#38

160 4 0
                                    

Gdy weszliśmy do Irs'u podeszli do nas Ricky i Dede

- Po co byliście u Julii?! -zapytał wkurzony Dede

- Znowu coś kombinujecie?!- dodał Ricky

- Śledziliście nas?-zapytałem

- Może...-wkurzył mnie Dede

- Jak cię zaraz...-zacząłem

-Hej! Co tu się dzieje?- podszedł do nas Gabo

- Oni byli w domu u Julii- krzyknął Ricky

- Tak znowu knują przeciwko tobie- dodał Dede

- Spokojnie..-uspokajała ich Gabo- Lorenzo to prawda? Byliście u Julii

- Tak ale to nie tak jak ci dwaj mówią.- powiedziałem

- Poszliśmy żeby ją przeprosić- powiedziała Martina

- Naprawdę?-uśmiechnął się Gabo

- Tak. Pomyśleliśmy że ona też zasłużyła żeby znać prawdę i ją przeprosiliśmy - Powiedziałem

- To był świetny pomysł- powiedział mój brat

- I ty im wierzysz-zapytał Ricky

- Tak czemu miałbym im nie wierzyć? Ufam swojemu bratu- odpowiedział im

-Znowu chcesz się zawieść?! On znowu cię zdradzi- krzyknął Dede

- Miałaś rację Martina- powiedziałem- Ci dwaj cały czas na mnie gadają. Od samego początku nastawiacie Gabo przeciw mnie

- Nie graj teraz takiego dobrego! Jesteś wrednym kłamcą Lorenzo!- krzyknął Ricky

- Przestań tak mówić o Lorenzo! To mój brat- odpowiedział Gabo

- Nie widzisz tego że on próbuje nas skłócić- wrzeszczał Dede

- Nie! To wy się ode mnie odwróciliście kiedy was potrzebowałem- wkurzył się Gabo

- My to ty nas okłamałeś!- krzyknął Ricky

- Martin dobrze zrobił zmuszając was do powiedzenia prawdy!- krzyknął Dede

- Martin?! A co ma z tym wspólnego Martin?- Pytał Gabo

- No jasne to on wysyłał Martinie te pogróżki- wkurzyłem się

- Jakie pogróżki on tylko napisał do niej że ma się przyznać inaczej powie o wszystkim jej mamie-mówił Ricky

- Groził mi! Pisał że zrobi coś mojej siostrze i mi- powiedziała Martina

- Nie kłam!- powiedział Dede

- Dede ona nie kłamie! - krzyknął Gabo

- Widzisz Gabo oni robią wszystko żebyśmy się pokłócili ale my jesteśmy rodziną i musimy trzymać się razem - powiedziałem

- Co jaką rodziną?! Kto jest Twoją rodziną?!- pytał wściekły Ricky

- On jest moim bratem!-wrzasnąłem

- Taa niestety ale zasłużył na lepszego brata- powiedział złośliwie Dede

- Raczej zasłużył na lepszych przyjaciół a nie takich którzy knują za jego plecami - powiedziałem

- A ty to niby co na początku zmieniłeś jego życie w koszmar!- dodał Ricky

- Nie zmieniłem ...- zacząłem ale Gabo mi przerwał

- Spokój! - wkurzył się- Nie wierzę że gadaliście o tym wszystkim z Martinem. Groziliście razem z nim Martinie.

- Nikomu nie groziliśmy. Poza tym nie wysyłał wiadomości przy nas ale rozmawiał o tym z nami i mówił że wysłał jej tylko jedną wiadomość- próbowali się bronić

- Pewnie ta wiadomość o tym żeby pozbyć się mnie z drużyny to ich pomysł- krzyknąłem

- Lorenzo spokojnie- uspokajał mnie- Idź już na trening zaraz do ciebie dołączę.- Powiedział a Martina pociągnęła mnie za rękę. Wkurzony poszedłem na trening. Gabo i tych dwóch jeszcze nie było a my wyszliśmy już trenować. Wszyscy trzej dołączyli po około 15 minutach. Gabo od razu podszedł do mnie bo mieliśmy być w jednej drużynie.

- Wyjaśniłeś z nimi wszystko?- zapytałem

- Tak powiedzieli że nie mieli z groźbami nic wspólnego

- Wierzysz im?

- Tak i obiecali że zaraz po treningu powiedzą o wszystkim Izabel

- To dobrze- odpowiedziałem

- Zaczynajcie panowie- krzyknął trener- Luźna gierka zero taktyki- dodał

Podałem piłkę Gabo a ten od razu ruszył na bramkę przeciwnej drużyny. Podał mi piętką a ja bez przyjęcia mu ją oddałem. Gabo kiwnął dwóch obrońców i podał do mnie. Ja przyłożyłem tylko nogę.. Zdobyliśmy gola.

- Świetnie panowie- powiedział trener- Dobra współpraca

Brakowało mi tego. Naszej wspólnej gry.

Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Where stories live. Discover now