Gdy weszliśmy do Irs'u podeszli do nas Ricky i Dede
- Po co byliście u Julii?! -zapytał wkurzony Dede
- Znowu coś kombinujecie?!- dodał Ricky
- Śledziliście nas?-zapytałem
- Może...-wkurzył mnie Dede
- Jak cię zaraz...-zacząłem
-Hej! Co tu się dzieje?- podszedł do nas Gabo
- Oni byli w domu u Julii- krzyknął Ricky
- Tak znowu knują przeciwko tobie- dodał Dede
- Spokojnie..-uspokajała ich Gabo- Lorenzo to prawda? Byliście u Julii
- Tak ale to nie tak jak ci dwaj mówią.- powiedziałem
- Poszliśmy żeby ją przeprosić- powiedziała Martina
- Naprawdę?-uśmiechnął się Gabo
- Tak. Pomyśleliśmy że ona też zasłużyła żeby znać prawdę i ją przeprosiliśmy - Powiedziałem
- To był świetny pomysł- powiedział mój brat
- I ty im wierzysz-zapytał Ricky
- Tak czemu miałbym im nie wierzyć? Ufam swojemu bratu- odpowiedział im
-Znowu chcesz się zawieść?! On znowu cię zdradzi- krzyknął Dede
- Miałaś rację Martina- powiedziałem- Ci dwaj cały czas na mnie gadają. Od samego początku nastawiacie Gabo przeciw mnie
- Nie graj teraz takiego dobrego! Jesteś wrednym kłamcą Lorenzo!- krzyknął Ricky
- Przestań tak mówić o Lorenzo! To mój brat- odpowiedział Gabo
- Nie widzisz tego że on próbuje nas skłócić- wrzeszczał Dede
- Nie! To wy się ode mnie odwróciliście kiedy was potrzebowałem- wkurzył się Gabo
- My to ty nas okłamałeś!- krzyknął Ricky
- Martin dobrze zrobił zmuszając was do powiedzenia prawdy!- krzyknął Dede
- Martin?! A co ma z tym wspólnego Martin?- Pytał Gabo
- No jasne to on wysyłał Martinie te pogróżki- wkurzyłem się
- Jakie pogróżki on tylko napisał do niej że ma się przyznać inaczej powie o wszystkim jej mamie-mówił Ricky
- Groził mi! Pisał że zrobi coś mojej siostrze i mi- powiedziała Martina
- Nie kłam!- powiedział Dede
- Dede ona nie kłamie! - krzyknął Gabo
- Widzisz Gabo oni robią wszystko żebyśmy się pokłócili ale my jesteśmy rodziną i musimy trzymać się razem - powiedziałem
- Co jaką rodziną?! Kto jest Twoją rodziną?!- pytał wściekły Ricky
- On jest moim bratem!-wrzasnąłem
- Taa niestety ale zasłużył na lepszego brata- powiedział złośliwie Dede
- Raczej zasłużył na lepszych przyjaciół a nie takich którzy knują za jego plecami - powiedziałem
- A ty to niby co na początku zmieniłeś jego życie w koszmar!- dodał Ricky
- Nie zmieniłem ...- zacząłem ale Gabo mi przerwał
- Spokój! - wkurzył się- Nie wierzę że gadaliście o tym wszystkim z Martinem. Groziliście razem z nim Martinie.
- Nikomu nie groziliśmy. Poza tym nie wysyłał wiadomości przy nas ale rozmawiał o tym z nami i mówił że wysłał jej tylko jedną wiadomość- próbowali się bronić
- Pewnie ta wiadomość o tym żeby pozbyć się mnie z drużyny to ich pomysł- krzyknąłem
- Lorenzo spokojnie- uspokajał mnie- Idź już na trening zaraz do ciebie dołączę.- Powiedział a Martina pociągnęła mnie za rękę. Wkurzony poszedłem na trening. Gabo i tych dwóch jeszcze nie było a my wyszliśmy już trenować. Wszyscy trzej dołączyli po około 15 minutach. Gabo od razu podszedł do mnie bo mieliśmy być w jednej drużynie.
- Wyjaśniłeś z nimi wszystko?- zapytałem
- Tak powiedzieli że nie mieli z groźbami nic wspólnego
- Wierzysz im?
- Tak i obiecali że zaraz po treningu powiedzą o wszystkim Izabel
- To dobrze- odpowiedziałem
- Zaczynajcie panowie- krzyknął trener- Luźna gierka zero taktyki- dodał
Podałem piłkę Gabo a ten od razu ruszył na bramkę przeciwnej drużyny. Podał mi piętką a ja bez przyjęcia mu ją oddałem. Gabo kiwnął dwóch obrońców i podał do mnie. Ja przyłożyłem tylko nogę.. Zdobyliśmy gola.
- Świetnie panowie- powiedział trener- Dobra współpraca
Brakowało mi tego. Naszej wspólnej gry.
YOU ARE READING
Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone
FanfictionHistoria chłopaków którym nagle wywrócił się cały świat do góry nogami kiedy dowiedzieli się że są braćmi. Utalentowani piłkarze prowadzący drużynę złotych jastrzębi drogą do wieczności,drogą do zwycięstwa. Ich historia nie jest prosta bo gdy wydaje...