➫ Chapter 34

189 16 15
                                    

Perspektywa Niall ♡ 

-Matt!!! Matt'y!!-krzyczałem ile sił miałem w płucach.

-Daruj sobie, nie słyszy cię.

-Morda śmieciu!- zacząłem głośno dyszeć.
-Matthew!!!!- krzyczałem dalej nie wierząc Wallmanowi ani trochę.

-Horan...nie wychowany dzieciaku mówię ci przecież...

-Nie miał mnie kto wychować, więc sorry.- wszedłem mu w słowo.
Ten na to westchnął i gestem ręki wyprosił wszystkich z pokoju.
Zostałem z nim sam,a w drugim pomieszczeniu Matt z jakimś gościem, który prawdopodobnie zrobi mu krzywdę.

-Jak zacząłem...on cie nie słyszy ale ty bardzo dobrze będziesz słyszeć jego.

-Czego ty chcesz?! Zostaw go w spokoju! Nic nie zrobił!- zacząłem podnosić głos ze zdenerwowania.

-Kochasz go, prawda? Znam twoją historie życia Niall...on.- wskazał ręka na Matta.
-Jest jedyną osobą,która cię kocha i osobą którą ty kochasz.- zaczął na co łzy mi się w oczach zebrały. Postanowiłem od tej chwili na nic mu nie odpowiadać.
-Zaprezentuje ci teraz coś.-oznajmił znowu pstrykając palcami. Na zawołanie gościu stając z Mattem ściągnął z niego koszulkę i rozwiązał liny przy brzuchu.

-Co ty robisz?- spytałem od razu obserwując wszystko z szeroko otwartymi oczami.

-Słuchaj będę zadawał ci pytania...będę od ciebie czegoś chciał.- siknął głową w stronę mężczyzny po drugiej stronie. Ten odwzajemnił gest po czym wziął mały nożyk podobny do skalpela i jak gdyby nigdy nic przeciął skórę Matta na klatce piersiowej. Od razu przy tym usłyszałem przeraźliwy krzyk mojego chłopaka.

-NIE!- wrzasnąłem patrząc bez czynnie na to jak cierpi.
-Zostaw go! Gadaj czego chcesz, tylko zostaw go w spokoju!- zacząłem prosić patrząc ze łzami w oczach jak tamtej dalej nacina jego skórę w różnych miejscach.

-Za każdym razem jak o coś cię spytam masz odpowiedzieć. Oczywiście prawdę. Jeżeli uznam że kłamałeś twój przystojny chłoptaś zostanie nacięty, albo uderzony w twarz. Rozumiesz?

-Ty jesteś nie normalny!- krzyknąłem zanim zdążyłem ugryźć się w język.

-Oj Niall,Niall...- wzruszył ramionami a następnie uderzyli Matta z pieści w twarz. Od razu -przez to, że wygląda okropnie i jest bardzo osłabiony - jego głowa wygięła się do tyłu. Tym razem nie wydał z siebie krzyku. Wiem, że jest silny i nie chce teraz dawać im takiej satysfakcji.

-Dobra,dobra! Gadaj! Odpowiem ci na pytania tylko niech on odsunie się od niego!- dyrektor uniósł ręce w górę na moją propozycje.

-Okej.- odpowiedział każąc jemu przychlastowi odejść do tyłu.
Spojrzałem na Matta, który mimo tego wszystkiego posłał mi lekki uśmiech. Prychnąłem śmiechem zmieszanym ze łzami,które już cisnęły mi się do oczu mimowolnie.
-Pierwsze pytanie.-przełknąłem głośno ślinę.
Nie chce zdradzać przyjaciół,ale tym bardziej nie chce żeby zabili mi Matta.

-Nic mu nie mów!!- usłyszałem mojego chłopaka. Przeniosłem na niego wzrok.

-Zamknij się.- warknął do niego bydlak i przyłożył mu w twarz.

ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ѕιę zмιenι♡Where stories live. Discover now