Po wyjeździe Taehyunga Jeongguk poczuł się odrobinę nieswojo. Wszystko, co się stało i dopiero miało się stać, było dla niego nowe i bardzo trudne. Wtedy, kiedy Kim trzymał go w ramionach, dociskając jego spocone ciało do tafli lustra i szeptał rzeczy, które chciał usłyszeć, nie myślał o tym. Nie myślał przez większość czasu, aż nadchodziły chwile jak ta. Siedział w apartamencie zupełnie sam, grał w nudne gry, gotował posiłki dla jednej osoby lub spał w pustym łóżku przy zapalonej lampce. Wtedy myślał zdecydowanie za dużo. Zastanawiał się nad swoją przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, próbował je do siebie porównać, wyciągnąć jakieś wnioski. Nie rozumiał swoich uczuć, nie wiedział jak je sprawdzić i do czego się odnieść, nie wiedział czy w ogóle coś znaczą, ale w tej samotności i ciężkiej refleksji zdawał sobie sprawę, że niektóre rzeczy są o wiele ważniejsze od innych.
Zauważył ziarno logiki i prawidłowości w części zasad. Nie we wszystkich, większości nadal nie lubił, ale zrozumiał, że były pewne priorytety. Każde jego działanie niosło za sobą konsekwencje i musiał się z tym liczyć. Trudno było uczyć się na własnych błędach komuś, kto powielał niewłaściwe zachowania przez cały okres dorastania. Wyłączywszy serce i umysł, chłopak kierował się jedynie instynktem. Powrócenie do pełnej sprawności w tej kwestii nie mogło być proste, jednak robił postępy.
Przesiadując w domu często obserwował, jak funkcjonowało społeczeństwo. Stawał przy oszklonej ścianie, owinięty w ulubiony koc i czekał, aż pod piekarnie po drugiej stronie ulicy przyjedzie furgonetka z towarem. Dwaj młodzi mężczyźni żwawo opróżnią pakę i zaniosą wszystkie produkty do magazynu. Kiedy dzieciak myślał sobie, jak zostały zrobione, kto je stworzył i kto dostarczył surowca, w piekarni powstawały najróżniejsze smakołyki z każdego rodzaju mąki i ziarna. Potem pod sklep podjeżdżała druga furgonetka z logo pobliskiej kawiarni i chłopak wiedział, że wszystkie bułki już niebawem zmienią się w świeże kanapki, które kupi mieszkająca obok salonu urody kobieta. Już przed blokiem wręczy jedną synowi do szkoły i dwie mężowi do pracy, a sama usiądzie ze swoją w parku i wypije kubek zielonej herbaty z automatu. Następnie mężczyzna wsiądzie do swojej taksówki i podjedzie pod stałego najwyraźniej klienta, by zawieźć go na lotnisko, gdzie pewnie pracował. Jedząc swoje własne śniadanie fioletowowłosy zastanawiał się, co gdyby któregoś dnia furgonetka z towarem nie podjechała pod piekarnię. Pracownicy nie upiekliby bułek dla kawiarni, gdzie nie powstałyby kanapki dla starszej kobiety, jej synka i męża. Głodny mężczyzna mógłby nie pojawić się na czas pod kolejnym blokiem, a steward nie zdążyłby na samolot. Być może by na niego czekali, być może nie. Istotne w tym wszystkim było tylko to, że Jeongguk zaczął zauważać rzeczy, których wcześniej nie dostrzegał.
Życie toczyło się tuż przed jego oczami, a on tego nie widział.
Zbyt wiele rzeczy go ominęło, by mógł nadrobić wszystko w tak krótkim czasie, dlatego wciąż często się zamykał. Odcinał się od przerażającego świata i miał wszystko gdzieś. To było takie proste i bezpieczne, ciężko było się odzwyczaić. Kiedy jednak otworzył oczy odrobinę szerzej, znów stawał się tylko dzieckiem poznającym wielki świat. Czasem zagłuszał to stopniowo, nie do końca. Zasuwał rolety i skupiał się na sobie. Ostatnie słowa Taehyunga wywarły na nim szczególne wrażenie i postanowił dać sobie więcej swobody. Próbował wielu rzeczy, wielu makijaży, strojów i perfum. Przebierał w stylach, zapachach, kolorach, szukając tego właściwego. Nie wstydził się swojego ciała, nie zwracał uwagi na opinię ludzi i po prostu wybierał to, w czym czuł się dobrze. Wcześniej nie sądził, że tak się da.
YOU ARE READING
cuddles & bubbles | taekook
Fanfiction[PORZUCONE, NIE BĘDZIE KONTYNUACJI] O Jeongguku, pozornie niewdzięcznym chuliganie z seulskiego przedmieścia i Taehyungu, który prócz pieniędzy oraz dachu nad głową mógł zaoferować mu również miłość. [romance, smut, fluff, badboy!jungkook, top!tae...