➫ Chapter 33

184 14 22
                                    

Perspektywa  Niall♡

Matt się obraził...i co teraz? Co ja mam zrobić?

-Matt!- krzyczałem z ziemi, z której postanowiłem się podnieść.

Nie odpowiada.

-Ech...-zrezygnowany ruszyłem w stronę tej komputerowni.

Przeszedłem korytarz, skręciłem w jakąś stronę i zszedłem trochę po schodkach zatrzymując się na nich. Albo mi się zdaje,albo słyszałem jak ktoś tu idzie.

-Matt?- zawołałem cicho mając nadzieje,że to mój chłopak.
-Matty? to ty?- ponownie zapytałem,ale odpowiedzi nie otrzymałem.
-Matt, przepraszam, więcej się tak nie zachowam.-wyjaśniłem myśląc,że dalej jest obrażony.
-Nie gniewaj się na mnie...-dodałem,lecz nadal była głucha cisza.

-Nikt się nie gniewa Niall.- usłyszałem za uchem,więc obróciłem się w stronę głosu ale nic nie zobaczyłem, bo na głowę zarzucono mi czarny worek.

-Co jest kurwa?!- zaczęłam się wierzgać.
-Spierdalaj gnojku, zostaw mnie!gdzie jest Matt?!?!- zacząłem ale nikt nie odpowiadał. Jedyne co to poczułem ból. Ktoś wykręcił mi ręce do tyłu i związał.
-Czego ty nie rozumiesz?! Wypierdalaj!- kopnąłem go w krocze,co podziałało, bo puścił mnie i jęknął z bólu. Od razu to wykorzystałem i zacząłem uciekać na oślep. Nic nie widzę, nie wiem gdzie biegnę, nie mam jak ściągnąć worka. Mimo wszytko będę biec. Dobrze znam ten budynek, dosłownie jak własną kieszeń. Prawie całe życie tu spędziłem.

▀▄▀▄ ▄▀▄▀♡ ▀▄▀▄ ▄▀▄▀

Nie wiem ile już tak biegnę,ale jeszcze nie spadłem ze schodów, ani nie wpadłem na ścianę. Nie chce się zatrzymywać, bo ciągle słyszę jak gnojek depcze mi po piętach.Albo może gnojka? chociaż nie...słyszałem chłopaka. Nie mężczyznę,chłopaka.

Nie wytrzymam dłużej...zaraz się uduszę...muszę przystanąć. Problemy z oddychaniem dają o sobie znać.
Poddając się i ryzykując dużo postanowiłem usiąść. Usiadłem-chyba na ziemi i czekałem aż gościu podniesie mnie z podłogi i zaniesie tam gdzie chce.

Tak jak myślałem.Długo nie posiedziałem, bo porywacz chwycił mnie pod pachy i uniósł do góry.

-Idziemy.- syknął a ja posłusznie wykonałem polecenie.

Może jest szansa, że trafie tam gdzie będzie Matt i razem zdołamy uciec. Tak teraz sam nie mam szans.Nie w takim stanie.

▀▄▀▄ ▄▀▄▀ ♡▀▄▀▄ ▄▀▄▀

-Może tak delikatniej gnojku.- warknąłem do niego kiedy mocno szarpnął mnie za ramię.

-Zamkniesz w końcu gębę czy nie?- zirytowany i zmęczony po prostu mną rzucił.Wpadłem chyba do jakiegoś pomieszczenia. Związany poleciałem na zimną podłogę jadąc ciałem pod ścianę, w którą szczerze mówiąc też uderzyłem.

-Nie.-odpowiedziałem z opóźnieniem.

-To lepiej to zrób, bo ci zajebie.

-Wypierdalaj stad zanim się uwolnię.- uciąłem krótko.

-Jaki ty pyskaty.

ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ѕιę zмιenι♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz