[24]

135 9 0
                                    

#########################
Spóźniona, ale nadrobię moi drodzy❤
#########################

Kilka tygodni po obiedzie Jungkooka i Taehyunga u mamy młodszego, chłopcy mieszkali razem w domu nauczyciela. Mama nastolatka, na wieść o ich związku omal nie zemdlała, a potem brakowało jednego kliku w telefonie by zadzwoniła na policję. Sytuacja zakończyła się szczęśliwie, z racji iż ostatecznie kobieta zaakceptowała ich miłość. Zajęło jej to trochę czasu, ale pogodziła się z tym, że jej syn niedługo będzie dorosły i ma prawo do związku. Tymczasem jednak Jimin - który nieszczęśliwie zakochał się w swoim przyjacielu Taehyungu, powoli zszywa swoje rozdarte serduszko, bo wie że nie ma szans u przyjaciela, gdyż ten ma Jeongguka. Tymczasem Taehyung przebywa w szkole, gdzie nie może doczekać się powrotu do domu i świętowania swoich dzisiejszych urodzin z jego ukochanym.
- Stary, w końcu od dziś nie musisz oglądać wieczorynki! Masz osiemnastkę, czaisz? - Wypalił nagle blondwłosy, siadając na ławce przy szkolnym korytarzu.
- Czaje Park. Wiem kiedy mam urodziny. Za to ty byś nie wiedział, jakby ci wydarzenie na Facebooku nie przypomniało.
- Ojj no ale ostatecznie się dowiedziałem. Jak spędzasz dzisiejszy dzień?  - Niższy przechylił nieco głowę w bok, co wyglądało jak odruch uroczego pieska.
- Po szkole idę do Jeonguuka, pewnie wiesz, że mieszkamy razem.
- Wiem, wiem. Plotki stary, wszystko wiem. Ale bedo seksy or not?
- Obiecaliśmy sobie, że nie. Dzisiejszy dzień ma być przyjemny w ten inny sposób, wiesz spędzanie razem czasu, kolacja może kino.
- Wydaje się okej. Powodzenia. Teraz chodź, bo za 3 minuty mamy chemię.
Chłopcy udali się do pracowni chemicznej. Lekcja minęła powolno, doświadczenia i tysiące notatek totalnie ich wykończyły. Bowiem była to ich piąta lekcja - czyli ostatnia - po dzwonku i Jimin i Tae zbili sobię piątki i ruszyli w swoim kierunku, po czym Jimin puścił drugiemu oczko. Ciemnowłosy Taehyung wychodząc ze szkoły, napotkał kilkoro swoich przyjaciół, którzy podeszli do niego w celu złożenia urodzinowych życzeń. Dziękując wszystkim z osobna, w końcu wyrwał się z tłumu ludzi i ruszył w stronę domu Jungkooka, którym może już nazywać własnym domem. Po paru minutach nastolatek był już w salonie swojego domu. Zastał Jungkooka dostojnie ubranego, który stał nad ozdobionym różnymi potrawami stołem.
- Wszystkiego najlepszego bubo!! - Wykrzyczał, po czym objął młodszego od siebie chłopaka.
- Dz-dziękuję Kookie! Wiedziałem, że tak będzie...
- Coś nie tak? Jak będzie?
- Tak, że nawet po 18- stce będziesz tak na mnie mówił. - Roześmiał się.
- Bo jesteś moją ukochaną bubą, moim mężczyzną marzeń i całym światem.
- Hmm te dwa określenia mi pasują, stosuj je częściej.
- Jak chcesz mój mężczyzno marzeń. - Pocałował go namiętnie starszy.
- Tego się nie spodziewałem, dziękuję Jungkookie. - Przytulił go ponownie Tae.
- Nie ma za co. Robienie tego dla Ciebie jest na moim porządku dziennym. To co jemy obiad? Zrobiłem kurczaka ,lasagne i kupiłem pieczywo oraz wino.
- Wow Kook, zaskakujesz mnie dzisiaj.  Jemy!
- No wiesz, już po dwudziestce wypadałoby umieć coś ugotować.
- U mnie nauka gotowania będzie trwała chyba do czterdziestki. Prędzę spalę kuchnię. - Chłopcy, nie, wróć, mężczyżni usiedli przy stole po czym zaczęli się delektować przyrządzonym jedzeniem.

Eligible •vkook/taekook•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz