14

1.4K 96 2
                                    

Jin podobnie, jak Taehyung nie wpadł do domu pełny optymizmu. Nie był przyzwyczajony do imprezowania, a duża liczba osób tylko go stresowała. Naprawdę cieszył się, że przyszedł z Jiminem i Taehyungiem, ponieważ bez nich już w ogóle czułby się samotny. Miał tylko nadzieję, że chłopcy nie zostawią go za chwilę samego. Na szczęście nic takiego się nie stało i razem podeszli do kuchni. Zauważył, że Kim też czuł się lekko nieswojo. Zapewne nie znał zbyt wielu ludzi, a przebywanie w domu osoby, z którą się nie lubisz, też raczej nie sprawiało, że czuł się lepiej. Jin od razu zauważył, że Kim nie miał ochoty tu być, a Park zapewne nawet nie powiedział mu, gdzie dokładnie jadą.

Obserwował przez chwilę bawiące się wokół niego towarzystwo, ale sam nie za bardzo chciał do nich dołączyć. Źle czułby się będąc pijanym i zupełnie nie panującym nad sobą człowiekiem. Już sam fakt, że pozwolił sobie na zmianę własnego stylu bardzo go zdziwił. To nie tak, że czuł się źle, tylko miał wiele obaw, ale teraz na pewno mógł przyznać jedno, sam czuł się lepiej we własnej skórze, a to najważniejsze. Miał tylko nadzieję, że spodoba się nie tylko jemu, ale też komuś, bo to właśnie o to chodziło przewodniczącemu. A konkretnie miał na myśli tą jedną konkretną osobę - Kim Namjoona.

Od pewnego czasu zorientował się, że poczuł coś więcej właśnie do jego rówieśnika z klasy. Kiedyś nawet przez myśl, by mu to nie przeszło. Można nawet powiedzieć, że nie przepadał za jego grupką. Uważał ich za idiotów, którzy ciągle się popisują. Jednak bardzo się zdziwił, gdy pewnego dnia wszedł do sali z zajęć śpiewu i zobaczył tam właśnie Namjoona. Wpierw myślał, że chłopak przyszedł tam za karę, nie angażował się w końcu muzycznie w żadne zajęcia. Przez cały czas notował coś w swoim zeszycie i mruczał pod nosem. Takie zachowanie tylko denerwowało Jina i nie rozumiał, czemu nauczyciel nie wyrzucił go już dawno z sali. Dopiero pewnego dnia, gdy został dłużej, by posprzątać klasę, zauważył na ziemi wyrwaną kartkę z notesu. Był pewny do kogo należała i mimo, iż wiedział, że nie powinien jej przeczytać i tak to zrobił. Spoglądając na zawartość kartki, wręcz zapomniał, jak się oddycha. Miał wrażenie, że czyta najpiękniejszą rzecz pod słońcem. Żaden tekst go tak nie wzruszył i nie wprowadził w taką refleksje. Był przekonany, że takie dzieło nie mogło wypłynąć z rąk szkolnego chuligana.

Od tego czasu zaczął bliżej przyglądać się tajemniczemu chłopakowi. Zaczął uważać na to jakie stopnie dostaje, w jaki sposób wysławia się podczas wypowiedzi, jak zachowuje się przy przyjaciołach. Z czasem zaczął się przyłapywać na tym, że sam uśmiecha się, widząc jego urocze dołeczki, które pokazywały się podczas śmiania. Miękło mu serce, gdy widział, jak ten troszczy się o przyjaciół i zaciskał zęby ze zdenerwowania, gdy Kim był pytany na lekcji, mając nadzieje, że zna odpowiedzi na wszystkie pytania. O dziwo Namjoon znał je zawsze. Lecz dopiero jedna rzecz sprawiła, że wpadł po uszy.

Podczas siedzenia dłużej w szkole, przez sprawy związane ze samorządem, natknął się na salę, z której wydobywała się melodia. Jego ciekawość sięgnęła górę i spojrzał przez okienko w drzwiach. Zauważył, że w sali jest właśnie chłopak, który pochłaniał ostatnio jego myśli. Teraz był już pewny, że nie odpuści. Kiedy usłyszał rap swojego zauroczenia był w siódmym niebie. Jego głos był nieziemski, podobało mu się, jak gładko i zgrabnie rzucał słowami, a sam tekst tak bardzo go pochłonął, że nawet nie zauważył, kiedy swoim ciałem nacisnął na klamkę i wpadł do środka klasy.

Namjoon nie wiedział, co ma zrobić, widząc wpadającego do środka chłopaka. Był zupełnie zdezorientowany, nie wiedział, że właśnie w tym momencie ktoś go podsłuchuje. Bardziej przerażony był jednak, że ktoś odkrył jego sekret. Trudno było mu się przyznać przed samym sobą, że tak bardzo zakochał się w poezji, a poznawanie nowych słów, czytanie, a potem komponowanie sprawiało mu tyle radości. Był pewny, że jego teksty są tandetne, jednak wciąż próbował je doskonalić. Nie wiedział jeszcze wtedy, że ten chłopak, który wpadł do klasy będzie jego najwierniejszym fanem.

Mimo pierwszych niezręczności i zakłopotania tej dwójce udało się zaprzyjaźnić. Nie spędzali ze sobą dużo czasu, ale nawiązała się między nimi więź porozumienia. Namjoon cieszył się, że ktoś w końcu wspiera go w jego pasji, a starszy Kim był pierwszym czytelnikiem jego tekstów. Seokjin z kolei był zachwycony, że młodszy tak się przed nim otworzył i łączył ich sekret. A sam fakt, że mógł spędzić czas z osobą, która powodowała szybsze bicie jego serca, to tylko dodatek.

- Pijesz z nami? - zapytał go Taehyung, wyciągając tym samym z zamyśleń. Jin spojrzał niepewnie na alkohol i wahał się przez chwilę. Chociaż w końcu skoro i tak się już tak poświecił, zmienił styl, przeszedł na imprezę, czemu by trochę nie poimprezować. Alkohol może w końcu doda mu odwagi.

- Dajesz Jinnie, obiecuje, że poczujesz się o wiele lepiej - zachęcił go Jimin, a Taehyung posłał mu nieśmiały uśmiech.

- Dobra - wykrztusił w końcu, po czym wziął wielkiego łyka przygotowanego dla niego napoju, wypijając je do dna. Chłopcy spojrzeli po sobie, a Jin w tym samym momencie pomyślał, że alkohol może nie smakuje najlepiej, ale za to przyjemnie rozgrzewa go od środka.

- To co za dobrą zabawę - ogłosił Taehyung, podnosząc swoją szklankę do góry.

- Za imprezę - krzyknął Jimin i w trójkę stuknęli się szkłem, po czym szybko wypili napój.

Nie potrzeba mu było dużo, a już przepadł razem z chłopakami w wirze zabawy. Co prawda nie szalał tak, jak Taehyung z Jiminem, ale naprawdę starał się dorównać im tempa. Nie protestował, kiedy któryś podał mu pełny kieliszek, sam nawet dał się zaciągnąć na parkiet. Kiedy jednak Jimin zniknął im z powierzchni ziemi, a Kim wybrał się na poszukiwania, nie chcą zostać samemu na środku pomieszczenia, wycofał się. Zmęczony usiadł na kanapie, zupełnie nie zwracając uwagi na towarzystwo wokół siebie.

- Jin?! - usłyszał zdziwiony głos, więc obrócił się w kierunku rozmówcy. - Nie spodziewałem się ciebie tutaj - odparł zaskoczony Namjoon, a kiedy zobaczył twarz chłopaka, dopiero otworzył usta z wrażenia. Jin wyglądał naprawdę pięknie, a zarumienione policzki i pijacki uśmiech tylko potęgowały ten efekt.

- O hej Namjoon - speszył się lekko starszy, był zupełnie nieprzygotowany na spotkanie z blondynem. Jego włosy były porozrzucane w różnych kierunkach, sam spocił się tańcząc, a na dodatek w jego głowie panował istny chaos.

- Ślicznie wyglądasz -powiedział Kim, wciąż nie mogąc przestać zachwycać się wyglądem brązowowłosego.

- Co? - krzyknął Jin, ponieważ przez panujący w domu hałas nie był stanie dosłyszeć, co takiego mówi jego znajomy. Kim zauważywszy, że starszy go nie usłyszał, przybliżył się delikatnie i nachylił w jego stronę.

- Mówię, że pięknie wyglądasz - szepnął w jego ucho i tym razem był pewny, że Jin go usłyszał, bo na jego policzkach pojawiła się urocza czerwień.

- Dzięki - uśmiechnął się delikatnie, jednak nie był w stanie spojrzeć w twarz chłopakowi. W duchu dziękował jednak Jiminowi, że namówił go do zmiany wyglądu.

Przez chwilę siedzieli w ciszy, nie wiedząc za bardzo, co powiedzieć. Przypatrywali się tylko tańczącym ludziom od czasu do czasu, komentując ich zachowanie.

- Zgłodniałem, nie chciałbyś może przejechać się ze mną na coś do jedzenia? - zagadnął w końcu Namjoon, który od dłuższego czasu, zastanawiał się, jak zagrać do starszego.

- Z chęcią - uśmiechnął się słodko, czując, że nareszcie może wykorzystać okazję.

Love Shot - TaekookWhere stories live. Discover now