➫Chapter 16

455 52 25
                                    

Perspektywa Niall

Byłem dzisiaj na zajęciach,tak na...pięć minut? potem se poszedłem,bo nie chciało mi się tam siedzieć i nałóg wzywał. Byłem z dwoma ziomkami w naszej "kryjówce" ,w której palimy skręty,bo tylko to mamy. I nie pytajcie skąd je mamy,nie chcecie wiedzieć. Teraz aktualnie jestem na dworze,żeby się przewietrzyć.

Jestem lekko zjarany, trochę kręci mi się w głowie,ale jebać. Mój organizm jest przyzwyczajony,tylko ostatni raz brałem jakieś dwa tygodnie temu? a to dlatego,że leczą! mają jakąś pieprzoną metodę.

Przez ćpanie trafiłem do ośrodka a i tak nic sobie z tego nie robię. Nie dam z siebie zrobić psychopaty. Jestem w psychiatryku,nie ośrodku dla ciężkiej młodzieży i dobrze o tym wiem. Z Minho już nie raz opracowywałem plan jak stąd spierdolić. Prawie się udało gdyby nie jeden debil... Carlos. Byłem gotowy do wyjścia z Minho i Thomasem,mieliśmy plan,dowiedzieliśmy się,że tego dnia przywożą nowego. Chcieliśmy się zakraść pod bramę i kiedy nowy by wchodził my byśmy szybko wyszli. Wiem,że plan chujowy,bo zaczęli by nas gonić ale dalibyśmy radę uciec i ich zgubić . Jednak nic z tego nie wyszło bo ten przyjeb nas zauważył i poszedł do dyrektora. Złapali nas przez co mieliśmy nie małe kłopoty,raczej...ehh nie ważne,nie chcę mówić. To było straszne...tylko Minho się upiekło,niestety ja z Thomasem zostaliśmy...

Nie będę mówił co zostaliśmy...powiem tylko,że było to najgorsze doświadczenie mojego życia. I nigdy przenigdy nie chcę do niego wracać,mówić o nim ani nawet wspominać. Nigdy nie czułem się tak źle jak w tamtym momencie.

Od tamtej pory brałem jeszcze więcej,żeby zapomnieć...Do tej pory to robię...chcę mieć jakąś odskocznie od myśli,że zostanę tu na zawsze.

Do domu nigdy nie wrócę,nawet nie chce tam wracać ,ale też nie chce być tutaj.

Potrzebuję kogoś kto pomoże mi z tym wszystkim. Próbowałem już z każdym chłopakiem w ośrodku,ale bez uczucia się nie da. Jednak przyjechał ktoś kto od razu wpadł mi w oko.
Matthew Dallas. Jest sprytny,przystojny,używa sarkazmu i ughh jego urocza twarz mnie powala. Jak tylko go zauważyłem powiedziałem sobie "nie,kurwa nie ma bata muszę go poznać". No i poznałem,a dzisiaj muszę do niego pójść,bo zostawiłem go wczoraj w złym stanie i teraz mi trochę głupio. Jednym słowem Matthew...szykuj się,bo znowu nadchodzę hehehe.

-Oł...Hej.-powiedziałem kiedy na drodze napotkałem O'briena. Chłopak podniósł do góry głowę po czym szybko zaczął trzeć oczy.

-Hej...-odpowiedział drążącym i zachrypniętym głosem. Wow nie kazał mi spierdalać. Cud.

-Co się stało? spytałem zatroskany siadając obok niego na ławce. Nie przepadam za nim ,ale to przyjaciel Matta,więc będę go akceptował. Teraz jest w złym stanie więc mu pomogę. Przecież gdyby Dallas się dowiedział,że spotkałem Dylana i mu nie pomogłem to ajjjj. Wpierdol.

-Nic. Nie twoja sprawa.-burknął,więc norma powróciła.Wykręciłem oczami.

-A już myślałem,że będzie tak pięknie.-zażartowałem sobie,ale nie zaśmiałem się,bo nie chcę go wkurzać.

-Chciałbyś Horan.-uśmiechnął się słabo.

-No spoko by było. Wiesz...nie chcę ci zabrać Matta czy coś,po prostu lubię go więc proszę podziel się nim.- popatrzałem na niego wzrokiem zbitego szczeniaka.

-Podzielić Matt'em? No nie wiem, myślę,że nie.- odpowiedział uśmiechając się zwycięsko.

-No weeeeeź.- zacząłem oczywiście sobie żartując,bo nie będę się go pytał czy mogę Dallasa ,po prostu se go wezmę.

ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ѕιę zмιenι♡Where stories live. Discover now