*Rozdział 22*

11.9K 301 8
                                    


Jesteśmy właśnie na plantacji tulipanów i ... tu jest przepięknie po prostu cudo . 

- Jak tu pięknie - powiedziałam i dalej patrzyłam przed siebie 

- Podoba ci się ? - zapytał Marcus z uśmiechem na ustach, bo właśnie odwróciłam się w jego stronę 

- Czy mi się podoba to jest mało powiedziane , szkoda tylko, że czas tak szybko leci 

- O tym teraz nie myśl, bo jeszcze dzisiaj będziemy w Amsterdamie, a po jutrze pojedziemy do Hagi 

- Super - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek 

Nie wiem ile tam byliśmy i patrzyliśmy się w ten piękny obraz przed nami. W końcu Marcus się odezwał :

- Musimy już jechać - powiedział ze smutkiem popatrzyłam na niego 

- No dobrze, a co z naszymi rzeczami 

- Spokojnie czekają już na nas w Amsterdamie 

- Aaa.... to ruszajmy - powiedziałam po chwili zastanowienia, zdziwił mnie tą informacją, ale ja tak bardzo chciałabym tu zostać i nie wracać, nie mówiłam Marcus'owi, ale dostałam ostatnio SMS'a od Luka ja na prawdę nie wiem co on chce , w którym pisał, że niedługo się spotkamy i nie będę miała ratunku więc tym bardziej się przejęłam .... a wydawał się być miły, jak to mówią pozory mylą.


Kilka godzin później 

Jesteśmy właśnie w pałacu królewskim w Amsterdamie. Niestety stoję właśnie sama ponieważ Marcus dostał ważny telefon i czekam na niego. Bo kto wie może jeszcze będziemy musieli wrócić z Holandii . Widzę ja Marcus idzie w moją stronę z kwaszoną miną i to chyba nie zwiastuje dobrych wieści .... chyba wypowiedziałam złą godzinę 

- Lily posłuchaj musimy wracać z powrotem, przepraszam że tak wyszło - powiedział a ja nie dowierzałam jego słowom 

- Co? Ale dlaczego ? - w tym momencie dostałam oświecenia przecież to sprawka Luke'a

- Luke - powiedział, a ja obaczyła jak jego mięśnie napinają się na samo imię tego gnojka, który zepsuł mi wyjazd 

- Co do niego ... 

- Znowu wysłał ci SMS - przerwał mi 

- Tak i pisał tam, że niedługo się zobaczymy i nie będę miała ratunku 

- Co za gnojek śmie grozić mojej kobiecie, dobra jedziemy na lotnisko naszymi rzeczami zajmą się moi ludzie - powiedział i szybko udaliśmy się do wyjścia by następnie wziąć taksówkę i jechać na lotnisko . 


3 godziny później 

Jestem już w domu, a Marcus poszedł pogadać ze swoimi ludźmi dlaczego ja nic nie mogę zrobić, bo jak to Marcus powiedział wystawiasz mu się i cie skrzywdzi. Pod każdym względem tych słów ja nic nie mogę zrobić i to mnie dobija. Siedzę w przy oknie w swoim pokoju i słyszę pukanie więc mówię "proszę", a do pokoju wchodzi Josh.

- Hej Lily - wita się 

- Hej -  również się witam

- Twoje rzeczy - powiedział odstawiając walizkę 

- Dzięki - odpowiadam 

- Mia chciałaby przyjść może ? - pyta na co ja się uśmiecham 

- Oczywiście, że może będę czekać 

Porwana przez GangsteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz