nine ◦ breaking the ice

5K 570 156
                                    

Jeongguk z pierwszego powrotu do żywych pamiętał stosunkowo niewiele

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jeongguk z pierwszego powrotu do żywych pamiętał stosunkowo niewiele. Na pewno był zawiedziony i zły, bo wciąż chciało mu się rzygać, ale doktorek zapewnił go, że to minie. Przypominał sobie też koszmarne zawroty głowy, irytujące kable oraz zmęczenie. Wszystko to było jednak cholernie niewyraźne, zasnute gęstą mgłą. Być może jeden z lekarzy szurał mu czymś po stopach, a tego akurat wyjątkowo nie lubił. Trochę się działo, ale ostatecznie po niedługim czasie ponownie odpłynął. Jedyne, czego był absolutnie pewien to to, że kiedy wybudzali go z narkozy, badali, mówili do niego i robili te wszystkie dezorientujące, nieprzyjemne rzeczy, Taehyunga nie było obok.

Nigdy nie przyznałby się przed samym sobą, tym bardziej nie powiedziałby tego na głos, ale pierwszy pobyt w tego typu miejscu wywoływał w nim oczywisty i całkiem zrozumiały niepokój. Od dnia swoich narodzin nie był w szpitalu, nie brał również leków i nie rozmawiał z lekarzami. Po pierwsze nie czuł takiej potrzeby, po drugie z tego kpił, po trzecie nie miał pieniędzy ani ubezpieczenia. Czasem zdarzało mu się chorować, ale prędzej czy później z tego wychodził, wmawiał sobie, że jest zahartowany i rzecz jasna samowystarczalny. Tak więc kiedy nagle okazało się, że jednego dnia zostanie zbadany, to znaczy zmacany przed obcego faceta, uśpiony jak pies, a następnie zoperowany, ogarnęło go przerażenie. Dodatkowo na temat swojego stanu wiedział tyle, ile udało mu się zrozumieć z naukowego bełkotu, czyli naprawdę nie wiele. Grzebali w jego brzuchu, a on nie miał nawet pojęcia dlaczego. Zdawał sobie jednak sprawę, że zabieg był konieczny i gdyby to coś nie zostało usunięte, zagrażałoby jego życiu. Wtedy w grę ponownie weszły niepotrzebne uczucia i przemyślenia na temat troski oraz zachowania Taehyunga.

Kiedy ponownie otworzył oczy, w sali panował przyjemny półmrok. Za oknem było już całkiem ciemno, ale jedna z wbudowanych w sufit lamp otaczała jego łóżko łagodną poświatą, pozwalającą mu dojrzeć większość zakątków pomieszczenia. Warto zauważyć, że nie była to jedna z tych rażących świetlówek. Ściany również nie zostały pomalowane na szpitalną biel, a jasny, ciepły beż. Na jednej z nich widniał nawet fantazyjny, drewniany wzór, imitujący fale. Meble, to znaczy szafka nocna, półka, stolik z dwoma fotelami oraz średnich rozmiarów szafa również nie wyglądały jak te z sal pooperacyjnych, które chłopak widywał w telewizji. W pokoju znajdowały się także liczne rośliny doniczkowe czy ozdobne bibeloty, a pościel była prawie tak miękka, jak ta w sypialni Taehyunga. Czuł się bardziej jak w zajebiście drogim hotelu, aniżeli klinice. Całość psuł jedynie sprzęt medyczny po prawej i cholerny kabel przyssany do jego dłoni.

- To wenflon, nie możesz go wyrwać - Nastolatek natychmiast odwrócił się w stronę tak dobrze znanego mu głosu i prychnął głośno.

- Bosko. Po co mi to?

- Po leki przeciwbólowe i kroplówki witaminowe, jesteś odwoniony, nie jadłeś praktycznie nic od kilku dni i-

- Dobra, mam do gdzieś.

Taehyung mógł tylko westchnąć ciężko i zająć miejsce na jednym z foteli. Początkowo chciał przysunąć mebel bliżej łóżka dzieciaka, ale nawet z tej odległości Jeongguk zabijał go wzrokiem. To znaczy - bardziej niż zazwyczaj.

cuddles & bubbles | taekookWhere stories live. Discover now