1 Żegnaj mamo...

7.1K 363 377
                                    

Sześcioletni nieco poturbowany po dzisiejszym spotkaniu z pewnym blondynem chłopiec wracał właśnie z mamą ze sklepu, kiedy jego oczom ukazał się ten właśnie prześladujący go kolega. Przeszedł z mamą przez ulicę i chciał szybko uciec przed wybuchowym chłopcem, jednak tamten go złapał za ramię.

-I co Deku odechciało ci się już zostać bohaterem?-prychnął. Młody Izuku pomyślał, że skoro jego mama patrzy powinien postawić się Kacchanowi.

-Nie i nigdy mi się nie odechce!- z jego gardła wydobył się niepewny pisk, jednak tyle wystarczyło aby zezłościć blondyna.

-Nie sprzeciwiaj mi się nerdzie!-krzyknął i za pomocą swojego Quirk skierował wybuch na zielonowłosego sześciolatka, który nieszczęśliwie wypadł za sprawą uderzenia aż na ulicę. 

-Izuku!-usłyszał krzyk swojej mamy. Dopiero wtedy zorientował się, że stoi na drodze rozpędzonego samochodu.Nie mając czasu na ucieczkę zacisnął mocno powieki i wystraszony czekał na swój koniec. Miał cichą nadzieję, że zaraz uratuje go jakiś bohater. 

I tak właśnie się stało. Chłopak został odepchnięty z dala od samochodu. Jednak to nie bohater uratował mu życie. Otworzył oczy idealnie w momencie kiedy rozpędzony samochód uderzył w ciało jego rodzicielki, które upadło parę metrów dalej z towarzystwem dźwięków łamanych kości. Przez chwilę stał nieruchomo nie rozumiejąc co się właśnie stało. Kiedy się otrząsnął niemal z prędkością światła pobiegł do swojej mamusi leżącej w kałuży własnej krwi. Chłopiec usiadł i ułożył sobie głowę zmasakrowanej kobiety na kolanach. 

-Mamusiu? Mamusiu! Kocham cię, proszę trzymaj się, nic ci nie będzie!- krzyczał dławiąc się własnymi łzami. Pocałował mamę w czoło i wtedy stało się coś dziwnego, ponieważ poczuł coś co ciężko opisać słowami. Jakby cząstka kobiety dosłownie w niego wleciała. Zakręciło mu się w głowię.- Obudź się mamo...-szeptał gładząc jej policzek. 

Nagle ktoś go złapał i odciągnął. Chłopiec się wyszarpał i zobaczył bohatera który zabrał go od mamy. Inny pan natomiast kucnął obok niej i ze smutkiem pokręcił głową mówiąc bohaterowi, że nie żyje.

               Żegnaj mamo...

Świat Izuku się zawalił. Czuł jak jego serce pęka na kawałeczki i upada na sam dół jakiejś ciemnej otchłani.  Dławił się własnymi łzami. Nie wytrzymał nadmiaru emocji. Podbiegł do przerażonego blondyna i przywalił mu z pięści w twarz. Kacchan przewrócił się i szykował na oddanie ciosu jednak Midoryia kopnął go w brzuch.

-DLACZEGO?!...DLACZEGO, DLACZEGO, DLACZEGO?!-krzyczał zielonowłosy chłopczyk kopiąc dawnego przyjaciela. Nawet nie wiecie jaką poczuł satysfakcję gdy tamten splunął krwią.

-Łapać tamtego dzieciaka!- krzyknął ktoś z tłumu przechodniów, który zdążył uzbierać się dookoła. Wielki, umięśniony bohater zaczął iść w stronę wystraszonego chłopca. Nie...on nie był wystraszony. On był przerażony. Chcą go złapać? Przecież nie zrobił nic złego... Czy pójdzie do więzienia? Co nim teraz będzie?

Izuku nie myśląc dłużej zaczął uciekać. Bohater wydawał mu się teraz przerażający. Gonił go i krzyczał, jednak chłopczyk go nie słuchał tylko starał się go zgubić.

Zmęczony zatrzymał się za rogiem mając nadzieję, że okropny bohater sobie odpuścił jednak nic bardziej mylnego. 

-Pst, tutaj! - usłyszał głos dochodzący z ciemnej uliczki

Nie myśląc czy to bezpieczne pobiegł tam. Zobaczył małą blondynkę w dwóch kokach, mniej więcej w jego wieku i  dwóch mężczyzn. Jeden z dziwną głową i jeden z ręką na twarzy.

-Miałaś siedzieć cicho!-powiedział gniewnie niebiesko włosy z dłonią na twarzy. Jednak dziewczynka go zignorowała i z zafascynowaniem patrzyła na zielonowłosego chłopczyka umazanego krwią i ze śladami pobicia.

-Jaki on jest uroczy!-pisnęła i przytuliła chłopca.

-Tu jesteś!-zza rogu wyskoczył bohater zaskoczony ilością osób w ciemnym zaułku. Od razu się domyślił, że to złoczyńcy.-Oddajcie chłopca-ustawił się w pozycji bojowej. Zielonowłosy wciąż bezgłośnie płakał wtulony w nowo poznaną dziewczynkę.- Musi trafić do odpowiednich służb!

-Tak, tak, wiemy co się stało. Niestety byliśmy niedaleko-prychnął niechętnie facet  łapą na twarzy.- Kurogiri zabierz nas stą... Jak to mistrzu?-przerwał i zaczął mówić do jakiegoś mistrza. Westchnął głośno- Zabieramy dzieciaka.-prychnął.

Po chwili wszyscy zniknęli w portali zostawiając zdezorientowanego bohatera, który nie zdołał nawet złapać dziecka.

-Jak masz na imię? Ja jestem Toga Himiko! Będziesz się ze mną bawić, ale obiecuję nie zrobić ci krzywdy! Jesteś uroczy wiesz?!-blondynka zasypywała zielonowłosego pytaniami. Przerażony chłopczyk znajdował się właśnie w barze więc nie wiedział dokąd uciec. Natarczywa dziewczynka tylko pogarszała sytuację. Izuku nie wytrzymał napięcia i chciał ją lekko odepchnąć od siebie, ponieważ uważał, że była za blisko. Jakie było jego zdziwienie kiedy dziewczynka zawisła w powietrzu dwa metry dalej. Zabrał rączki, które przed chwilą miał skierowane w jej stronę, a ta upadła na ziemię.-Ałć...-jęknęła, ale szybko się podniosła.-To było niesamowite! Masz telekinezę? Ja pije krew jak wampir i zmieniam się w różnych ludzi!

-Możesz się wreszcie uciszyć Himiko?!-warknął niebiesko-włosy. Toga westchnęła i mruknęła coś gniewnie.

-Idę się pobawić.-powiedziała urażonym tonem-Idziesz brokule?-zwróciła się do zielonowłosego.

Chłopczyk jednak nie zareagował. Wpatrywał się w swoje dłonie umazane krwią, która nie była jego. Uspokoił go ten widok. 

-Musisz się umyć dzieciaku-westchnął mężczyzna zdejmując dłoń z twarzy i siadając na wysokim stoliku.

-Nie!-skulił się chowając głowę między nogami.-To jest mamusia!-Widząc tą krew wyobraził sobie, że ma przy sobie trochę mamusi. Uśmiechnął się i poczuł jak łzy znów płyną po jego policzkach.

-Zrozum, jej już nie ma. Im szybciej się z tym pogodzisz, ty będzie ci łatwiej.-

-Tomura.-skarcił go mężczyzna nazwany wcześniej Kurogiri.- Chodź ze mną.-zwrócił się do chłopca.

 Ten niepewnie złapał jego dłoń i razem poszli na górę gdzie chłopczyk po długich namowach wykąpał się i przebrał.

-Teraz z nami zostaniesz, więc masz się słuchać.-powiedział Kurogiri, który był nieco zaniepokojony stanem chłopca, który wydawał się być nieobecny i co chwila albo śmiał się do siebie albo markotniał i płakał w milczeniu.

Nastał późny wieczór. Tę noc Izuku miał spać w pokoju razem z Togą Himiko. 

-Toga..?-szepnął do leżącej na materacu ułożonym koło łóżka dziewczynki.

-hm?-mruknęła ospale

-Muszę się spotkać z All Mightem.-mały wstał i usiadł obok koleżanki, która również podniosła się do siadu.

-Po co?-zapytała przecierając oczy piąstkami.

-Mam do niego pytanie. To ważne!

-Ucisz się.-skarciła go.- Może wujek Tomura cie do niego zabierze.

-Nie! On nie może wiedzieć.-wytłumaczył. Na buzi blondynki pojawił się wielki uśmiech, a jej oczy niebezpiecznie zabłysły.

Zabiorę cie do niego, ale pod warunkiem, że zrobisz wszystko co ci karzę brokule!-zielonowłosy niepewnie się zgodził, a po chwili razem skradali się na dół...

Zagubiony-Villain Deku(bnha)Where stories live. Discover now