#17

190 9 1
                                    

Wczoraj długo jeszcze rozmawialiśmy. Pierwszy raz tata mówił w ten sposób o mamie. W dodatku te bransoletki. Nigdy jej nie zdejmę. Dzisiaj gdy wstaliśmy taty już nie było więc sami musieliśmy zrobić sobie śniadanie. Udało nam się coś ugotować. Gdy zjedliśmy postanowiliśmy wyjść za dom i pokopać trochę piłkę. Bawiliśmy się piłką w najlepsze gdy zauważyliśmy robiącego nam zdjęcia dziennikarza który stał za bramą próbując zrobić nam zdjęcie. Gdy go tylko zauważyliśmy natychmiast uciekliśmy do domu. Modliliśmy się aby na żadnym zdjęciu nie było nas widać.

- Już jestem- powiedział tata gdy wszedł- Co macie takie miny?

- Jakiś dziennikarz robił nam zdjęcia gdy sobie graliśmy- powiedziałem

- Co?! Ale widać was na nich?- pytał

- Nie wiemy- odpowiedział Gabo

- Dobra dajcie mi chwilę- powiedział tata wyciągając telefon. Wybrał numer i wyszedł z pokoju. Po kilku minutach wrócił- Na zdjęciach nie widać waszych twarzy. Widać tylko że 2 osoby podają sobie piłkę. Powiedziałem żeby napisali że przyjechałem tutaj wesprzeć jedną z moich fundacji i zaprosiłem kilku chłopców do domu i to oni są na zdjęciu.

- Nie prościej byłoby powiedzieć że to Lorenzo z kolegą. Jak zaczną węszyć to dowiedzą się że to nieprawda. - powiedział Gabo

- Media wiedzą tylko że mam 1 dziecko. Oni nie wiedzą że mam syna a co dopiero 2.-zaśmiał się

- Myślałem że..- zaczął Gabo

- Nie lubię kiedy media węszą w moim życiu prywatnym dlatego informuje ich tylko o tym o czym muszę.- powiedział tata

- Czyli prasa nie wie że masz dzieci - pytał Gabo

- Wiedzą że mam dziecko ale nie znają ani imienia ani nawet płci- powiedział tata- Dobra mam dla was niespodziankę. Zabieram was na trening

- Na trening? Ale dokąd?- zapytałem

- Dowiecie się na miejscu - powiedział- przygotujcie się za 15 minut wyjeżdżamy - Po jego słowach poszliśmy spakować rzeczy na trening. Tata czekał już na nas w samochodzie. Miejsce naszego treningu nie było zbyt daleko bo po około 20 minutach byliśmy na miejscu. Gdy wysiedliśmy z samochodu oniemiałem. Staliśmy przed ośrodkiem treningowym Barcelony

- To tu będziemy trenować?- zapytał będący w szoku Gabo

- Tak. Byłem dzisiaj załatwić tutaj kilka spraw i pogadałem z kilkoma przyjaciółmi. Opowiedziałem im o moich zdolnych synach a oni zaproponowali abym was przyprowadził. To co idziecie?- zapytał kiedy ruszył w kierunku wejścia do ośrodka treningowego. Weszliśmy do środka i obaj z Gabo zachowywaliśmy się jak małe dzieci w wesołym miasteczku. Oglądaliśmy dokładnie każdy centymetr tego miejsca. Byliśmy podekscytowani. Tata zmierzał w kierunku jakiegoś gabinetu a my szliśmy za nim. Zapukał do drzwi i gdy one się otworzyły weszliśmy do środka. Był tam obecny trener Barcelony.

- Cześć- przywitał się z nim tata

- Cześć Diego-on również przywitał tatę- A to pewnie twoi synowie- zerknął w naszą stronę

- Tak to jest Gabo - wskazał na mojego brata- a to Lorenzo - pokazał na mnie

- Bardzo mi miło was tu gościć- powiedział do nas

- Jesteśmy bardzo podekscytowani że możemy tu być- powiedziałem

- Tak to dla nas wiele znaczy- dodał Gabo

- Dobrze nie czekajmy więc- powiedział otwierając drzwi i wychodząc- Chodźmy na trening!

Ruszyliśmy w kierunku boiska. Nie mogę w to uwierzyć. Będziemy zaraz trenować na boisku Barcelony.

Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Where stories live. Discover now