#42

275 9 5
                                    

Chłopcy z którymi rozegraliśmy mecz pogratulowali nam i życzyli powodzenia w meczu ze skorpionami oraz powiedzieli nam że przyjdą na mecz.  Wszyscy postanowiliśmy że na dzisiaj wystarczy zwiedzania zwłaszcza że czeka nas dzisiaj jeszcze trening. Dlatego udaliśmy się po rzeczy na trening i ruszyliśmy w kierunku boiska Skorpionów którzy właśnie trenowali. Podeszliśmy bliżej i chwile ich obserwowaliśmy.

- Nie jestem pewien czy możemy oglądać ich trening- powiedziałem a po chwili zauważyliśmy że w naszą stronę zmierza trener Skorpionów.

- Chłopcy co wy tu robicie?-zapytał

- Bardzo przepraszamy - zacząłem- Nie chcieliśmy przeszkadzać.

- Nic się nie stało i jeżeli nie będziecie przeszkadzać to możecie zostać- uśmiechnął się do nas i wrócił do swoich zawodników a my postanowiliśmy zostać więc usiedliśmy wszyscy na trybunie

- Są dobrzy- powiedział Lucas

- Tak widzieliście jak panują nad piłką?- stwierdził Ricky

- Może i są nieźli- zacząłem - ale my ich rozniesiemy na boisku

- Wygramy z nimi do zera- zaśmiał się Gabo

- Przypomnę wam tylko - zaczął Martin- że to przez was zremisowaliśmy z nimi poprzedni mecz i mam nadzieje że trener nie wystawi was w wyjściowym składzie bo  przez was przegramy.

- Chciałem ci tylko przypomnieć że to twoja wina że się pokłóciliśmy - powiedział Gabo

- Właśnie i to nie był pierwszy raz kiedy działasz na szkodę drużyny - dodałem. Kiedy skończyliśmy tę beznadziejną wymianę zdań z Martinem przyszedł Francisco i kazał nam iść się przebrać.

Gdy wyszliśmy na boisko już gotowi na trening zauważyłem że drużyna skorpionów siedzi sobie na trybunach. W pierwszej chwili chciałem podejść i kazać im się wynosić z naszego treningu ale potem przypomniałem sobie że przecież parę minut temu to my obserwowaliśmy ich trening.

- Panowie!- zaczął Francisco gdy już do niego podeszliśmy- Przed nami trudny mecz ale my jesteśmy jastrzębiami i z wszystkimi przeciwnościami sobie poradzimy- gdy skończył spojrzał na mnie wymownie abym coś powiedział jako kapitan

- Wszyscy wiemy co wydarzyło się w poprzednim meczu i za to chciałem was przeprosić i powiedzieć że obaj z Gabo tego żałujemy i chciałem wam obiecać że jutro wyjdziemy na boisko aby wygrać dla was i damy z siebie wszystko. To prawda co mówi trener ten mecz będzie trudny ale przecież my nie z takimi trudnościami sobie radzimy. Dzisiaj to nie jest tylko nic nie znaczący trening dzisiaj na tym treningu damy z siebie wszystko aby pokazać im - spojrzałem w stronę skorpionów- kto jutro wygra ten mecz. Naprzód Jastrzębie!

- Taaak!!! Wygramy!!!!- zaczęli krzyczeć

Podczas treningu rzeczywiście wszyscy dawali z siebie wszystko. Pod koniec treningu Francisco podzielił nas na małe grupki i kzał nam pograć luźno piłką bez taktyki czyli innymi słowa grajcie jak chcecie. Byłem w drużynie z Ricky'm Dede Gabo i Valentino. Wszyscy bawiliśmy się luźno piłką momentami popisując się aby zagrać na nosie skorpionom.

--‐---------------------------------------------

Kochani muszę niestety zawiesić to opowiadanie. Nie mam narazie pomysłu i szczerze nie mam pojęcia kiedy wrócę do pisania tej historii. Narazie chce wam wszystkim podziękować za to że ją czytacie i póki co zapraszam na inne moje opowiadanie A mianowicie "Krocząc na szczyt ". Jest to bardzo fajna historia o młodym chłopaku który nagle staje się gwiazdą Barcelony. Serdecznie zapraszam.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 19, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Where stories live. Discover now