ale chce żebyś wiedział,że tu jestem.- dodał na co pociągnąłem nosem.-Jesteś kochany.-wyznałem mocniej go obejmując w pasie.
-Niesamowite...wielki,pewny siebie,wredny pan Dallas się rozkleił i powiedział,że najbardziej irytująca osoba na świecie jest kochana....co się stało?- zażartował sobie na co parsknąłem śmiechem i walnąłem go delikatnie w ramię.
-Głupek...
-EKHEM! JA TU JESTEM!- wtrącił się Lee.
-Poza tym... Niall. Czego.Kurwa.chcesz ??- zapytał akcentując rozdrażniony każde słowo.
YOU ARE READING
ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ѕιę zмιenι♡
Fanfiction-O'Biren! To koniec! pakuj się,bo od dziś twój nowy dom to ośrodek młodzieżowy! -Co?! -Obu was tam wysyłam! -Nie kurwa bez przesady on nic nie zrobił! -Daj spokój Dylan, chodź ** -I co? -Nic...jedziemy do ośrodka żyć z psycholami od to -Ehh...zaje...