fifteen ◦ talk to me babe

5.7K 597 118
                                    

Odkąd Jeongguk zaczął w swojej głowie nazywać mieszkanie Taehyunga domem, obcy w apartamencie drażnili go jeszcze bardziej, niż zazwyczaj

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Odkąd Jeongguk zaczął w swojej głowie nazywać mieszkanie Taehyunga domem, obcy w apartamencie drażnili go jeszcze bardziej, niż zazwyczaj. Z zasady skreślał ludzi już na starcie, nieważne czy był to nowy kumpel Jaehyuna, ekspedientka w sklepie czy goście Kima. Przez długie lata Jeon sam sobie był jedną prawdziwą, bezpieczną przestrzenią. Nie dopuszczał do siebie nikogo, kto mógłby nią zachwiać, nie wdawał się również w głębsze relacje czy układy, nie pozwalał na zbyt bliski kontakt emocjonalny oraz fizyczny. Po poznaniu blondyna wszystko zaczęło powoli ulegać zmianie i pod wieloma względami bardzo ciężko było mu sobie z tym poradzić. W całym swoim osiemnastoletnim życiu dzieciak nie zaznał bezpieczeństwa w żadnym fizycznie istniejącym miejscu. Bał się leżeć w swoim łóżku i bał się leżeć pod nim, kiedy chował się przed nieobliczalnym ojcem. Bał się swojego pokoju, potwora w szafie i kształtów za oknem, bał się mieszkania, w którym dorastał. Potem na krótką chwilę strach minął, ale ulica prędko przypomniała mu, że nie zdoła przed nim uciec. Bał się ludzi zaczepiających go w ciemnych zaułkach i podejrzanych typów, rozmawiających z jego znajomymi. Bał się głodu, pragnienia, zimna i bólu. Bał się swojej bezsilności, cierpienia i słabości tak bardzo, że w pewnym momencie zaczął bać się samego strachu i całkowicie usunął go ze swojego życia. Stał się inną osobą, tragicznie skrzywdzonym i do cna wypranym przez okrutny los dzieckiem. Przez cały ten czas sypiał z uchylonymi powiekami, z otwartym scyzorykiem ukrytym w kieszeni bluzy. Zawsze oglądał się za siebie i we własnym cieniu dostrzegał zagrożenie, tylko czekające aż na krótką chwilę spuści z niego wzrok. Nie ufał nikomu i niczemu, bo wszystko, co nie było nim, było złe. Najgorsze jednak nadeszło kilka lat później, kiedy młody chłopak zdał sobie sprawę, że nie zna siebie, nie wie, kim tak naprawdę jest i czy w ogóle istnieje. Wtedy nie mógł ufać już nawet sobie, a pojęcie bezpieczeństwa zniknęło z jego życia. Było mu wszystko jedno.

Jakiś czas później pojawił się Kim Taehyung, jego mieszkanie w zadbanej dzielnicy, ogromna łazienka i miękki, różowy kocyk.

Jeongguk czuł się dobrze za zamkniętymi drzwiami apartamentu. Najbardziej lubił wannę z bąbelkami i duży prysznic, ale przesiadywał też w kuchni i salonie. Sypialnie traktował jak swój pokój, przez co starszy mężczyzna nie raz i nie dwa zmuszony był spać na kanapie bez dostępu do swojej garderoby i najpotrzebniejszych przedmiotów. Ogólnie rzecz biorąc wszystko to było dla fioletowowłosego dobre i bezpieczne, ale działało na dokładnie takich samych zasadach. Bezpieczną przestrzenią nie był już tylko on sam, ale również Taehyung, jego dom, w szczególności łazienka oraz ulubiony kocyk i dokładnie tak, jak kilka lat temu, Jeongguk zastrzegał sobie pełne prawo do podmiotów swojego bezpieczeństwa. O ile kwestia blondyna była jak na razie całkiem ruchoma, tak nieznajoma kobieta, zachowująca się w jego domu jakby co najmniej była u siebie, wywoływała w chłopaku niezdrowe poczucie niepokoju.

Mocniej naciągnął na siebie świeżo wyprany koc i prychnął, widząc jak brunetka swobodnie przeszukuje kuchenne szafki.

- Coś się stało, maleńki?

cuddles & bubbles | taekookWhere stories live. Discover now