#39

154 4 1
                                    

Gdy zakończyliśmy ostatnie ćwiczenie trener nas zawołał.

- To był bardzo udany trening- zaczął trener- Było naprawdę bardzo dobrze. Wszyscy bardzo się poprawiliście. Cieszy mnie też że nasz duet ofensywny- uśmiechnął się do nas- znowu ze sobą współpracuje. Jeżeli tak zagracie za kilka dni u skorpionów to już zaczynam współczuć bramkarzowi naszych rywali. Chciałem was też poinformować że dzisiaj nie będzie wieczornego treningu na siłowni i spotykamy się jutro z samego rana przed wejściem do szkoły. Chcemy wylecieć jak najwcześniej żeby móc przyzwyczaić się do murawy i tam przeprowadzimy ostatnie treningi. Wypocznijcie dzisiaj bo jutro czeka nas długi lot dlatego Izabel powiedziała że nie musicie dzisiaj brać udziału w reszcie lekcji. Możecie iść do domu..

Kilkanaście minut później byliśmy już w domu. Taty jeszcze nie było. Postanowiliśmy przygotować obiad. Na początku nie szło nam najlepiej a cała kuchnia była brudna. Musieliśmy zrezygnować z naszego pierwszego pomysłu zrobienia Paelle z kurczakiem i postanowiliśmy zrobić quesadilla z kurczakiem i serem. To ulubione danie taty. Udało nam się nie wysadzić domu w powietrze i wyglądało to smacznie. Posprzątaliśmy kuchnie i przygotowaliśmy stół na ogrodzie. Napełniłem dzbanek sokiem i postawiłem go na stole, Gabo wyjął szklanki i postawił je obok soku. Wyjęliśmy też talerze i sztućce i wyciągnęliśmy sałatkę z lodówki. Wyskoczyliśmy jeszcze do cukierni po jakieś ciasto na deser. Gdy wróciliśmy dokończyliśmy przygotowywać kolację i zostało nam kilka minut. Pobawiliśmy się chwilę piłką a potem usłyszeliśmy jak tata wszedł do domu. Gdy nas zobaczył był mocno zdziwiony.

- A co wy tu robicie?

- Odwołali nam lekcję z powodu jutrzejszego wyjazdu na mecz- powiedział Gabo

- Tak i postanowiliśmy zrobić obiad- uśmiechnąłem się

-A więc się pogodziliście?-zapytał

- Tak- odpowiedział jego młodszy syn

-To świetnie!- odpowiedział- Dobra jedzmy już bo jestem bardzo głodny-zaśmiał się

- Jasne-powiedziałem siadając- spróbuj i powiedz czy ci smakuje.

- Quesadilla! Moja ulubiona- uśmiechnął się i wziął kawałek do buzi

- I co smakuje ci?-zapytał Gabo

- Jeść się tego nie da!-powiedział poważnie po czym zaczął się śmiać- Żartowałem! Jest pyszna

- Nie strasz tak. Zrobienie tego było trudniejsze niż wygranie finału InterCopa- zaśmiałem się

- Domyślam się... A jak tam przygotowania do meczu

- Dobrze-odparł Gabo

-Jutro wylatujemy żeby mieć więcej czasu na przegląd boiska i żeby tam potrenować trochę dłużej.-dodałem

- Denerwujecie się?

- Nie!-powiedzieliśmy równo

- Mówcie prawdę!-zaśmiał się

- Może trochę-powiedział mój brat

- Ale tylko dlatego że remis w poprzednim meczu to była nasza wina

- Jeżeli zagracie w tym meczu na miarę swoich możliwości to wygracie- dodał nam otuchy

- Postaramy się dać z siebie wszystko dla drużyny-mówił Gabo

- Jestem pewien że zagracie świetnie w końcu jesteście moimi synami-zaśmiał się- Pamiętajcie jakie nazwisko nosicie. Guevara! A to nazwisko już samo w sobie dużo wam daję

- Taaa jasne- zaśmiałem się

Po rodzinnym obiedzie poszliśmy się spakować. Wyciągnąłem z szafy w korytarzu dwie małe walizki i to do nich się spakowaliśmy. Potem pobawiliśmy się piłką w pokoju a gdy nam się znudziło zeszliśmy na dół żeby zapytać taty czy obejrzy z nami jakiś film. Kazał nam znaleźć ciekawy film i poczekać na niego w salonie. Gdy już przyszedł wcisnąłem play i resztę wieczoru oglądaliśmy film.

Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Where stories live. Discover now