46

1.1K 63 11
                                    

Zakończenie szkoły to coś, co jeszcze niedawno było dla nich abstrakcją. I wciąż nią było dla Taehyunga. Skończył szkołę i co dalej? Nie miał żadnych większych perspektyw i znowu musiał zaczynać od początku. Bał się. Był tak cholernie przerażony tym, co przyniesie przyszłość. I gdyby nie Jungkook, to pewnie by zwariował. Chłopak stanowił jego jedyną podporę i nadzieję, więc kiedy tylko czuł rosnący w nich strach i miał ochotę krzyczeć z bezsilność, spoglądał na Jungkooka i automatycznie się uspokajał, a świat przestawał być tak przerażający.

Udało mu się znaleźć pracę w miejscowej piekarni, a wieczorami zamiast tańczyć w klubie, dorabiał sobie w barze, wciąż ucząc się, jak radzić sobie z drinkami, ale szczerze lubił te prace. Spędzał dużo czasu z ludźmi, słuchał ich historii i sam opowiadał o sobie. Powoli wszystkie staruszki z miasteczka zaczynały go kojarzyć i pytały, co tam u niego, a obsługiwanie starszych ludzi w barze nierzadko kończyło się słuchaniem opowieści o ich dzieciach i trudach życia. Nie byłoby dnia, w którym nie wyszedłby z pracy z bagażem nowych doświadczenień i mnóstwem historii do opowiedzenia Jungkookowi.

Udało mu się zdać egzaminy i skończyć szkołę z całkiem dobrym wynikiem, jednak wiedział, że nie ma szans dostania się na żadne studia, więc nawet nie próbował. Pogodził się ze swoim losem, jednak nie pozwoli swojemu chłopakowi zaprzepaścić jego szansy. Brunet zawsze miał wiele problemów z nauką, dlatego Taehyung coraz częściej wymuszał na nim siedzenie nad książkami. Oczywiście stosował przy tym system nagród, który szczególnie działał na Jungkooka. Nagle brunet znał wszystkie odpowiedzi, gdy starszy go przepytywał, przez co zgarniał wszystkie nagrody w postaci całusów. Efekt był taki, że każdy był w szoku, gdyż po raz pierwszy nie był zagrożony z żadnego przedmiotu, a jego średnia gwałtownie skoczyła.

Hoseok, który przeżywał wcześniej moment swojego załamania, wrócił do siebie, a przynajmniej starał się, co zauważyli jego przyjaciele. Nie musieli już jeździć do niego w środku nocy, ani martwić się, czy ten się nie zabił. Spędzał z nimi coraz więcej czasu i zaczął przychodzić do szkoły. Yoongi w tym wszystkim na nowo ożył, jednak wciąż można było widzieć jego czujny i zmartwiony wzrok na swoim przyjacielu.

Jedną rzeczą, która jednak przygnębiała wszystkich był wyjazd Namjoona. Zbliżał się on coraz większymi krokami. Nawet nie zauważyli, kiedy minęły te wszystkie dni i kiedy okazało się, że będzie to ostatni weekend chłopaka w domu.

- Musimy zrobić imprezę pożegnalną - zarządził Hoseok, kiedy siedzieli na dworze, w przerwie pomiędzy ostatnimi lekcjami.

- Jesteś pewny, że to taki dobry pomysł? - dopytał Yoongi, ponieważ wciąż ma traumę w zestawieniu impreza i Hoseok.

- Tak, to nie musi być nic wielkiego - powiedział Jung, uspokajając resztę. Naprawdę nie zależało mu na typowym upiciu się i imprezowaniu. Chciał po prostu spędzić czas z przyjaciółmi. - Ten ostatni raz powinniśmy się zabawić wszyscy razem.

- Jestem za - odezwał się Jungkook. - Trzeba w odpowiedni sposób uczcić twój wyjazd - poklepał Namjoona po plecach, który uśmiechnął się lekko.

- Tak, zdecydowanie będzie mi brakować naszych wspólnych imprez - przyznał Kim, w głowie odtwarzając wszystkie radosne wspomnienia związane z ich wspólnym upiciem.

- Zrobimy taką bibe, że każdy z tej szkoły cię zapamięta - ogłosił Hoseok, a każdy mu zawtórował, no może oprócz Yoongiego, który już bał się nocy po zakończeniu roku szkolnego.







Nawet nie wiedział, w którym momencie się upił. Yoongi przychodząc do domu Hoseoka, nie wiedział czego dokładnie się spodziewać. Czy będzie to mała, klimatyczna impreza, która pewnie zakończy się płaczem z powodu wspominek, czy może wielkie przycięcie, z mnóstwem pijanych ludzi, zakończonej prawdopodnie brakiem jakichkolwiek wspomnień. I mógł jednak przygotować się na tą drugą opcję.

Love Shot - TaekookWhere stories live. Discover now