#16

210 8 2
                                    

- Tak a dokładniej do Barcelony- powiedział tata

- Do Barcelony?-zapytał Gabo

- Tak do Barcelony. To bardzo ważne miejsce dla mnie. To w Barcelonie osiągnąłem najwięcej w swojej karierze.- odpowiedział

- Ale mówiłeś że polecimy w miejsce ważne dla ciebie i mamy- powiedziałem

- Tak bo to jest ważne miasto dla mnie i dla waszej mamy. To tam się ożeniliśmy i spędziliśmy najlepsze lata w naszym życiu- powiedział

*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*

Właśnie wysiedliśmy z samolotu. Była 5 rano i było jeszcze ciemno.

- Tato jak dotrzemy do hotelu- zapytałem

- Do Hotelu? Jedziemy do domu i już czeka na nas samochód.

- Masz tu dom- zapytał Gabo

- Tak wiele lat tu grałem i wiedziałem że prędzej czy później tu wrócę więc go nie sprzedałem.

- Super i mam nadzieję że masz też miejsce gdzie będziemy mogli potrenować- powiedziałem

- To moja kolejna niespodzianka ale dopiero jutro po południu. Dzisiaj trochę się prześpimy i pokażę wam miasto.

- Dobra chodźmy już- powiedział Gabo

- Ale ja wcale nie jestem zmęczony-zaśmiałem się- Wyspałem się w samolocie

- Tak ale ja niestety nie mogłem bo strasznie chrapałeś- zaśmiał się Gabo

- Dobra.. dobra ty też chrapałeś- zaśmiałem się teraz ja idąc za tatą w kierunku samochodu. Gdy podjechaliśmy pod dom szczerzę mówiąc opadła mi szczęka. Nasz dom w Argentynie w porównaniu z tym tutaj wygląda jak rudera.

- Niezła chata - powiedziałem rozglądając się

- To ty tu wcześniej nie byłeś- zapytał Gabo

- Nie odkąd tata zakończył karierę  byliśmy w Argentynie.- odpowiedziałem

- Podoba wam się- zapytał tata gdy otworzył nam dom

- Jest mega - powiedział Gabo

- Na górze macie kilka sypialni więc możecie się położyć.

- Okej - powiedziałem szukając wejścia na górę. Gabo podążył za mną. Gdy już odnaleźliśmy sypialnie mimo że nie byłem bardzo zmęczony postanowiłem się jednak przespać. Po paru godzinach tata nas obudził. Przygotował śniadanie a właściwie to obiad. Zasiedliśmy przy dużym stole na tarasie i zaczęliśmy jeść.

- Jak zjecie przygotujcie się bo wychodzimy na miasto- powiedział nasz ojciec

- Okej a dokładnie gdzie idziemy?- zapytał Gabo

- Pozwiedzamy miasto- odpowiedział- Ubierzcie wygodne buty bo trochę chodzenia będzie

- Okej tylko nie przesadź- zaśmiałem się

Gdy zjedliśmy poszliśmy się przygotować i czekaliśmy już na ojca w salonie i wtedy do Gabo zadzwonił telefon.

- To Ricky- powiedział

- Odbierz- powiedziałem

- I co mam im powiedzieć?

- No jak to co? Powiedz że siedzisz sobie z babcią albo że właśnie szykujesz się na meczyk w miasteczku czy coś w tym stylu..

- Halo - powiedział gdy odebrał- Co robię?.. A szykuję się właśnie na mały meczyk. Z kim? No z kolegami z Alamo Seco. Zadzwonię do was później bo już wychodzimy na boisko. Paaaa

- Uff chyba uwierzył - powiedzial do mnie brat.

- Gotowi?- zapytał tata gdy wszedł do salonu

- Jak ty się ubrałeś?- zapytałem śmiejąc się

- To tylko okulary i czapka- odpowiedział i gdy zauważył że się śmiejemy dodał- Słuchajcie nie wiem czy to wiecie ale byłem tutaj gwiazdą i nie chciałbym aby ktoś mnie rozpoznał. I wy też chociaż okulary załóżcie

- Dobra już idę- powiedziałem biegnąc po okulary dla mnie i Gabo

Gdy wróciłem podałem okulary Gabo i poszliśmy zwiedzać. Tata zaprowadził nas w kilka ciekawych miejsc. Tatę rozpoznało sporo osób. Gdy robili sobie z nim zdjęcia my odchodziliśmy kawałek żeby nikt nam razem nie zrobił zdjęcia. Barcelona to piękne miejsce. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć razem we trójkę. Tata zrobił mnóstwo zdjęć mnie i Gabo. Sam nie wiem po co aż tyle. Powiedział  że idziemy natychmiast wywołać wszystkie zdjęcia i jak powiedział tak właśnie zrobiliśmy. Tata wywołał wszystkie zdjęcia w różnych rozmiarach. Gdy wróciliśmy do domu tata poprosił żebyśmy poczekali w salonie bo musi nam coś dać. Gdy wrócił miał w ręce cztery gumowe i granatowe bransoletki. Był na nich jakiś mało widoczny napis.

- Co to?- zapytałem od razu

- To bransoletki które zaprojektowała wasza matka- gdy to powiedział obaj z Gabo spojrzeliśmy na siebie. Tata podał nam po jednej a ja zobaczyłem co na niej pisze. " Cudowna rodzina. Diego i Lili oraz najważniejsze osoby w ich życiu: Lorenzo i Gabo" Napis był po angielsku i małymi literkami więc trzeba było się przyjrzeć z bliska żeby go przeczytać. Bez wahania założyłem ją na rękę. Gabo także ją założył.-Wasza mama zaprojektowała je gdy była w ciąży z Gabo. Już wtedy wiedziała że będziemy cudowną rodziną.- tata się delikatnie rozkleił. Chyba sądził że niczego nie zauważyliśmy.- Ona była by z was dumna. - Tata wsadził zdjęcie moje i Gabo do portfela tuż obok zdjęcia mamy.

- Dziękujemy że nam to mówisz - powiedział po chwili Gabo

- Tak właśnie a wiemy że to dla ciebie trudne- dodałem

- Mama kiedyś była dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu. Teraz wy jesteście dla mnie najważniejsi. Zrobię dla was wszystko.

Jak widzicie Diego jest przykładnym ojcem. Mam nadzieję że lubicie ich rodzinę ale nie myślcie że tak wspaniale rodzinnie będzie u nich cały czas.

Ps. To chyba mój ulubiony rozdział z wszystkich które napisałam do tej pory.

Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Where stories live. Discover now