21 Papa Uraraka-san

2K 200 128
                                    


Obudziłem się dość wcześnie, bo przed 5 rano. Wstałem i poszedłem do swojego pokoju, wziąłem prysznic i ubrałem jeansy i czarną bluzę z zielonym napisem ,,(not)GOOD BOY". Ubrałem buty, wziąłem plecak i około 6:30 udałem się do szkoły. Tak, wiem, wcześnie, ale muszę pomyśleć, a wśród tych debili jest to bardzo ciężkie.

Szkoła była otwarta, ale nasza klasa już nie, więc poszedłem na dach. Usiadłem na krawędzi i machałem zwisającymi nogami. 

Muszę przyznać, że trochę się zasiedziałem w tej szkole. minęło sporo czasu, a ja nawet nie zacząłem swojego planu. Problem w tym, że wiedzą o tym, że zadaje się ze złoczyńcami, pytanie brzmi, ile dokładnie wiedzą? Muszę się dowiedzieć, bo jeżeli wiedzą, że jestem Villain D. to dalsze akcje w UA nie mają sensu. Dowiem się dzisiaj i przystąpię do planu.

A propos planów, to mam jeden niedokończony... Uraraka pewnie ma kaca. Odwiedzę ją dzisiaj. Może gdzieś razem wyskoczymy? Plan sam układa mi się w głowie. Nawet nie wiem kiedy na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Telekinezą przyciągnąłem z jednego z drzew jabłko. Podrzuciłem je parę razy i zjadłem. Akurat kiedy zacząłem myśleć o Bakugo zadzwonił dzwonek. Cholera, spóźnię się. Bez pośpiechu poszedłem do sali. Mówi się trudno, no nie?

Wszedłem tak cicho, że gdyby nie to że się odezwałem, nikt by mnie pewnie nie zauważył.

-Dzień dobry, sorki za spóźnienie.

-Gdzie byłeś? Z tego co wiem opuściłeś akademik, wcześnie rano.-Aizawa mruknął pod nosem i nie obdarzył mnie nawet spojrzeniem.

-Poszedłem pomyśleć na dach i się zasiedziałem.-sapnąłem i usiadłem na swoje miejsce, za Katsukim.

-Myśli samobójcze prosimy zgłaszać do pani pedagog.-powiedział formułkę jak jakiś robot i zajął się lekcją. Ja tylko się zaśmiałem, na myśl, że niedługo nasza kochana Uraraka pożegna się z tym światem. Tylko co z nią zrobić, zrzucić z dachu, utopić, a może wrzucić pod pociąg? Tyle możliwości, a Uravity może umrzeć tylko raz. A może ją wskrzeszę i zabiję jeszcze raz? Nie, Izuku, nie przeginaj. Wiem, że jestem chory, ale bez przesady.

Nim się obejrzałem zadzwonił ostatni dzwonek, mój plan był idealnie dopracowany, a Kacchan zapytał czy pójdę z nim na jakiś spacer. Może nawet zabiorę go na dango? Czy to dobry pomysł? Zasłużył na to? Najwyżej go za...nie, nie zabije go. Czemu, czemu nie mógłbym go zabić? Człowiek jak każdy inny, ale jakaś część mnie mi nie pozwala. To jest popieprzone... 

Chciałem wyjść z klasy, ale zatrzymał mnie pan Aizawa.-Musimy porozmawiać Midoryia. 

-Przykro mi psorku, ale się śpieszę.

-To ważne. All Might chce z tobą rozmawiać.-mruknął i razem ze mną udał się do pokoju nauczycielskiego 

-Czego symbol pokoju może ode mnie chcieć?-udawałem ekscytację

-przekonasz się.

-Midoryia mój chłopcze!-już w drzwiach powitał nas bohater nr 1...

-Dzień dobry-Aizawa wyszedł i zostawił nas samych.- Trochę się śpieszę, jestem umówiony z przyjacielem, więc jakby mógł pan przejść do rzeczy...-uśmiechnąłem się słodko.

-Ach tak, oczywiście! Chcę abyś został moim następcą!

Zaniemówiłem. Miałem cały plan związany z zastąpieniem symbolu pokoju, a on mi tak ułatwia życie! 

-N-naprawdę?

-Tak jest! Zdradzę ci teraz moją tajemnicę i przekażę On for All!..


Zagubiony-Villain Deku(bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz