six ◦ these differences

5.7K 561 65
                                    

-

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- ... I wtedy suka spierdoliła! - Zakończył blondyn, puszczając w obieg kolejnego skręta.

- Pojebana akcja - Parsknął drugi, a reszta mu zawtórowała.

Siedzieli na torze od wczesnego wieczora, świętując kolejną wygraną Jaebeoma w wyścigach. Zgarnął trochę kasy na towar, więc zabawa była przednia, towarzystwo dopiero się rozkręcało. Głośna muzyka i ostre światła jedynie potęgowały lekki stan otumanienia, a podrasowane auta, skąpo ubrane dziewczyny oraz warkot silników stwarzały odpowiednią atmosferę. Typowa noc, fioletowowłosy wcale nie był szczególnie zachwycony, ale przynajmniej miał na co popatrzeć. Zajęli całkiem dobre miejsca na jednym ze starych Jeepów, służących za trybuny. Mieli idealny widok na metę i centrum imprezy.

- Dzidzia dzisiaj coś cichutko, huh?

Jeongguk przewrócił oczami, przekazując narkotyk dalej do kolejki.

- Potraktowałeś ją jak ścierwo, to spierdoliła.

Był już nieco zirytowany tą rozmową. To, że jego kuple z paczki spod ciemniej gwiazdy raczej nie mieli dobrych stosunków z resztą świata, nie było żadną tajemnicą. Jeon rzecz jasna również, ale to zdecydowanie nie był jeszcze ten poziom sukinsyńsktwa. Ludzie z którymi się wychował robili co chcieli, kiedy chcieli i jak chcieli, nie patrząc na ludzką krzywdę. Jeongguk jako nastoletnie dziecko miał jeszcze resztki skrupułów.

- Co ty taki sztywniutki, stary? Koleś się tylko z lalą bawił - Mruknął Jaehyun, szturchając młodszego w ramię.

- Zgrywa cnotkę niewydymkę!

- Albo zaczął przyswajać tatusiowe nawyki, co? Teraz będziesz grzecznym chłopcem?

- Pierdolcie się wszyscy, spadam stąd.

Fioletowowłosy już chciał zsunąć się z maski samochodu, ale jeden z kumpli pociągnął go z powrotem ku sobie.

- Wrzuć na luz, młody.

- Ostro nerwowy jesteś ostatnio...

- Po prostu mnie wkurwiacie - Prychnął, odtrącając dłoń dwudziestolatka, ale zdecydował się zająć swoje poprzednie miejsce i wygodnie oparł plecy o szybę.

- Może tatu-

- Ej, twoja lala startuje!

Całe szczęście, bo gdyby wypowiedź Kwona nie została przerwana, zrobiłoby się dosyć nieprzyjemnie.

Kiedy inni zajęli się dopingowaniem zawodników, Jeongguk jeszcze bardziej usunął się w cień i wbił wzrok w nocne niebo. Przez spaliny oraz ciemne chmury dojrzenie gwiazd graniczyło z cudem, ale samo wpatrywanie się w nieskończoną dal również przynosiło wytchnienie. Często robił to, by się uspokoić. Na myśl przychodziła mu wtedy wolność, błoga i bezgraniczna, jego najważniejsza wartość. Odkąd pamiętał marzył tylko o wolności, chciał cieszyć się swobodą i brakiem zobowiązań, być niezależnym, samowystarczalnym. Mieszkanie na ulicy, życie z dnia na dzień i wszystkie niewłaściwe zdarzenia pozwoliły mu twierdzić, że osiągnął swój cel. Nie płacił podatków, nie przestrzegał prawa, nie dbał o morale czy powinności, był ze sobą, przez siebie i dla siebie, nie bacząc na otaczający go świat. Potem zjawił się Taehyung, który w odczuciu dzieciaka próbował zachwiać jego bezpieczeństwem i uczynić go swoim. Teraz, śledząc szare obłoki, leniwie sunące po granatowym sklepieniu z całych sił starał się nie myśleć, nie zastanawiać nad tym wszystkim. Nie potrzebował tego i nie chciał, a jednak wrażenie, że tak naprawdę wolałby wrócić do mieszkania i schować się pod swoim ulubionym kocem nie opuszczało go ani na chwilę.

cuddles & bubbles | taekookWhere stories live. Discover now