#21

195 7 1
                                    


Następnego dnia rano byliśmy już w domu. Po tym locie nie byłem ani trochę zmęczony. W samolocie było mało ludzi więc można było się wyspać. Już jutro musimy iść do Irs'u. Gabo musi wrócić do internatu jeszcze dzisiaj wieczorem. Tata kazał nam poczekać w salonie i poszedł na chwilę na górę.

- Dobra wszystko gotowe-powiedział gdy wrócił

- Ale co?- zapytał Gabo

- Przed wyjazdem rozmawialiśmy z Lorenzo o twoim pokoju tutaj w domu więc gdy byliśmy w Barcelonie zadzwoniłem aby wyremontowali pokój. Lorenzo zaproponował abyście mieli jeden pokój. Ten pokój jest największy z całego domu więc bez problemu można było przerobić go na pokój dla 2 chłopców.

- Serio zaproponowałeś swój pokój?- zapytał mnie mój brat

- Taa pomyślałem że będzie fajnie- odpowiedziałem

- Tak będzie super... czy to znaczy że mam się do was wprowadzić?-zapytał

- Nie..nie.. jeszcze nie... Dopiero wtedy kiedy wszyscy już będą o tym wiedzieć ale pomyśleliśmy że będzie fajnie jak będziesz mieć tutaj pokój.- powiedział tata- już wkrótce będę miał dla was ważną wiadomość. Przynajmniej do czasu kiedy nie ogłoszę tej wiadomości publicznie nikt nie może się dowiedzieć że jesteśmy rodziną

- Jaką wiadomość ?-zapytałem zdezorientowany

- Wkrótce się dowiecie.. A teraz idźcie obejrzeć wasz pokój

Obaj wbiegliśmy schodami na górę. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Pokój był wspaniały. Na końcu pokoju w rogu stały dwa łóżka a obok nich dwie szafki nocne a między łóżkami puchaty dywan wyglądający jak murawa na boisku. Na środku pokoju stały 2 pufy w kształcie piłki i mały stoliczek a przed nimi przy ścianie stał sporych rozmiarów telewizor. Stał na dużej szafce. W jednej z otwartych półek tej komody była konsola a niżej chyba każda najlepsza gra na konsole. Dwa metry od telewizora na przeciw siebie stały dwie małe brameczki między nimi był kolejny dywan o wyglądzie murawy i leżało tam kilka małych piłek. Obok drzwi po jednej stronie stała spora szafa a z drugiej strony dwie duże komody. Ściana za łóżkiem wyglądała naprawdę pięknie. Na tapecie było widać stopę która dopiero co kopnęła piłkę oraz lecącą ku bramce piłkę. Pokój był cudowny!

- Wow jest mega- powiedział Gabo

- Tak jest super- dodałem

- I co chłopcy podoba wam się?-zapytał tata gdy do nas podszedł.

- Oczywiście że tak!- powiedziałem

- Tak jest cudowny- dodał Gabo

- To świetnie. Zaraz będzie obiad a potem muszę odwieźć już Gabo.

- Okej tato- powiedziałem gdy odszedł


* Izabel

Postanowiłam pójść do pokoju Dede, Ricky'ego, Martina i Gabo. Chciałam sprawdzić czy Gabo już wrócił. Jutro zaczynamy już lekcje więc powinien już tu być.

- Witajcie chłopcy- powiedziałam gdy weszłam do pokoju

- Dzień dobry Pani dyrektor- odpowiedzieli mi

- Coś się stało?- zapytał Dede

- Nie nic się nie stało. Chciałam tylko sprawdzić czy Gabo już wrócił.-powiedziałam

- Nie jeszcze go nie ma - powiedział Martin

- Dzwonił do was może?- pytałam

- Nie.. nie dzwonił odkąd pojechał. Rozmawialiśmy tylko raz odkąd pojechał.- powiedział Ricky

- Dobrze dziękuję wam- powiedziałam

- Coś się stało pani dyrektor?- zapytał Martin

- Nie wszystko w porządku- powiedziałam i wyszłam

Poszłam do swojego gabinetu. To dziwne że Gabo jeszcze nie ma. Postanowiłam zadzwonić do jego babci  żeby się upewnić że wszystko jest okej.

- Halo dzień dobry Pani Amelio- powiedziałam do telefonu

- Dzień dobry-odpowiedział głos z drugiej strony

- Chciałam zapytać kiedy Gabo wróci do szkoły. Dzisiaj czy może jutro rano?-pytałam

- Coo? Gabo u mnie nie było- odpowiedziała a mnie zmroziło

- Jak to?!-zapytałam

- Ja już nie mam praw opiekuńczych-powiedziała a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć

- Ale jak to?

- Niech pani zapyta Diego Guevare- odpowiedziała i się rozłączyła. Po tej rozmowie natychmiast zadzwoniłam do Diego i poprosiłam aby do mnie natychmiast przyjechał. Powiedział że wkrótce będzie u mnie. Siedziałam jak na szpilkach czekając na niego. Po kilku chwilach ktoś zapukał. Sądziłam że to Diego ale był to Gabo.

- Dzień dobry pani dyrektor. Chciałem tylko powiedzieć że już jestem- powiedział

- Dobrze dziękuję że mnie informujesz. A teraz możesz już iść- za nim porozmawiam o tym z Gabo najpierw pogadam z Diego. Gdy Gabo już wyszedł z gabinetu po paru minutach pojawił się Diego.

- Witaj Izabel- powiedział wchodząc- Chciałaś porozmawiać

- Tak chciałam porozmawiać. Usiądź proszę- wskazałam na krzesło

-Dobrze powiedz już o co chodzi bo trochę mi się spieszy.

- Dzwoniłam do babci Gabo ponieważ martwiłam się że go jeszcze nie ma a ona powiedziała mi że jego u niej nie było. Powiedziała natomiast że nie ma już praw opiekuńczych i że powinnam zapytać o to ciebie.

- No cóż nie wiem o co mogło chodzić?- Widziałam że kłamie. Znam go bardzo dobrze- Może chłopak chciał ci zrobić żart i poprosił babcie aby mu pomogła- próbował brzmieć przekonująco

- Diego mów mi prawdę!-krzyknęłam

- Już spokojnie nie krzycz. Powiem ci ale nikt absolutnie nikt nie może się o tym dowiedzieć. Rozumiesz?

- Oczywiście Diego ta rozmowa nie wyjdzie z tego gabinetu.

- No więc kilka tygodni temu okazało się że Gabo to mój syn.

- Co?! Jak to

- Jestem jego biologicznym ojcem. Babcia Gabo nie ma już praw rodzicielskich ponieważ udało mi się je wywalczyć w sądzie.

- Dlaczego nic o tym nie powiedzieliście?

- Na razie nie chcemy żeby ktoś się o tym dowiedział. Dlatego Gabo z nami jeszcze nie mieszka.

- Wiesz to dla mnie zaskakująca wiadomość. Czyli Gabo był z tobą przez ten tydzień?

- Tak był z nami.

- Diego korzystając z tego że już tu jesteś chciałam ci tylko powiedzieć że mimo że nas zdradziłeś ja nie chcę się z tobą kłócić.

- Izabel po pierwsze nie zdradziłem was tylko ty sobie coś uroiłaś a poza tym to już nie jest zwykła kłótnia. To jest wojna! Wkrótce się o tym przekonasz. Zabiorę wam wszystko wliczając w to 2 najlepszych zawodników jastrzębi.

- Chcesz teraz przenosić ich do innej szkoły? Oszalałeś? A po za tym uspokój się trochę.

- Dobra Izabel nie mam już dla ciebie czasu.- wyszedł i trzasnął drzwiami.

Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Where stories live. Discover now