11

1.3K 101 6
                                    

- Mam ochotę na imprezę - ogłosił głośno Jimin, a Taehyung przewrócił oczami na te słowa. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że nie miał ochoty nawet ruszyć się z domu. Nie rozumiał blondyna, który najchętniej każdy wieczór spędziłby w klubie lub na domówce.

- Nie masz już dość? - zapytał go zniechęcony.

- Oczywiście, że nie - podniósł się z kanapy bardzo entuzjastycznie. - Powinniśmy gdzieś iść i się rozerwać. We dwójkę tego potrzebujemy - dodał, przypominając chłopakowi, że ten powinien trochę się rozluźnić, tym bardziej, że ostatnio ciągle chodził z kwaśną miną.

- Nie mam zamiaru nigdzie iść - oznajmił twardo czerwonowłosy z grymasem na twarzy.

- Ale Taehyung... - zaskomlał Park. - Nie możemy ciągle się smucić, musimy poprawić ci humor - zadecydował pewnie, nie dopuszczał do siebie myśli, że Taehyung nie miał na to ochoty. Teraz nie pozwoli mu już się nad sobą użalać. Miał dość patrzenia na smutnego przyjaciela, który nie wiedział, co ze sobą zrobić.

- Tak jest dobrze - próbował go przekonać, uśmiechając się krzywo. - Poza tym nie chcę znowu iść do klubu.

- Nie pójdziemy do klubu. Właśnie dostałem zaproszenie na najlepszą domówkę w mieście - powiedział radośnie, ale widząc wciąż niezadowoloną minę przyjaciela, przybrał nieco inną taktykę. - No proszę, nie chcę iść sam, a ty się rozerwiesz, zapomnisz o Junghyunie i będziemy się świetnie bawić - błagał go wręcz na kolanach, aż Kim w końcu zlitował się nad nim i zgodził się.

- Dobra niech będzie - odparł niezbyt entuzjastycznie. Może faktycznie ten pomysł nie był taki zły. Zabawi się, pozna nowych ludzi, oderwie się od wszystkich problemów, a w dodatku będzie miał okazję do skorzystania z darmowego picia. - Ale masz mnie nie zostawiać nawet na moment - postawił jasno warunek, nie chciał, żeby sytuacja z ich ostatniej domówki się powtórzyła, kiedy to Jimin znalazłszy sobie nowe towarzystwo, wyszedł wcześniej z imprezy, nie informując o tym przyjaciela. Taehyung nie miał wtedy, jak wrócić do domu i dodatkowo przez całą noc zamartwiał się o niego. Nawet po wielu tłumaczeniach, że Park znalazł super chłopaka i musiał wykorzystać sytuację, nie wybaczył mu tego tak szybko.

- Oczywiście, będziemy razem cały czas, nie odstawię cię nawet na krok - przysiągł blondyn, ale mimo tego Taehyung nie ufał do końca jego słowom. Teraz jednak nie mógł się sprzeczać, zgodził się i wiedział, że Jimin mu nie odpuści.

Ich przygotowania do imprezy nie trwały długo, a już w szczególności te Taehyunga. Ubrał się na czarno, w obcisłe ubrania i nałożył na twarz tylko lekko mocniejszy makijaż. Jimin jak zawsze wystroił się trochę bardziej, w końcu musiał wyglądać jak milion dolarów. Uwielbiał być w centrum zainteresowania, a swoim ubiorem i zjawiskowy makijażem zawsze to podkreślał. Każda nawet najbardziej pijana osoba, zawsze pamietała z imprezy przynajmniej Jimina.

- Jak się tam dostaniemy? - zapytał czerwonowłosy, przyglądając się blondynowi, który rysował kreski przed lustrem. We dwójkę nie mieli prawa jazdy ani samochodu, przez co doskwierały im problemy z dojazdem w dalsze części miasta.

- Mój znajomy nas podwiezie - odparł skupiony na wykonywanej przez siebie czynności, nie zauważając, że Kim lekko zesztywniał.

- Jaki znowu znajomy? - dopytywał się lekko przerażony. Nie przepadał za innymi znajomymi Jimina, nigdy nie byli przyjaznymi i miłymi ludźmi. Sam Park mimo, że miał złote serce, nie był idealnym wzorem do naśladowania.

- Poznałem go na imprezie, jest naprawdę spoko - próbował go uspokoić, ale zauważył, że tym zdaniem jeszcze bardziej go zestresował. - Nie patrz tak na mnie, nie przespałem się z nim - bronił się, widząc wymowny wzrok czerwonowłosego.

- Jasne - odparł niedowierzając. Kolejną wadą, jeśli można to tak w ogóle nazwać, była u blondyna właśnie rozwiązłość. Nie przywiązywał wagi do uczuć i związków. Często pakował się w przelotne romanse i uwielbiał jednorazowe przygody. Taehyungowi to nie przeszkadzało, po części go rozumiał, ale w niektórych przypadkach zaczynało go to irytować. Szczególnie wtedy, kiedy wystawiał go, znajdując nową ofiarę. To nie tak, że nie potrafił sam się sobą zająć, po prostu czułby się raźniej z kimś znajomym u boku. Miał nadzieję, że dzisiaj Jimin dotrzyma obiecanego słowa.

- Jest naprawdę miły, tylko rozmawialiśmy. Można nawet powiedzieć, że mi się trochę zwierzał, a ja pomogłem mu i w ramach rekompensaty zaprosił nas na imprezę kolegi i nawet zaproponował podwózkę.

- Nie chce nawet wiedzieć, jaką pomoc mu zaproponowałeś - powiedział zniesmaczony.

- I tak ci nie powiem, to pozostanie moją tajemnicą - powiedział mrocznie, kończąc przy tym makijaż. Spojrzał od razu na telefon, po czym uniósł głowę znad ekranu z uśmiechem na twarzy. - Już jest, możemy się zbierać - oznajmił, a po chwili we dwójkę opuścili mieszkanie.

Jimin kiedy tylko zauważył znajomy pojazd, zaczął machać i pognał w jego stronę. Taehyung z kolei niepewnie zbliżył się do samochodu. Nie podobał mu się pomysł wchodzenia do auta zupełnie obcej osoby, ale w końcu przemógł się i otworzył tylne drzwi. Jak się okazało właściciel samochodu wcale nie był taki nieznajomy.

- O Seokjin hyung - zdziwił się czerwonowłosy, siadając zaskoczony na miejscu. Zawsze wydawało mu się, że chłopak jest porządny, rozważny i stroni od wszelkich imprez, ale najwidoczniej się mylił.

- Cześć Taehyung - przywitał się przewodniczący lekko niezręcznie. Chyba sam nie spodziewał się, zobaczyć tu czerwonowłosego.

- Hejka Jinnie - wpadł do samochodu podekscytowany Jimin, zajmując miejsce z przodu. - Widzę, że skorzystałeś z mojej rady - uśmiechnął się zadziornie, a Taehyung przez chwilę nie rozumiał o co chodzi przyjacielowi. Dopiero kiedy spojrzał drugi raz na Jina, spostrzegł kilka zmian w jego wyglądzie.

Kim zmienił nie tylko fryzurę, ale też kolor włosów na jaśniejszy odcień brązu. Był ubrany w obcisłe spodnie i czarną koszulę, z której rozpiął kilka guzików. Na twarzy miał lekki makijaż, a idealnie ułożone włosy, ukazywały niezwykle piękną twarz chłopaka. Taehyung sam się zdziwił, że ten wiecznie grzeczny i schludny uczeń może wyglądać tak zjawisko i pociągająco. Teraz dopiero zauważył, jak przystojny jest jego straszy kolega.

- Taa, miałeś racje, mała zmiana wyglądu chyba mi się przydała - przyznał nieśmiało, a Taehyung nie potrafił się z tym nie zgodzić.

- Mówiłem ci przecież. Wyglądasz zniewalająco. Teraz bez problemu wyrwiesz kogoś na imprezie - mrugnął do niego Jimin, a ten speszył się na jego słowa.

- Dziękuję - odpowiedział nieśmiało i wyjechał z parkingu, kierując się w stronę jezdni. Droga minęła im w całkiem miłej atmosferze. Całe zamartwianie się Taehyunga powoli odeszło w niepamięć. W końcu teraz miał przy sobie kolejną znajomą osobę i był pewien, że razem z Jinem świetnie się dogadają. Jego entuzjazm jednak gwałtownie zniknął, kiedy zobaczył pod czyim domem zaparkowali.

- Czy to jest...?

- Tak, to dom Hoseoka - dokończył za niego Kim, a Taehyung już wiedział, że może tylko pomarzyć o spokojnym wieczorze.

Love Shot - TaekookWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu